Szybcy i wściekli. Łowca idealny (część druga)

Zanim przejdziemy do dalszego wątku naszej historii o sokołach przypomniała mi się niezwykła przygoda, którą chciałbym Wam moi drodzy Czytelnicy przytoczyć. Otóż kilka lat temu, gdy pracowałem jeszcze w Warszawie, miałem okazję załapać się na niezwykłą premierę. Nie chodzi jednak o premierę filmową tudzież teatralną. Nie mniej premiera uwierzcie mi była naprawdę niecodzienna. Raz w roku Narodowy Bank Polski emituje monetę z serii „Zwierzęta świata”. Zupełnie przypadkiem jestem ogromnym fanem tej serii i cieszę się niezmiernie, że mimo nazwy cyklu do obiegu wprowadzane są wyłącznie polskie gatunki zwierząt, od jeży, jaszczurek, jelonków rogaczy po nietoperze czy nawet morświny. Tak się złożyło, że 2008 rok był rokiem monety „Sokoła wędrownego”. I muszę przyznać, że żadna z monet „Zwierząt świata” nie miała tak niezwykłej konferencji prasowej.
19.02.2013

Zanim przejdziemy do dalszego wątku naszej historii o sokołach przypomniała mi się niezwykła przygoda, którą chciałbym Wam moi drodzy Czytelnicy przytoczyć. Otóż kilka lat temu, gdy pracowałem jeszcze w Warszawie, miałem okazję załapać się na niezwykłą premierę. Nie chodzi jednak o premierę filmową tudzież teatralną. Nie mniej premiera uwierzcie mi była naprawdę niecodzienna. Raz w roku Narodowy Bank Polski emituje monetę z serii „Zwierzęta świata”. Zupełnie przypadkiem jestem ogromnym fanem tej serii i cieszę się niezmiernie, że mimo nazwy cyklu do obiegu wprowadzane są wyłącznie polskie gatunki zwierząt, od jeży, jaszczurek, jelonków rogaczy po nietoperze czy nawet morświny. Tak się złożyło, że 2008 rok był rokiem monety „Sokoła wędrownego”. I muszę przyznać, że żadna z monet „Zwierząt świata” nie miała tak niezwykłej konferencji prasowej.

 6274.jpg
W 2008 roku Narodowy Bank Polski wyemitował monety z sokołem wędrownym w ramach serii "Zwierzęta Świata" (srebrne 20 zł oraz 2 zł)

 Gdy dotarłem pod siedzibę banku nie mogłem uwierzyć w setki, jak nie tysiące osób, które czekały w kilometrowych kolejkach, by ów monety zakupić. Rzadko we współczesnych czasach widzi się takie zjawisko jak ludzie jeden za drugim niczym gigantycznie długa gąsienica, na przestrzeni kilku ulic czekają za czymś do „sklepu”. Rzeczywiście kolekcjonerów nie brakuje. Jednak dla mnie najważniejsza była konferencja, na którą całe szczęście w ramach obowiązków służbowych miałem wejściówkę. Gdy zobaczyłem braci Janusza i Sławka Sielickich z prawdziwymi sokołami wiedziałem, że będzie ciekawie. Faktycznie ptaki wzbudzały olbrzymie zainteresowanie, tym bardziej, że premiera była szeroko rozreklamowana w mediach. Nie zabrakło telewizji polskiej, radia i wielu najważniejszych gazet.

 

 6268.jpg
Konferencja prasowa NBP: Monety z cyklu "Zwierzęta świata - sokół wędrowny" (Źródło: http:// peregrinus.pl)
 6269.jpg
Jeśli się dobrze przyjrzycie zauważycie Andrzeja Kruszewicza. Obok niego siedziałem ja :) Niestety mnie nie widać, więc musicie uwierzyć na słowo! :) (Źródło: http://peregrinus.pl)
 6270.jpg
Po lewej stronie Janusz Sielicki we własnej osobie (Źródło: http://peregrinus.pl)

 

Prezentacja monety była też doskonałym przyczynkiem do przedstawienia sylwetki sokoła wędrownego, jego historii, biologii i co najważniejsze potrzeby ochrony i przywrócenia lasom tego wspaniałęgo gatunku. To wydarzenie utkwiło mi też z innej przyczyny w pamięci. Na konferencji siedziałem obok Andrzeja Kruszewicza, z którym po cichu komentowaliśmy wydarzenia dziejące się wokół. Nie muszę Wam przypominać, że Pan Andrzej jest dla mnie pisarskim ptasim „góru”. Było naprawdę ekscytująco. Sokoła nie dotknąłem, monety zakupiłem i pełen wrażeń ruszyłem z powrotem do pracy, w której na biurku czekał mnie projekt... restytucji sokoła wędrownego w lasach.

