Ostatnio w otoczeniu budynku dydaktycznego zakładana była barć. Było to fascynujące! Aż tak, że zrobiłam 180 zdjęć! Chciałam uwiecznić wszystko. Fotograf ze mnie marny (idę na ilość, a nie na jakość), w związku z czym zdjęć do zaakceptowania i pokazania wybiorę kilka/kilkanaście.
W czerwcu zastanawiałam się, czy lipiec będzie na tyle atrakcyjny, że będę miała o czym pisać na blogu. Okazało się, że dzieje się tak dużo spraw, że mam problem z podjęciem decyzji, jaki temat poruszyć. Ciekawą mam pracę, prawda? Jednak tydzień temu zapowiedziałam kontynuowanie tematu o funduszach unijnych i postanowiłam być konsekwentna.
Szukam środków, które umożliwią spełnienie pomysłu na program edukacyjny. Pomysł rzucił Szef, a personel podchwycił. Póki co mianowaliśmy kierownika, koordynatora i asystenta (nie wiem czy kierownika, czy koordynatora).
Wybrałam się dzisiaj na spacer, tak pod wieczór, mając nadzieję, że nikogo nie spotkam i będę mogła poukładać sobie w głowie różne absorbujące mnie sprawy. W zasadzie chciałam ustalić priorytety, ponieważ jest tyle pochłaniających moją uwagę i czas tematów, że potrzebowałam złapać do wszystkiego dystans. Najlepiej to się udaje na jakimś wyjeździe, z dala od komputera. Jednak nic takiego się nie zapowiada, więc pozostał długi spacer.
Trudne, ale dające dużo satysfakcji – do takich zaliczam zajęcia z osobami niepełnosprawnymi umysłowo. To była ostatnia lekcja przed wakacjami.
Dzieciaki pod koniec roku szkolnego są fantastyczne. Są wesołe, mniej zestresowane, odważniej wygłaszają swoje zdanie. Myślę, że stopnie są już wystawione i w związku z tym nie boją się oceny ze strony nauczycieli.
Ostatnio mam najczęściej zajęcia z małymi dziećmi. Prawdę pisząc, bardziej lubię zajęcia z młodzieżą. Takie maluchy strasznie absorbują. Trzeba być cały czas w napięciu. Z drugiej jednak strony potrafią rozbawić.
O biomach można się uczyć w różny sposób. Zajęcia które prowadziłam dzisiaj, były podsumowaniem tego, czego uczniowie nauczyli się w szkole oraz czego wysłuchali na wykładzie inaugurującym trzydniowe zajęcia „zielonej szkoły”. Ich zadaniem było przedstawienie wylosowanego biomu za pomocą wszelkich możliwych technik teatralnych i parateatralnych. Uczniowie nie mogli korzystać z głosu.
Ten dzień jest zawsze szczególny w ośrodku w którym pracuję. Szkoły zamawiają termin już po feriach zimowych. Jednak zawsze zdarzy się sytuacja, że przyjedzie ktoś niezapowiedziany, przywiezie swoich podopiecznych (najczęściej jakieś maluchy) i powstaje zamieszanie. W tym roku było podobnie. Nagle zeszło się około 110 dzieci!
Spędziłam dzisiaj bardzo miło dwie godziny z uczniami liceum. Przygotowałam dla nich zajęcia o liściu.
Ostatnio moją uwagę zwrócił reklamowany film Disco robaczki. Zastanawiałam się, jakie robaczki są jego bohaterami. Poszperałam w internecie i ostatecznie znalazłam streszczenie na stronie http://www.stopklatka.pl. Okazało się, że te robaczki to … dżdżownice.
Bieg terenowy, który ostatnio tak bardzo pochłaniał moją uwagę, został już przeprowadzony dwukrotnie. Przygotowania opisałam w miesiącu marcu (W lesie może być groźnie) oraz w kwietniu (W lesie zrobiło się „zawilcowo” i „przylaszczkowo”).