Budki lęgowe możemy podzielić ze względu na otwór wlotowy na zamknięte, które przeznaczone są dla większości gatunków dziuplaków, na budki lęgowe półotwarte, w których lubują się zwłaszcza pliszki, podpórki, przeznaczone dla jaskółek oraz kosze i platformy, czyli gniazda otwarte dla krukowatych, niektórych sów czy ptaków szponiastych. Wśród bardzo nietypowych i rzadziej stosowanych konstrukcji warto wymienić również platformy pływające przeznaczone dla ptaków związanych ze środowiskiem wodnym oraz szereg konstrukcji indywidualnych, budowanych pod zamówienie dla konkretnego gatunku. O niektórych z nich wspominaliśmy już na łamach Skrzydlatych Myśli. Było to między innymi budki dla pustułek czy zimorodków. Niezwykłe w swoim kształcie są również domki dla jerzyków, pójdźki czy płomykówki.
Zapewne już większość z Was wpatruje się z niecierpliwością w okienka budek lęgowych. Już lada dzień powinien zacząć się wielki skrzydlaty wyścig, od wyniku którego zależeć będzie życie wielu ptasich rodzin. Dlatego, jeśli decydujemy się na budowanie i wywieszanie budek lęgowych powinniśmy robić to z głową i stosować się do kilku podstawowych zasad, gdyż ciąży na nas duża odpowiedzialność za życie naszych podopiecznych.
Witajcie Kochani Z pewnością ucieszy Was fakt, że zima zbliża się wielkimi krokami do końca. Do początku kalendarzowej wiosny pozostał niecały miesiąc. Cieszą się zwłaszcza wszyscy miłośnicy ptaków, dla których marzec i kwiecień to czas obserwacji powracających z zimowisk gatunków. Również nasze gatunki osiadłe po wielu tygodniach koczowania w poszukiwaniu pokarmu wracając i zajmują swoje rewiry lęgowe. Przyroda zaczyna budzić się do życia.
Zanim przejdziemy do dalszego wątku naszej historii o sokołach przypomniała mi się niezwykła przygoda, którą chciałbym Wam moi drodzy Czytelnicy przytoczyć. Otóż kilka lat temu, gdy pracowałem jeszcze w Warszawie, miałem okazję załapać się na niezwykłą premierę. Nie chodzi jednak o premierę filmową tudzież teatralną. Nie mniej premiera uwierzcie mi była naprawdę niecodzienna. Raz w roku Narodowy Bank Polski emituje monetę z serii „Zwierzęta świata”. Zupełnie przypadkiem jestem ogromnym fanem tej serii i cieszę się niezmiernie, że mimo nazwy cyklu do obiegu wprowadzane są wyłącznie polskie gatunki zwierząt, od jeży, jaszczurek, jelonków rogaczy po nietoperze czy nawet morświny. Tak się złożyło, że 2008 rok był rokiem monety „Sokoła wędrownego”. I muszę przyznać, że żadna z monet „Zwierząt świata” nie miała tak niezwykłej konferencji prasowej.
Witajcie Kochani Żegnając się ze skrzydlatymi drapieżnikami w ostatnim wpisie cyklu prawdziwa uczta i ukoronowanie naszych rozważań o ptasich assassinach. Machina absolutnie genialna, jedno z najszybszych zwierząt na naszej Planecie – sokół wędrowny.
Wiosna zbliża się wielkimi krokami. Jej odgłosy dochodzą pomału z każdego miejskiego parku. W Poznaniu już od kilkunastu dni sikory i kosy urządzają popisy wokalne a w sercu robi się od razu cieplej na wspomnienie znajomych zapachów najpiękniejszej z pór roku. Jednak to tylko złudzenie spowodowane chwilowym ociepleniem. Nie zapominajmy, że zima trwa nadal a wraz z nią w naszych miastach goszczą niezwykli skrzydlaci podróżnicy.
Witajcie Czy u Was również za oknem zielona trawa? Wygląda na to, że śnieg ustąpił, przynajmniej na jakiś czas. Zrobiło się wietrznie i nieprzyjemnie. Ale za to jest szansa dzisiaj na słońce! :)
Witajcie Moi Drodzy Już za kilkanaście dni Walentynki. Dokładnie rok temu zaczynaliśmy nasz miłosny cykl o zakochanych ptakach, w którym podróżowaliśmy po całym świecie w poszukiwaniu najdziwniejszych, najbardziej niezwykłych i najokazalszych popisów godowych. Tym, którym nie udało się załapać na wspólną podróż polecam dziennik Skrzydlatych, skrzętnie zachowany w archiwum. Tymczasem często bywa tak, że podróżujemy daleko a pod naszym nosem znajduje się tak naprawdę to czego szukamy. I w ten oto sposób zakończymy dzisiaj nasz głuszcowy cykl, bo przecież czy jest coś bardziej miłosnego w naszej rodzimej przyrodzie od zachowania godowego głuszców? Zapraszam do lektury.
W dzisiejszej, trzeciej już z rzędu odsłonie cyklu prześledzimy drogę linii produkcyjnej małych głuszców. Zobaczymy krok po kroku co takiego dzieje się na taśmie fabryki hodowlanej we Wiśle, poznamy obróbkę i produkt końcowy w postaci wspaniałego, zdrowego i lśniącego głuszca :) :) :)
Głuszec jest gatunkiem bardzo wymagającym i wrażliwym na wszelkie zmiany środowiska. Od zawsze kojarzył mi się z zimnymi i niedostępnymi borami w Skandynawii. I rzeczywiście jest w tym dużo prawdy. Wymaga on bowiem wnętrza rozległych lasów borealnych i górskich.
Witam Was Kochani po długiej noworocznej przerwie. Mam nadzieję, że się za mną stęskniliście. Dla mnie przełom roku był bardzo pracowity, zwłaszcza na polu zawodowym. Liczne sprawozdania, podsumowania za miniony okres to zawsze bardzo wrażliwy i ważny czas. Zazdroszczę Wam ferii, które w mojej rodzinnej Wielkopolsce nadal trwają. Mam nadzieję, że spędzacie je niezwykle miło, gdyż śniegu naprawdę nie brakuje. W dzieciństwie ferie zimowe były moimi ulubionymi i nie było dnia, żebym nie spędzał ich na sankach.