Wykorzystując piękną pogodę zebrałam trochę nasion i owoców. Dobrze mieć ich zapas. Taka kolekcja stwarza wiele „okazji edukacyjnych”. W praktyce powszechnie są mylone drobne owoce z nasionami, zwłaszcza dotyczy to jednonasiennych owoców typu niełupek lub orzechów, u których owocnia nie oddziela się przy wysiewie, np. brzóz, olsz, grabów, wiązów, jesionów. Dlatego pojemniki w których je przechowuję podpisałam odpowiednio:
Jaki cudowny dzień. Środek października, ciepło, słonecznie, wymarzona pogoda na wypad do lasu. Pogodo trwaj!!! Dzieci dokazywały jak „pijane zające”; w związku z tym zawarłam z nimi umowę – najpierw obowiązki, później zabawa. A ponieważ chciały się bawić, temat zrealizowaliśmy szybko. Na koniec zabawa podsumowująca. Z lasu mógł wyjść tylko ten kto odpowiedział poprawnie na pytanie (TAK, NIE):
Naczekałam się na te książki, oj naczekałam. Słyszałam o tym, że są opracowywane, jednak to trwało dość długo. No i wreszcie są – wydane w czterech częściach. Otrzymałam je będąc ostatnio w Warszawie i miałam 1,5 godziny wracając do domu na przekartkowanie. Teraz czas na przećwiczenie. Fantastyczne źródło pomysłów na ciekawe i wartościowe spędzanie czasu. Różnorodność zagadnień gwarantuje to, że każdy znajdzie dla siebie coś interesującego.
Całe lato czekałam, aż dojrzeją owoce bzu czarnego. Tak czułam, że ich sok okaże się dobrym wskaźnikiem pH. Wreszcie w piątek zebrałam się, aby to sprawdzić. Trochę dopomógł mi los… Zostałam pozbawiona na 5 godzin prądu. A ponieważ mój komputer nie jest w stanie tyle godzin pracować bez zasilania, postanowiłam wreszcie sprawdzić swoje przypuszczenia. No i okazało się, że były słuszne.
Zaprowadziłam dzisiaj uczniów do lasu pełnego galasów. Moim celem (zaakceptowanym przez nauczycielkę) było zainteresowanie uczniów światem owadów. Zebrali po 3 – 4 galasy i podejmą próbę wyhodowania owadów – galasówki dębianki. Oto jak to należy zrobić:
Ostatnio spędziłam trochę czasu w lasach Nadleśnictwa Białowieża. Jestem pod tak dużym wrażeniem tego co zobaczyłam, że już planuję kolejny wyjazd – tym razem na dłużej. Byłam w miejscu, gdzie puszcza zachowała swoje walory lasu naturalnego – duże przeżycie. Wrażenia nie zepsuła nawet pogoda, cały czas siąpił deszcz, a momentami padał. A ponieważ dla leśnika nie ma złej pogody, wyruszyłam do lasu. W obawie o aparat nie zrobiłam zbyt dużo zdjęć, jednak kilkoma ze ścieżki „Krajobrazy Puszczy” się pochwalę.
W lesie można realizować wiele treści opisanych w podstawie programowej, nie tylko dotyczące przyrody i biologii. Ostatnio wzięłam na warsztat aktualną podstawę programową (Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 23 grudnia 2008 r. w sprawie podstawy programowej wychowania przedszkolnego oraz kształcenia ogólnego w poszczególnych typach szkół) dotyczącą klas IV-VI szkoły podstawowej. Chciałam wyrobić sobie zdanie na temat wszechstronnego wykorzystania lasu w edukacji na tym etapie. Doszłam do wniosku, że możliwości jest wiele; oto przykłady:
Przygotowywałam informacje na temat myszołowa. Otoczyłam się książkami… Wszystko było ok. dopóki nie doszłam do informacji o wędrówkach.
Przed nami szereg grup dzieci i młodzieży – i tak będzie mniej więcej do listopada. A jeżeli jesień będzie pogodna to można spodziewać się w wielu miejscach oblężenia (szczególnie w pobliżu dużych miast). Taki jesienny las stwarza wiele możliwości. Na przykład nasiona i owoce … można nimi zainteresować wszystkich. Temat – rzeka. Można go ująć rozmaicie, najczęściej nauczyciele proszą o rozpoznawanie roślin po nasionach/owocach i sposoby rozsiewania. I właśnie ten drugi temat można uatrakcyjnić małym eksperymentem. Powinien być on poprzedzony wędrówką po lesie, podczas której uczestnicy zajęć poznają rośliny i sposoby rozsiewania nasion. Poniżej krótkie przypomnienie:
Niby drobiazg, ale początek zajęć jest ważny. Stwarza odpowiedni klimat dla tego, co się będzie działo dalej. Na zajęciach w Centrum Nauki Kopernik Byłem uczestniczką ciekawej metody podziału na grupy. Uczestnicy zajęć stają w kręgu. Prowadzący zajęcia przemieszczając się na zewnątrz, przyczepiają na plecach uczestników zajęć karteczki z symbolami (jabłko, serce, gwiazda…). Oczywiście nikt nie wie, co się znajduje na karteczce przyczepionej na plecach. Zadaniem uczestników zajęć jest dobranie się w grupy, przy czym nie można się komunikować słownie. Należy się dowiedzieć jaka jest treść karteczki, a następnie znaleźć osobę, która ma taką samą. Super zabawa.
Podczas ostatniej konferencji* dowiedziałam się sporo o metodzie IBSE (Inquiry Based Science Education). Polega na aktywnych metodach pracy nauczyciela z uczniem, a te zagadnienia zawsze mnie interesowały, oczywiście w kontekście zajęć w lesie. Wspomniana metoda polega na stawianiu hipotez oraz otwartych pytań, przeprowadzaniu doświadczeń, obserwowaniu i wyciąganiu wniosków. A więc doskonale można ją wykorzystać podczas zajęć w lesie. Bardzo mnie wciągnęła i już planuję, kombinuję, opracowuję…
Robię ten wpis pod wpływem artykułu zamieszczonego w najnowszym numerze Przyrody Polskiej (dodatek Natura i Zdrowie) – Marta Stachowiak „Wiem kogo jem, czyli kilka słów o szacunku”.