Wczoraj wieczorem wybrałam się z moją suczką Daszką/Czarnulką na wieczorny spacer do parku, w otoczeniu którego leży ośrodek w którym pracuję. Jest to miejsce, w którym spokojnie mogę spuścić ją ze smyczy, a co najważniejsze nie ucieka mi, ponieważ się boi ciemności. Biega więc sobie spokojnie w zasięgu mojego wzroku. To co mnie zdziwiło, to odgłosy sowy. Były tak głośne, że podejrzewałam, że ktoś odtwarza nagranie. Czasami tak robią ornitolodzy i nasłuchują, czy sowy odpowiadają. Można w ten sposób stwierdzić ich obecność, a nawet określić gatunek i płeć. Zrobiłam dochodzenie, to były odgłosy z natury.
Zanim opowiem o dzisiejszym spotkaniu z przyszłymi leśnikami, chciałabym nawiązać do wcześniejszego wpisu. Próba złożenia dokumentów o zarejestrowanie Stowarzyszenia Edukatorów Leśnych zakończyła się SUKCESEM!!! O ile dobrze zapamiętałam, w ciągu mniej więcej dwóch tygodni dowiemy się, czy w dokumentach nie ma jakiś niedociągnięć. Z kolei rejestracja ma trwać kolejne 4-5 tygodni.
SEL
Ten tajemniczy skrót to Stowarzyszenie Edukatorów Leśnych (SEL). Wszystko wskazuje na to, że w najbliższą środę zostaną złożone dokumenty celem zarejestrowania. A po co takie Stowarzyszenie? Najkrócej ujmując, przytoczę stwierdzenie jednego z leśników – „Brak takiego Stowarzyszenia w demokratycznym państwie to nieporozumienie”. A tak trochę szerzej…
W okresie Świąt sięgnęłam po książkę, którą podarowała mi na początku grudnia koleżanka – leśniczka. Książka została wydana z dużą starannością, wszystko w niej jest wspaniałe – Autorka, tytuł, treść, okładka i zamieszczone w książce zdjęcia.
Przygotowania do Świąt mają swoje dobre strony. Porządkując segregatory z ciekawymi artykułami uwagę moją zwrócił wydruk ze strony http://www.edunews.pl (Dobre pomysły na edukację przez całe życie – EDUNEWS.PL).
Proszę sobie wyobrazić moje zdziwienie, gdy kupując stroik świąteczny usłyszałam, że są w nim owoce sosny, świerka i jodły. Zdumiałam się tym bardziej, że najczęściej uczniowie przyjeżdżający na zajęcia wiedzą, że szyszka nie jest owocem i do dzisiaj nie postrzegałam tego zagadnienia jako problem wymagający wyjaśnienia.
Od piętnastu już lat odbywa się w Rogowie konferencja Współczesne Zagadnienia Edukacji Leśnej Społeczeństwa. W tym roku na spotkanie jubileuszowe zjechało około 130 osób. Organizatorem konferencji jest Centrum Edukacji Przyrodniczo-Leśnej, jedna z jednostek organizacyjnych Leśnego Zakładu Doświadczalnego Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Tematem przewodnim tegorocznego spotkania były trendy i nowości w leśnej infrastrukturze edukacyjnej. Ponieważ wszelkie informacje o konferencji i streszczenia referatów znajdują się na stronie www CEPL, opiszę tylko kilka wydarzeń uwiecznionych na zdjęciach.
Przed tymi zajęciami miałam senny koszmar. Śniło mi się, że na zajęcia przyjechały dwie grupy dzieci. Moja koleżanka zajęła się pierwszą grupą – widziałam we śnie, że bardzo atrakcyjnie zorganizowała im czas, dzieci są uśmiechnięte, opiekunowie zadowoleni. A ja idę w kierunku mojej grupy, dzieci stoją posępne, a ja mam w głowie pustkę. Zupełnie jestem nieprzygotowana, nic nie wiem…
Taka martwa kłoda przed ośrodkiem to fantastyczna rzecz – pasuje do wielu tematów. Zachwycają się nią dzieci, młodzież oraz dorośli. Maluchy, które przyjechały ostatnio na zajęcia podziwiały grzyby, które wyrosły na niej późną jesienią. Mało tego, dzieci wiedziały że to boczniaki, ponieważ widziały te grzyby w supermarketach. Szybko uwieczniłam boczniaki na zdjęciach, ponieważ kilka osób pracujących w ośrodku zamierza z nich przyrządzić posiłek.
… i to już niedługo, bo 7-8 grudnia. Już po raz piętnasty odbędzie się w Rogowie konferencja z cyklu Współczesne Zagadnienia Edukacji Leśnej Społeczeństwa. Będzie to więc jubileuszowe spotkanie osób interesujących się edukacją leśną. Lista referatów jest długa i niezwykle ciekawa. Szczególnie zainteresowało mnie planowane wystąpienie P. Jolanty Stankiewicz (Centrum Informacyjne Lasów Państwowych) – „Międzynarodowy Rok Lasów 2011 - wykład wprowadzający”.
Nie ma złego, co by na dobre nie wyszło, chociaż nadal jestem zdenerwowana. Proszę sobie wyobrazić… niedziela, połowa listopada, piękny dzień – ciepły i słoneczny. Biorę kijki do Nornic Walking, aparat fotograficzny, psa i wychodzę na leśną wędrówkę. Bezpośrednio po wyjściu na drogę przyłączają się do nas dwa psy.