Postanowiłam zapisywać zabawne scenki sytuacyjne. Ta dzisiejsza była mi bardzo potrzebna i poprawiła humor na resztę dnia. A było tak… Poszłam do lasu z czterema grupami uczniów z poziomu ponadgimnazjalnego. I gdy już każda zalazła się w swoim oddziale, i gdy już upewniłam się, że wszyscy wiedzą jak wykonać poszczególne zadania, postanowiłam poszukać coś fajnego do sfotografowania.
„Współczesne Wyzwania Edukacji Ekologicznej” – taki tytuł nosiła konferencja zorganizowana przez Ośrodek Działań Ekologicznych „Źródła” z Łodzi. Dla mnie ta konferencja była ważna z czterech powodów (wymienię je według hierarchii ważności):
Jeszcze tydzień temu nie potrafiłam korzystać z programów graficznych, a tu proszę – opracowałam poster. Poświęciłam na niego około 30 godzin, ale podkreślam – to było moje pierwsze podejście. Do tej pory potrafiłam jedynie wykonać napisy na zdjęciach, i to wszystko.
To był już 16. Piknik Naukowy, jednak dla mnie pierwszy. Tak się zawsze składało, że w czasie gdy odbywały się pikniki, ja miałam w pracy dyżury. W tym roku tak sobie wszystko zaplanowałam, aby 12 maja mieć wolne. I się udało! Mało tego, moja Firma mnie na piknik oddelegowała. Ja to mam szczęście…
Lubię organizować biegi dla uczniów. Ponieważ są one powtarzane corocznie, zawsze staram się je ulepszać i wprowadzać zmiany. W tym roku zmieniłam treść jednego z przystanków; nowością jest określanie indeksu potencjalnej różnorodności biologicznej. Najpierw uczestnicy biegu określają go na wcześniejszych zajęciach w lesie gospodarczym, a podczas biegu w lesie, gdzie działalność człowieka jest mała lub nie ma jej wcale. Nie wiem jeszcze jak wypadnie porównanie, temat będzie prezentowała jutro na podsumowaniu zielonej szkoły jedna z grup.
W niedzielę brałam udział w fajnej imprezie „Święto wiosny”. Fajnej, ponieważ szef zgodził się na zorganizowanie stanowisk do robienia doświadczeń i eksperymentów. W zasadzie nie mieliśmy pewności jak to zostanie przez uczestników imprezy odebrane i czy spotka się z zainteresowaniem, dlatego przygotowaliśmy tylko cztery stanowiska. Mam nadzieję, że za rok będzie ich więcej, ponieważ zainteresowanie było duże. Cały czas przy stolikach coś się działo.
Sezon edukacyjny ruszył na całego. Do wakacji edukatorzy będą pracować na pełnych obrotach. W mojej sytuacji będą to często zajęcia nawet z dwiema/trzema grupami dziennie. Dobrze, że później są wakacje i czas na złapanie oddechu przed sezonem jesiennym.
Impulsów do tego wielkiego sprzątania było kilka. Najpierw Koleżanka (Gosiu dzięki) zamieściła na FB link do publikacji, w której było zdjęcie dziecka z pojemnikiem na jajka, wykorzystanym do zbierania obiektów przyrodniczych. I co zrobiłam? Kupiłam takie pojemniki (30 szt., podobno przepłaciłam), przykleiłam na wieczka etykietki z obrazkami i czekam na dzieci (zdjęcie nr 2). A jaki to ma związek ze sprzątaniem? To oczywiste – jak mogę takie piękne, nowe pojemniki umieścić w szafie, gdzie jest bałagan? Zastanawiam się, jak te pojemniki nazywać. Gdy na przykład będę je dzieciom dawała i tłumaczyła co mają robić, to przecież nie powiem – „Każde dziecko otrzyma ode mnie pojemniki na jajka”.
Lektura książki „Gates P. 2011. Wynalazki inspirowane przez naturę. Przyroda była pierwsza. MUZA SA, Warszawa” skłoniła mnie do refleksji nad tym, że warto czerpać z mądrości przyrody. Wzięłam pod lupę drzewa…
Wiosna to czas nasadzeń. Sadzą działkowcy, ogrodnicy, sadownicy, leśnicy. Optymalny czas nasadzeń trwa do rozpoczęcia wegetacji*. Jednak z uwagi na coraz powszechniejszą uprawę sadzonek z zakrytym systemem korzeniowym, niejednokrotnie młode drzewka sadzone są także w okresie wegetacyjnym.
Pogoda dopisała, młodzież także. Przyjechali uczniowie gimnazjum – członkowie kółka biologicznego. Jechali dwie godziny, tyle samo wracali, a to wszystko po to, aby odbyć dwugodzinne zajęcia. Więcej czasu spędzili w autobusie niż w lesie… Dlatego zajęcia w sali nie wchodziły w grę. Pomysł biegu spodobał się. Uzgodniłam z nauczycielkami, które przyjechały z uczniami, że podzielimy ich losowo. Było oczywiście odliczanie, jednak uczestnicy zajęć i tak zrobili to co chcieli, przeszeregowali się, o czym dowiedziałam się w połowie zajęć.