Liczymy zwierza w lesie

Niedawno leśnicy wspólnie z myśliwymi jak co roku inwentaryzowali stan zwierzyny leśnej na terenie poszczególnych obwodów łowieckich. Czasami trudno jest dojść do porozumienia, bo zwykle myśliwi uważają, że zwierzyny jest mniej, a leśnicy dbając o stan upraw i młodników bardziej realnie oceniają pogłowie zwierzyny płowej. Inwentaryzacja zwierzyny jest punktem wyjścia do tworzenia planów łowieckich, według których dokonuje się odstrzału oraz jest podstawą gospodarki populacją. Każdy leśniczy doskonale zna swój las i zwykle doskonale orientuje się w stanach zwierzyny.
10.03.2012

Niedawno leśnicy wspólnie z myśliwymi jak co roku inwentaryzowali stan zwierzyny leśnej na terenie poszczególnych obwodów łowieckich. Czasami trudno jest dojść do porozumienia, bo zwykle myśliwi uważają, że zwierzyny jest mniej, a leśnicy dbając o stan upraw i młodników bardziej realnie oceniają pogłowie zwierzyny płowej. Inwentaryzacja zwierzyny jest punktem wyjścia do tworzenia planów łowieckich, według których dokonuje się odstrzału oraz jest podstawą gospodarki populacją. Każdy leśniczy doskonale zna swój las i zwykle doskonale orientuje się w stanach zwierzyny.

Na podstawie całorocznych obserwacji i spotkań ze zwierzyną, ocenie szkód w uprawach czy śladach oraz tropach (bo to dwie różne sprawy) można policzyć zwierzynę na określonym terytorium. Może leśniczy nie zna „po imieniu” każdego jelenia czy dzika, ale niewiele pomyli się typując ich ostoje. Czasem jednak potrzebne są „twarde” dane poparte autorytetem ludzi nauki. W lutym tego roku zapadła decyzja o realizacji m.in. na terenie Nadleśnictwa Trzciel programu badawczego realizowanego przez Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu.

W ramach tego programu przeprowadzona została inwentaryzacja zwierzyny metodą próbnych pędzeń. Losowo wybrano13 pędzeń próbnych na obszarze 20 tysięcy ha lasów pozostających w zarządzie nadleśnictwa. Całością prac kierował zespół powołany przez nadleśniczego, wspierany przez prof. Henryka Okarmę z Krakowa i doktora S. Śnieżko. To ten sam profesor, o którym pisałem już wcześniej zachęcając do zainteresowania Atlasem Rozmieszczenia Ssaków Polski dostępnym pod adresem: http://www.iop.krakow.pl/ssaki/

Próbne pędzenia to spore przedsięwzięcie, w które została zaangażowana cała Służba Leśna naszego nadleśnictwa.Znakomicie poradził sobie z tym wyzwaniem zastępca nadleśniczego Sławomir Miller, któremu pomagali leśniczowie- gospodarze terenu choć nie było to proste.  Do obstawienie dookoła jednego "miotu", który obejmuje 3 oddziały leśne tj. ok. 100 ha potrzeba około 60-70 osób. W całym nadleśnictwie nie ma tylu pracowników. Wspierali nas zatem myśliwi z kół łowieckich dzierżawiący obwody na terenie nadleśnictwa i młodzież z Zespołu Szkół Leśnych w Rogozińcu.

 W środę rano zazieleniło się przed kwaterą łowiecką nadleśnictwa:

a1201.jpg

Wszyscy leśnicy z uwagą słuchali instruktażu i zapoznali się z metodyką liczenia:

a1202.jpg

"Młodsze roczniki" leśników czyli głównie podleśniczowie, wspólnie z młodzieżą szkoły leśnej stanowili ruchomą linię, która przemieszczała się przez las, licząc umykającą do tyłu zwierzynę:

a1203.jpg

 Pozostali obserwatorzy rozstawienia dookoła „miotu”, czyli powierzchni przeznaczonej do liczenia zapisywali zwierzęta przechodzące przez linię po swojej lewej stronie. Każdy miał specjalny formularz, który wypełniał, a po każdym pędzeniu prof. Okarma dodatkowo zbierał „zeznania”:

a1204.jpg

Towarzyszyła mu Wanda, specjalistka ochrony lasu i łowiectwa naszego nadleśnictwa, która ofiarnie, nawet w Dzień Kobiet działała w tym skomplikowanym przedsięwzięciu. Początkowo spotykaliśmy niewiele zwierząt i były nawet próby organizowania zastępstwa:

a1205.jpg

 Jednak pędzenia wybierane były losowo i wreszcie trafiliśmy na bogatsze w zwierzynę ostępy. Pojawiły się jelenie i daniele, przemykało wiele saren:

a1206.jpg

 Było sporo zajęcy, lisy i dziki. W jednym pędzeniu za moimi plecami podniósł się spod świerków duży, sądzę, że ponad 80 kg odyniec i wyraźnie rozzłoszczony, wolno przesuwając się, zmienił „lokal”. Nie dał mi szansy na dobrą fotkę, ale na tej, choć kiepskiej, jednak widać jego krzepę:

a1209.jpg

 Spędziliśmy na inwentaryzowaniu zwierzyny trzy dni. Była okazja spotkać się i porozmawiać "między nami leśnikami", bo przecież rzadko spotykamy się w pełnym składzie, pracując w rozproszeniu na ogromnym obszarze nadleśnictwa. To dobra okazja na wymianę poglądów z myśliwymi, którzy mieli okazję przyjrzeć się bliżej sposobom gospodarowania w lesie i chwalili naszą gospodarkę. Pisałem niedawno i opowiadałem Wam o rogach, porożu i zrzutach. W czasie przejazdu pomiędzy pędzeniami wypatrzyłem z samochodu, leżący na leśnej drodze zrzut jelenia byka:

a1207.jpg

 Przyszli leśnicy z Rogozińca także znaleźli, jeszcze bardziej okazałą tykę dwunastaka, czyli jelenia z sześcioma odnogami:

a1208.jpg 

Będą mieli miłą pamiątkę z leśnej wyprawy. Na tysiącu hektarów, losowo wybranych w nadleśnictwie spotkaliśmy 25 jeleni, 17 danieli i 170 saren, oraz dziki, lisy i zające. Wyniki liczenia zostaną opracowane i na ich podstawie zostanie określona liczba poszczególnych gatunków przypadająca na 100 ha lasu. I kto jeszcze ośmieli się powiedzieć, że w lesie i w wodzie niepoliczone?

Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl