Pogoda nam dopisała
Lubię organizować biegi dla uczniów. Ponieważ są one powtarzane corocznie, zawsze staram się je ulepszać i wprowadzać zmiany. W tym roku zmieniłam treść jednego z przystanków; nowością jest określanie indeksu potencjalnej różnorodności biologicznej. Najpierw uczestnicy biegu określają go na wcześniejszych zajęciach w lesie gospodarczym, a podczas biegu w lesie, gdzie działalność człowieka jest mała lub nie ma jej wcale. Nie wiem jeszcze jak wypadnie porównanie, temat będzie prezentowała jutro na podsumowaniu zielonej szkoły jedna z grup.
Dzisiejszy bieg obfitował w emocje – między innymi jedna dziewczyna wpadła w błoto, gdzie ugrzązł kalosz i były kłopoty z jego wyciągnięciem, a kilka osób wpadło do rzeki podczas przechodzenia po kłodzie na drugi brzeg. Poza tym było błądzenie, bo podobno GPS źle wskazywał trasę, było poszukiwanie punktów kontrolnych … a wszystko w miejscu, gdzie nie ma dróg, wydeptanych ścieżek i kierunkowskazów. Jest tylko przyroda.
Lubię biegi także z tego powodu, że gdy wyślę ostatnią grupę na trasę, mam dwie godziny tylko dla siebie. Spaceruję, robię zdjęcia, podpatruję uczniów, siedzę pod drzewem i nikt nic ode mnie nie chce (a wszystko w czasie pracy!). Jest super. Dzisiaj zrobiłam coś, na co zawsze miałam ochotę – weszłam na ambonę myśliwską. Wiem, że nie było to rozsądne, ale nie mogłam się oprzeć. Posiedziałam tam sobie z pół godziny i oglądałam Dolinę Mrogi z innej perspektywy. Nowe, ciekawe wrażenia.
Jutro podsumowanie przez uczniów trzech dni zajęć, a za tydzień przyjeżdża kolejna grupa.
Hanka
edukator@erys.pl