 

W ten oto sposób przechodzimy do drugiej części opowieści o wsiedlaniu tych sokołów do naszych lasów. Poprzednio skończyliśmy na metodach oblotu. Pora zatem opisać pierwszy udokumentowany przypadek lęgu nadrzewnego.

 

Eureka!

Oto jak skomentował na stronie Stowarzyszenia to zdarzenie Janusz SielickiPo latach oczekiwań znamy pierwsze w Polsce gniazdo sokoła wędrownego na drzewie. Gniazdo znajduje się w Nadleśnictwie Barlinek, w pobliżu miejsca gdzie sokoły były wypuszczane od 2001 roku, dzięki uprzejmości Nadleśniczego Janusza Sikorskiego. Do 2006 reintrodukcję przeprowadzała Stacja Badawcza PZŁ w Czempiniu wsiedlając 23 ptaki, a od 2010 roku wsiedleń dokonuje stowarzyszenie Sokół.

W 2010 roku wypuściliśmy tam 17 młodych sokołów a w 2011 roku aż 21Samiec najprawdopodobniej pochodzi z naszych pierwszych intensywnych wsiedleń z roku 2010 w okolicach, gdzie obecnie zajął gniazdo, natomiast samica pochodzi z naturalnego lęgu na drzewie z Niemiec. Jej pochodzenie poznaliśmy dzięki odczytaniu obrączki obserwacyjnej i współpracy z Niemiecką Grupą Roboczą Sokoła Wędrownego.  Nasze gniazdo było kontrolowane pod kątem obecności bielika. Przy pierwszej kontroli gniazdo było puste. Dla pewności sprawdzono je ponownie po dwóch tygodniach i okazało się że jest zajęte przez sokoły wędrowne. Znalazł je Piotr Adamiok - wykonujący usługi na rzecz Nadleśnictwa Barlinek, członek Komitetu Ochrony Orłów.

Ptaki dochowały się dwóch młodych, samca i samiczki. Przy obrączkowaniu obecny był  Adam Mrugasiewicz, człowiek, który jako ostatni obrączkował dzikie sokoły wędrowne przed załamaniem populacji w Polsce w roku 1964, a także nasi goście - sokolnicy z Niemieckiego Zakonu Sokolników (Deutche Falkenorden), którzy przywieźli kolejne młode sokoły do reintrodukcji oraz nasi wpółpracownicy i gospodarze, sokolnicy, miejscowi ornitolodzy i leśnicy.

Serdecznie apelujemy do leśników, a także ornitologów, myśliwych i wszystkich sympatyków przyrody, aby zwracali uwagę na gniazda dużych ptaków pod kątem obecności sokoła wędrownego – jednego z najrzadszych i najpiękniejszych naszych drapieżników. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że gniazdo z Barlinka nie jest jedynym w polskich lasach – potrzebujemy Waszej pomocy by je odnaleźć”.

 6273.jpg
Sokół wędrowny gniazduje obecnie w kilku miastach, w tym na katedrze Wawelu w Krakowie (Źródło: http://peregrinus.pl)

Program reintrodukcji sokołów w Polsce prowadzony jest obecnie w czterech nadleśnictwach: Barlinek, Włocławek, Żmigród/ Milicz oraz Nowe Ramuki. W latach 2010 -2011 wypuszczono w nich łącznie 122 ptaki, a w samym tylko 2012 roku aż 71. Jeśli dodamy do tego liczbę 30 odchowanych młodych sokołów z naturalnych stanowisk otrzymamy populację ponad 100 młodych sokołów, które zasiliły dziką polską populację w 2012 roku. Ponadto w iście królewskim stylu młodych doczekały się sokoły gniazdujące na krakowskim Wawelu. Niestety nie można było tego powiedzieć o parze w Warszawie, gniazdującej na Pałacu Kultury. Jak wnioskują ornitolodzy przyczyną może być podeszły wiek. Samiec ma 18 a samica 16 lat. Muszę się Wam przyznać, mimo iż mieszkałem przez dwa lata w samym Centrum Warszawy nie udało mi się zaobserwować tej pary. A za każdym razem przechodziłem obok Pałacu Kultury z zadartą głową w chmurach, jak zresztą śpiewał Kuba Sienkiewicz z Elektrycznych Gitar. Ale jak się bardzo chce… to wiadomo nic nie wychodzi. Z miejskiej populacji warto odnotować lęgi w Płocku na terenie Orlenu oraz udane lęgi we Włocławku na terenie Zakładów Azotowych Anwil.

