Co roku o tej porze mówi się, że minął rok, który był szczególny . I jest to prawda, bo przecież każdy rok jest inny, czyli szczególny. Ten mijający rok był szczególny dla leśników, bo był Międzynarodowym Rokiem Lasów. Czy udało się nam zbudować właściwy obraz leśnika w oczach społeczeństwa? To już Wy, Drodzy Czytelnicy musicie sami odpowiedzieć na to pytanie. Wiele się działo w całym kraju, to macie z pewnością zdanie na ten temat.
Święta i po świętach, a ostatnie dni roku choć mają świąteczny posmak to są pełne niepokoju i nerwowości. Trzeba przecież zamknąć wszystkie sprawy tego roku i przygotować się na rozpoczęcie nowych, które przychodzą i stukają w okno wraz z Nowym Roczkiem. W pracy niesłychanie nerwowo, bo trzeba wszystko rozliczyć do ostatniego podpisu, pieczątki i złotówki. Miałem dziś nieplanowany wyjazd do nadleśnictwa bo „papierologia” jest bezwzględna, jutro także z rana oczekują mnie w księgowości…
Dziś Wigilia, dla wielu ludzi, także dla mnie, najpiękniejszy dzień w roku… Tyle dziś dzieje się w domu i w zasadzie miałem tylko złożyć Wam, Drodzy Czytelnicy świąteczne życzenia i pędzić do kuchni, ale tak się złożyło, że właśnie dziś odkryłem, że to mój 100 wpis na tym blogu! Dlatego, z okazji tak "doniosłego jubileuszu" i jako prezent "pod choinkę" opowiem Wam o jemiole, która tak jak świąteczne drzewko, jest symbolem tych magicznych świąt:
Pewnie tęsknicie ( mam nadzieję) za kolejnym wpisem w leśnym blogu? Tyle się działo w ostatnich dniach, że nie było mowy, żeby do niego zajrzeć. W poniedziałek jechałem na ostatnią, szóstą edycję Akademii Leśniczego do Łagowa. To przyjemne uczucie być w gronie około 120 osób wybranych z blisko 5,5 tysiąca polskich leśniczych, ale z radością też myślałem o końcu edukacji... Bo niby jest demokracja i wszyscy mamy równo po 24 godziny na dobę ale leśniczemu zawsze dzień wydaje się za krótki, a w końcu roku? Wyobraźcie sobie, że gdy już dojeżdżałem do Łagowa i niemal było już widać basztę zamku joannitów nad horyzontem ukazała się piękna tęcza:
W miniony czwartek miałem okazję uczestniczyć w uroczystości jubileuszu 15-lecia Leśnego Kompleksu Promocyjnego „Puszcze Szczecińskie” i podsumowaniu obchodów Międzynarodowego Roku Lasów na terenie RDLP Szczecin. Pojechałem do Szczecina wspólnie z moim szefem i nadleśniczymi z sąsiednich nadleśnictw: Międzyrzecz i Bolewice. Bus prowadzony wprawną ręką wytrawnego kierowcy Darka mknął gładką nawierzchnią niedawno oddanej trasy S-3 i po 2 godzinach staliśmy przed pięknym Zamkiem Książąt Pomorskich w Szczecinie:
Pamiętacie jak niedawno pisałem o szopie praczu, który dał się sprać i poległ potracony przez samochód? To pierwsze udokumentowane stwierdzenie szopa w mojej mocno zalesionej okolicy. Niektórzy moi koledzy leśnicy pomrukiwali pod wąsem ( bo większość leśników nosi wąsy) : „wielkie halo, wiadomo, że szopy u nas są…”
Koniec roku zbliża się nieuchronnie i należy pilnie kończyć wszystkie zaplanowane prace w leśnictwie. Zadań jest naprawdę dużo i wszystkie muszą być zapięte na ostatni guzik. Obejmuje to także ich rozliczenie do ostatniego metra, grosza czy sztuki. Stąd trudno teraz o wolną chwilę i kawałek pustego miejsca na biurku… Tradycyjnie trzeba wszystko samemu obejrzeć, policzyć i dotknąć. Pogoda sprzyja i dobrze, że nie sprawdziły się zapowiedzi wczesnej zimy.
W całym kraju na terenie lasów jest wiele różnych obiektów turystycznych. Służą ludziom, ale nie wszyscy ludzie traktują je po ludzku. Stąd większość leśników codziennie z niepokojem spogląda na miejsca w swoim leśnictwie oznakowane niebieską tablicą z literą „P" i sosenką lub taką tablicą:
Zrobiła się już całkiem późna jesień i każdy szanujący się miłośnik przyrody powinien pomyśleć o otoczeniu opieką ptaków, które pojawiają się coraz bliżej ludzkich siedzib. Warto już przygotować i wyczyścić karmnik oraz zaopatrzyć się w zapas odpowiedniej dla gatunku karmy. To także czas, kiedy można pomóc ptakom i nie tylko im, poprzez przygotowanie nowych i wyczyszczenie już wcześniej wywieszonych budek, skrzynek i schronów.
Kiedy mówimy o zapachu lasu to zwykle myślimy o balsamicznej woni sosen lub pełnym wilgoci i garbników aromacie puszczy. Dla mnie zapach lasu to jedyna, niepowtarzalna woń świeżo wzruszonej, leśnej ziemi. Uwielbiam ten zapach i ten czas... To właśnie teraz jest ten czas, gdy z przyjemnością wdycham zapach młodego lasu. Choć jeszcze go nie ma, a powierzchnia niedawnego zrębu pokrywa się różnobarwnymi płatami świeżej ziemi i staje się powoli nowa uprawą. Jesień to czas orki zrębów pod wiosenne nasadzenia, a my, leśnicy nazywamy to awansowym przygotowaniem gleby.