Sobotę umiliła mi na fantastyczna lektura. W zasadzie miałam książkę umieścić na półce poświęconej lekturom dla dzieci, ale tak z ciekawości zajrzałam do środka i nie wiem kiedy minęły dwie godziny. Moją uwagę przyciągnęła informacja zamieszczona na stronie redakcyjnej „Książka powstała przy współpracy Lasów Państwowych”. I tak trochę z obowiązku jako leśnik (jak leśnik zostanie tam przedstawiony?), trochę z obowiązku jako edukator (być może jakiś nauczyciel mnie o tę pozycję zapyta?) i trochę z ciekawości (marzę, aby napisać książkę dla dzieci) postanowiłam ją „przekartkować”. Wciągnęła mnie tak jak ostatnio czytana powieść Prawnik (John Grisham). Efekt był taki, że jej nie „przekartkowałam”, tylko przeczytałam „od deski do deski” (dawno, dawno… temu okładki były drewniane, stąd powiedzenie „od deski do deski”).
Odpowiadając na ogłoszenie o naborze na wolne stanowisko pracy (np. starszego referenta ds. edukacji leśnej) należy wypełnić dokładnie punkt po punkcie wszystko, co ogłoszenie zawiera. Tu nie ma co się rozpisywać. Ja raczej chcę się skoncentrować na rozmowie kwalifikacyjnej. Są na nią zapraszane osoby wybrane spośród tych, które złożyły dokumenty, czyli aplikowały na to stanowisko.
To już ostatni moment, aby powiesić budki lęgowe. W sobotę pomagałam wyznaczać drzewa, na których zostaną umieszczone. Zaimponowali mi panowie, którzy budki wykonali. Widać było, że się wciągnęli w temat. Relacjonowali mi takie szczegóły, o których nie miałam pojęcia. Dobrze się do pracy przygotowali. Oparciem dla nich była między innymi broszurka opracowana przez Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków „Czy budki lęgowe rozwiążą problem ochrony dziuplaków”. Panowie zrobili na mnie wrażenie! Przygotowali przyczepkę, załadowali budki, a na wierzchu … ławkę … aby sobie pod drzewem posiedzieć.
Ulubiona zimowa aktywność przedszkolaków i uczniów szkół podstawowych to pomoc zwierzętom i tropienie śladów. Zwierzętom szczególnie aktywnie pomagają przedszkolaki. Wynika to nie tylko z wrażliwości ich opiekunów – inicjatorów wycieczek do paśników i karmników, lecz także z zapisów zawartych w podstawie programowej:
O chirurgach drzew oczywiście słyszałam, i to wiele razy. Szczególne wrażenie zrobili na mnie, utrzymując przy życiu pomnik przyrody – dąb szypułkowy BARTEK. Rośnie przy drodze w leśnictwie Bartków, między Zagnańskiem i Samsonowem, w województwie świętokrzyskim.
„Odrętwiała mucha, która przez szereg miesięcy tkwiła bez ruchu w szczelinie okiennej futryny, dziś wydostała się ze swego zimowego „matecznika” i brzęczy chwacko między szybami. Jej skrzydełka szemrzą radośnie, że wiosna, że ciepło … że koniec snu … że wszystko się budzi …”
Wczoraj dwa razy usłyszałam w TV słowo PRZEDWIOŚNIE. Usłyszeli je także uczniowie i temat ten zdominował dzisiejsze spotkanie. Zastanawialiśmy się, czy las przypomina bardziej ten jesienny czy wiosenny, bo zimowy na pewno nie – przede wszystkim brak pokrywy śnieżnej!
Tak się utarło w leśnej literaturze – sprawozdaniach, broszurach i innych wydawnictwach, że informacja o edukacji leśnej społeczeństwa łączona jest z leśnymi kompleksami promocyjnymi (lkp). Fatycznie, są to „lasy do zadań specjalnych”, jednak życie to czasami weryfikuje. Znam nadleśnictwa należące do lkp, gdzie edukacja kuleje; są także takie, gdzie dynamicznie się rozwija, pomimo braku przynależności do lkp.
Jestem specjalistką od wyszukiwania sobie pracy. Wczoraj pomagałam koleżance – edukatorce zaplanować przebieg ścieżki edukacyjnej. Ponieważ położona jest na skarpie, nad rzeką i stawem, jest niezwykle atrakcyjna. I tak od słowa do słowa... opowiedziała, że boi się bardzo pierwszych zajęć zaplanowanych na połowę kwietnia. Przypomniałam sobie wówczas swoje początki leśnika – edukatora, dlatego bardzo ją rozumiałam. Ja wówczas nie spałam, nie jadłam... teraz się z tego śmieję, ale tak było. I gdy poprosiła, abym te zajęcia poprowadziła, aby ona mogła być obserwatorem, się zgodziłam. W związku z tym siedzę teraz nad scenariuszem. Ponieważ uczestnikami zajęć będą uczniowie z klas I-III, chcę je urozmaicić zagadkami o ptakach, które są wymienione na tablicach.
djęcia hoteli dla owadów oglądałam już wcześniej, jednak tematem się nie zainteresowałam. Zaszufladkowałam je od razu jako element architektury ogrodowej, fanaberia ich właścicieli. Jednak ostatnio to się zmieniło, niejako byłam zmuszona aby zapoznać się z ideą budowania tych hoteli.
Zdarzają się sytuacje, gdy przebieg zajęć terenowych komplikuje nieodpowiednia pogoda – deszcz, zbyt niska temperatura, silny wiatr. Oczywiście można odesłać uczniów do szkoły, oddać pod opiekę nauczyciela. Ja proponuję wykorzystać takie spotkanie, uatrakcyjniając zabawą.