Część z tych gniazd wraz z gniazdem w Głogowie możemy śledzić przez Internet. Zachęcam Was bardzo serdecznie do podpatrywania on-line życia tych niezwykłych ptaków.  Linki do kamer oraz wiele kolejnych niezwykłych informacji o sokołach wędrownych dowiecie się ze strony Stowarzyszenia „Sokół”: http://peregrinus.pl/pl/

Czy wiesz, że:

  1. Prace związane z restytucją sokoła prowadzone są od 1990 roku. Do chwili obecnej wypuszczono łącznie około 300 młodych sokołów wyhodowanych w 5 ośrodkach współpracujących ze sobą pod patronatem Rady Programu Restytucji Sokoła Wędrownego w Polsce;
  2. pierwszy lęg sokołów po wieloletniej nieobecności tego gatunku jako lęgowego  w Polsceodkryto w 1998 roku. Od tego czasu rok 2012 był najlepszym rokiem pod względem liczby wyprowadzonych młodych w naturze. W sumie w znanych gniazdach dzikich sokołów wędrownych wykluło się i wyleciało 30 młodych ptaków, z czego dwa w lesie, dziewiętnaście w miastach i dziewięć w górach;
  3. Łacińska nazwa peregrinus oznacza wędrowca i podróżnika. Jednak wbrew nazwie gatunkowej sokół ten wędrowny nie jest, poza osobnikami młodocianymi, które mogą migrować na niewielkie odległości oraz osobnikami z północy kontynentu. Sokół to typowo osiadły drapieżnik;
  4. Bardzo ciekawym zjawiskiem u tego gatunku jest tzw. seryjna monogamia. Para co roku tworzona jest jakby od nowa przystępując do wiosennych i jesiennych godów. Za mechanizm ten odpowiada bardzo silny terytorializm. Ptaki praktycznie nie opuszczają swoich rewirów a te, które udały się w niedaleką podróż jako pierwsze wracają na swoje miejsce. Jeśli obydwa osobniki z pary przeżyją tworzą na kolejny rok nowe-stare małżeństwo;
  5. Sokoły przystępują do lęgów wczesną wiosną, w drugiej połowie marca. Samica składa 3-4 czerwono-brązowe nakrapiane jaja;
  6. Sokół wędrowny jest typowym ornitofagiem, czyli poluje wyłącznie na ptaki. Są to zazwyczaj gatunki średniej wielkości, które dogania i atakuje w locie. Jedną z najbardziej znanych i zapierających dech w piersiach technik powietrznych akrobacji, którą stosuje jest znane i często filmowane opadanie na ofiarę. Sokół wysoko nad ziemią wypatruje zdobyczy po czym składa skrzydła i niczym pocisk mknie w dół z prędkością dochodzącą do 360 km, a jak niektórzy sądzą, nawet 400 km i więcej. Przy takiej prędkości nie sposób uchwycić w szpony ofiarę, dlatego sokół tylko ją trąca w tyłu głowy lub plecy powodując ogłuszenie, po czym pikuje za spadającą nieprzytomnie zdobyczą, wytraca prędkość i chwyta ją tuż nad ziemią. Gdy sokół nie osiągnął wystarczającej prędkości by jednym uderzeniem ogłuszyć lub zabić ofiarę lub gdy poluje na nią w locie aktywnym z dużo mniejszą prędkością, chwyta ją wówczas w szpony. W przeciwieństwie jednak do jastrzębia nie uśmierca zdobyczy nogami ale dziobem, którym miażdży kręgi szyjne;
  7. Sokoły lubują się również w wypatrywaniu zdobyczy z czatowni. Niczym snajperzy obserwują z wysokich wież i budynków swoje ofiary przelatujące pod nimi. Pozwalają im się oddalić. Gdy ofiary znajdą się w odległości 600 – 1000 metrów rzucają się za nimi w pościg. Oto jeden z bardziej niezwykłych cytatów: Engelmann obserwował sokoła wędrownego, który pojawiał się stale na wieży Katedry Kolońskiej. Gdy kawka lub gołąb przelatywały tuż pod nim, sokół siedział pozornie obojętny pozwalając im oddalić się i dopiero gdy odleciały mniej więcej 700 m, rozwijał skrzydła, rzucał się w powietrze i pędził jak strzała. Od razu obierał taki kierunek, że mniej więcej w odległości kilometra droga jego przecinała drogę gołębia. Po kilku sekundach z niebywałym impetem „musnął” gołębia, który jak rażony począł staczać się w dół, sokół zaś zakreślił w powietrzu piękny łuk i ujął martwego ptaka zaledwie kilka metrów nad dachami domów. ”

Rafał
rafal@erys.pl