Niedawno leśnicy wspólnie z myśliwymi jak co roku inwentaryzowali stan zwierzyny leśnej na terenie poszczególnych obwodów łowieckich. Czasami trudno jest dojść do porozumienia, bo zwykle myśliwi uważają, że zwierzyny jest mniej, a leśnicy dbając o stan upraw i młodników bardziej realnie oceniają pogłowie zwierzyny płowej. Inwentaryzacja zwierzyny jest punktem wyjścia do tworzenia planów łowieckich, według których dokonuje się odstrzału oraz jest podstawą gospodarki populacją. Każdy leśniczy doskonale zna swój las i zwykle doskonale orientuje się w stanach zwierzyny.
No i stało się, wiosna niepostrzeżenie i z wdziękiem zdobyła świat szturmem. Jej przybycie triumfalnie ogłosiły rankiem 2 marca moje ulubione żurawie. Dzień wcześniej pędziłem po 5 rano na pociąg, bo jechałem do Warszawy na spotkanie Rady Krajowej Związku Leśników Polskich z nowym Dyrektorem Generalnym LP. Dworzec witał mnie zgrzytem hamulców pociągu i nie było czasu na obserwacje przyrody, no zresztą w mieście trzeba obserwować sygnalizatory świetlne…
Dziś wyjątkowy dzień bo raz na cztery lata zdarza się, że luty ma 29 dni, no i Polska gra w „gałę” z Portugalią na nowym Stadionie Narodowym. Będę trzymał kciuki za biało czerwonych! Wcześniej jednak trzeba zaplanować pracę na jutro i muszę trochę poprzewracać dokumenty. Spojrzałem wcześniej na ekran komputera i ze zgrozą zauważyłem, że zbyt długo nie piszę o tym co w lesie piszczy…
W poniedziałek razem z kolegami nadzorowałem wycinkę drzew pochylonych nad szosą powiatową. Trzeba było wyciąć kilkanaście drzew na działce zrębowej i przy okazji usunąłem inne, głównie suche, stwarzające realne zagrożenie dla ludzi korzystających z drogi powiatowej. Nie było łatwo, bo szosa jest bardzo mocno uczęszczana, wciąż śmigają auta, a teren leśny stromy, mocno pofałdowany, co utrudnia dojazd ciągnikiem do drzewa. Każde ścinane drzewo należało obwiązać liną, zabezpieczając przed niekontrolowanym upadkiem:
Dzisiaj mamy Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego. Święto to zostało ustanowione przez UNESCO w 1999 roku i jest z pewnością okazją, by zwrócić uwagę na konieczność ochrony różnorodności językowej i docenić piękno ojczystego języka. Polszczyzna jest jednym z 25 największych języków na świecie – posługuje się nią ponad 40 milionów ludzi w Polsce i poza jej granicami. Język jest doskonałym przewodnikiem po polskiej kulturze i wiąże grupy społeczne, profesje, pokolenia. To między innymi za sprawą wspólnego języka ludzie, którzy żyją w różnych częściach świata, należą do różnych środowisk czy pokoleń – czują, że należą do jednej wspólnoty. W polskim języku ta wspólnota nazywana jest Ojczyzną.
Byłem wczoraj w Szczecinie, w dyrekcji regionalnej i ostatnie kilometry jechałem w solidnej śnieżycy, bo zima nie odpuszcza. Dziś rano uzupełniłem ptasie karmniki słonecznikiem i jak widać to bardzo atrakcyjna karma dla wielu gatunków ptaków:
Wczoraj był Dzień Dokarmiania Zwierzyny Leśnej, a z kolei we wtorek będzie Dzień Zakochanych. To oczywiste, że codziennie według różnych kalendarzy jest jakiś dzień czy święto. Trudno za nimi nadążyć i gdyby ich choć w części przestrzegać, to nasze życie byłoby nieustannym świętem. Dzień Dokarmiania Zwierzyny Leśnej doskonale pasuje do pewnego stereotypu, od lat powielanego we wszelkich opowieściach, który wygląda tak: „przez zaspy i śniegi brnie do paśnika barczysty, o ogorzałej twarzy leśnik z sumiastym, oszronionym wąsem, dźwiga wór karmy, a wokół stoją sarenki i patrzą z wdzięcznością”.
Leśnicy nazywają zwyczajowo Generałem najważniejszego leśnika w kraju- Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych. Właśnie wczoraj, 7 lutego dokonała się zmiana na tym stanowisku i pewnie jeszcze nie wszyscy o tym wiedzą... Od 7 kwietnia 2008 funkcję tę pełnił Marian Pigan:
Mróz dzisiaj siarczysty. Rano było 21 stopni poniżej zera. Nie ma żartów! To już poważna zima. Mój Rokuś niemrawo zakręcił rozrusznikiem, zaprotestował „pomarańczem kontrolek” i odmówił współpracy. Zima mu się nie podoba! Zaaplikowałem mu „doping” i podłączyłem do akumulatora prostownik. Osobowy Focus odpalił bez problemu z triumfem demonstrując po raz kolejny przewagę „benzyny” nad „dieslem”. Każde auto ma plusy i minusy. Pojechałem na zrąb przy szosie sprawdzić ile drzew ścięli w sobotę „zulowcy”.
Za oknem luta zima. Termometr kilka dni z rzędu zatrzymał niebieską kreskę w okolicach 12-15 poniżej zera. Dziś w nocy zapadało na biało i od rana nadal sypie białym proszkiem w oczy. Wykorzystując silne mrozy uruchomiłem cięcia w drzewostanach liściastych. Rozpocząłem zrąb brzozowy na 70 arowym kawałeczku pośród dawnych łąk, a za chwilę będę wykonywał cięcia uprzątające pomiędzy gniazdami na bagnistym terenie. Udało się wywieźć sporo drewna z jesiennego pozyskania, choć nie wszystko. Trzeba jednak mieć świadomość, że przy tak dużych leśnictwach jak obecnie, zapas rzędu 1000m3 to norma, bo tyle drewna pozyskuje się miesięcznie. Stąd w lesie widać mygły, stosy i kupki gałęziówki samodzielnie pozyskanej przez „gałęziarzy”. Drewno jest wprowadzone do ewidencji i oznakowane…
Wielu ludzi myśli, że leśnicy nosa nie wyściubiają poza las i wciąż żyją borem i jego sprawami. Sporo w tym prawdy, ale nie do końca. Bo każdy z nas leśników najlepiej czuje się w lesie i najczęściej nie przepada za tłumem oraz zgiełkiem miasta. Jednak czasami, aby zachować równowagę ducha i zupełnie” nie zdziczeć” żyjąc sprawami drewna, zwierząt i lasu, trzeba zmienić choć na parę godzin styl życia. Dobrze jest odpocząć od telefonów i myślenia co ze zrębem, sprzedażą drewna czy planowaniem zadań dla „zulowców”.
Pewnie to nie atak hakerów, ani protest związany z "zadymą" wokół sprawy ACTA ale przy publikacji ostatniego wpisu dotyczącego kanonu polskiego bigosu miałem wielkie problemy techniczne. Pozostała po nich "łatka" na fragmencie tekstu, uniemożliwiająca odczytanie. Wklejam poniżej nieczytelny fragment: