Kto nie był, niech żałuje!

To był już 16. Piknik Naukowy, jednak dla mnie pierwszy. Tak się zawsze składało, że w czasie gdy odbywały się pikniki, ja miałam w pracy dyżury. W tym roku tak sobie wszystko zaplanowałam, aby 12 maja mieć wolne. I się udało! Mało tego, moja Firma mnie na piknik oddelegowała. Ja to mam szczęście…
13.05.2012

To był już 16. Piknik Naukowy, jednak dla mnie pierwszy. Tak się zawsze składało, że w czasie gdy odbywały się pikniki, ja miałam w pracy dyżury. W tym roku tak sobie wszystko zaplanowałam, aby 12 maja mieć wolne. I się udało! Mało tego, moja Firma mnie na piknik oddelegowała. Ja to mam szczęście…

Do wyjazdu dobrze się przygotowałam. Na stronie www pikniku zapoznałam się z programem i wybrałam stanowiska, które koniecznie muszę „zaliczyć”. Wśród nich dwa najważniejsze zostały zorganizowane przez PGL Lasy Państwowe i Centrum Nauki Kopernik.

Głównym powodem, dla którego tak zależało mi na wzięciu udziału w pikniku była gra FOTOSYNTEZA. I co się okazało? Poznałam dwie gry. Szczęście mnie nie opuszczało… Pierwsza została zorganizowana przez Centrum Nauki Kopernik. Była to klasyczna gra ściganka (zdjęcie nr 1) – rzucanie kostką, nagrody (przesuwanie się do przodu) i kary (cofanie się). Pomimo tego, że padał deszcz zainteresowanie było duże. Drugą grę zorganizowały Lasy Państwowe. I tak, jak pierwsza gra niczym mnie nie zaskoczyła – tutaj zobaczyłam coś nowatorskiego. Zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Oczywiście zainteresowanie także było duże. Gry nie opiszę, ponieważ tego co się działo nie da się ująć w kilku zdaniach (zdjęcie nr 2).

Najwięcej czasu spędziłam na stanowisku nr 138 – Lasy Państwowe. Zostało zorganizowane bardzo atrakcyjnie i z dużą dbałością o szczegóły. Były konkursy (duuużo różnych nagród), zabawy, np. wbijając gwóźdź można było sprawdzić, drewno którego gatunku jest twardsze (zdjęcie nr 5). Szczególne wrażenie wywarła na mnie zabawa dydaktyczna – sprawdzanie, ile energii jest w drewnianych próbkach, pochodzących z różnych gatunków drzew (zdjęcie nr 3). Na koniec wyniki można było zobrazować i porównać wrzucając piłeczki do przeźroczystych rur. Zainteresowanie stanowiskiem wśród uczestników Pikniku było duże, wewnątrz panował cały czas tłok. Co jakiś czas Gospodarze – leśnicy wychodzili na zewnątrz namiotu – częstowali sokiem brzozowym i rozdawali mini-pakieciki drewienek (ślicznie pachniały), zapraszając do lasów.

Wybraną wcześniej trasę przeszłam dwa razy – pierwszy raz w deszczu, drugi – gdy przestało padać. Zebrałam dużo pomysłów na ciekawe zajęcia z uczniami. To co zrobię w pierwszej kolejności to opracuję swoją własną grę FOTOSYNTEZA. 

Hanka 
edukator@erys.pl

 

5307.jpg

5308.jpg

5309.jpg

5310.jpg