Głuszec (część 4, ostatnia). Głuchy na miłość

Witajcie Moi Drodzy Już za kilkanaście dni Walentynki. Dokładnie rok temu zaczynaliśmy nasz miłosny cykl o zakochanych ptakach, w którym podróżowaliśmy po całym świecie w poszukiwaniu najdziwniejszych, najbardziej niezwykłych i najokazalszych popisów godowych. Tym, którym nie udało się załapać na wspólną podróż polecam dziennik Skrzydlatych, skrzętnie zachowany w archiwum. Tymczasem często bywa tak, że podróżujemy daleko a pod naszym nosem znajduje się tak naprawdę to czego szukamy. I w ten oto sposób zakończymy dzisiaj nasz głuszcowy cykl, bo przecież czy jest coś bardziej miłosnego w naszej rodzimej przyrodzie od zachowania godowego głuszców? Zapraszam do lektury.
28.01.2013

Witajcie Moi Drodzy Już za kilkanaście dni Walentynki. Dokładnie rok temu zaczynaliśmy nasz miłosny cykl o zakochanych ptakach, w którym podróżowaliśmy po całym świecie w poszukiwaniu najdziwniejszych, najbardziej niezwykłych i najokazalszych popisów godowych. Tym, którym nie udało się załapać na wspólną podróż polecam dziennik Skrzydlatych, skrzętnie zachowany w archiwum. Tymczasem często bywa tak, że podróżujemy daleko a pod naszym nosem znajduje się tak naprawdę to czego szukamy. I w ten oto sposób zakończymy dzisiaj nasz głuszcowy cykl, bo przecież czy jest coś bardziej miłosnego w naszej rodzimej przyrodzie od zachowania godowego głuszców? Zapraszam do lektury.

Na cztery nuty

„Samiec się póty tylko bawi przy samicy, póki jaj nieść nie zacznie, wtedy odstępuje i szuka sobie innej: jest bardzo lubieżny i powiadają, że w niedostatku gotów się parzyć i z żabą”. Ten jakże trafny cytat znalazłem w książce „Las pełen zwierza” Edwarda Marszałka, wspaniałego leśnika i krasomówcy. Swoją drogą wszystkim miłośnikom przyrody bardzo gorąco polecam książkę Edka, który jest dla mnie nadzwyczajnym pisarskim autorytetem. A o głuszcu wypowiadał się ks. Krzysztof Kluk, polski naturalista. Czy rzeczywiście z głuszca taki zbereźnik? W rzeczy samej. Głuszce są typowymi poligamistami i w czasie toków starają się pokryć jak najwięcej samic. Tokowisko trwa wiosną, od początku kwietnia do końca maja. Ponieważ jest to gatunek wybitnie osiadły samce nie oddalają się przez cały rok zbyt daleko od swojego tokowiska. Zazwyczaj są skupione w promieniu od 2 do 5 km od tokowej areny. Niczym aktorzy na deskach teatru nie zmieniają jej lokalizacji przez wiele lat. Mają tam swoje ulubione drzewo, bądź gałąź, na której tokują i odpoczywają.

Koguty na początku zimy zajmują swoje terytoria w najbliższym sąsiedztwie tokowiska, w promieniu około kilometra. Mogą grupować się nawet po kilkanaście osobników, jednak ze względu na wymieranie populacji, w tym mniejszą liczbę kogutów, coraz częściej spotyka się tokowiska tzw. szczątkowe, tylko z 1-3 kogutami. Tokowiska zajmują obszar od kilku do kilkudziesięciu hektarów i są od siebie oddalone o około 4-5 kilometrów.

 6176.jpg
Tokujący samiec głuszca w charakterystycznej pozie z rozłożonym wachlarzowato ogonem i uniesioną, wyciągniętą głową. (fot. Zenon Rzońca)

Podczas tokowiska najdorodniejsze samce z okolicy zbierają się o świcie na swoich ulubionych gałęziach i zaczynają niezwykły pokaz, pieśń złożoną z czterech zwrotek. Pierwsze jest klapanie, które niektórzy porównują do uderzania kijem po sztachetach. Gdy kogut czuje się zaniepokojony często kończy swą pieśń właśnie na tej zwrotce i zabiera nogi za pas. Zakładamy jednak, że nic mu nie przeszkadza, zatem klapiąca melodia rozkręca się i przechodzi w klekoczące trelowanie, po czym następuje jeden z najdziwniejszych odgłosów jakie w życiu słyszałem, czyli pojedyncze korkowanie. Dźwięk przypomina można powiedzieć, otwieranie butelki z korkiem, stąd nazwa. Ostatnią zwrotką kończącą całą pieśń jest ciche i syczące szlifowanie, zastępowane czasem łopotaniem skrzydeł w przypadku tokowania  na ziemi. Samo szlifowanie przypomina zaś odgłos ostrzenia noża na szlifierce. To właśnie w tej zwrotce kogut głuchnie i całkowicie nie zwraca uwagi na otoczenie zaoferowany swoją samczą pieśnią. W przysłowiach ludowych porównywano jego zachowanie z niepoczytalnym zachowaniem zakochanego mężczyzny mówiąc: „Głupieje jak głuszec na tokowisku”. Rzeczywiście, w tym momencie z głuszcem można by było zrobić absolutnie wszystko, nawet pogłaskać, co i na własne oczy widziałem w ośrodku hodowlanym Pana Zenona Rzońcy.

Ten moment wykorzystywali również myśliwi, podkradając się jak najbliżej kuraka. Szlifowanie trwa bowiem około 3-4 sekund, cała pieśń zaś od 8 do 10 sekund. By oddać celny strzał, który zdołałby przebić się przez mocne, twarde pióra ptaka, myśliwy musiał znaleźć się w bezpośrednim sąsiedztwie tokującego samca. Faza szlifowania była jedyną okazją by to zrobić, w innym wypadku czujny i płochliwy ptak usłyszałby zbliżającego się intruza.

Co ciekawe pieśń godowa samca jest dość cicha, słyszalna maksymalnie z odległości około 100metrów. Znacznie głośniejszy jest trzepot skrzydeł, słyszalny nawet z 200 metrów. Na szczęście dla samców ich pieśń nie musi być aż tak głośnia, kogut ma się po prostu dostojnie prezentować. Samiczki czekają na dole. Im bardziej dorodny samiec, z większym, dłuższym ogonem i lśniącymi pióramitym większą ma szansę, by zostać wybranym przez głuszkę. Największe osobniki zajmują pozycję jak najbliżej centrum tokowiska. Niczym paw rozkładają ogon w wachlarz, puszą się wyciągając przy tym szyję maksymalnie do góry.

Gdy samiczka się zdecyduje podlatuje bliżej, gdaczącym, nosowym głosem oznajmuje, że dokonała wyboru. Uradowany samiec czyni honory, kryje ją, po czym wraca na swoją gałąź i czeka na następne zaproszenie od kolejnej głuszki. I kto tu jest tak naprawdę wykorzystywany? Choć bez wątpienia nie jeden samiec uradowałby się z takiego obrotu sprawy. Może się bowiem zdarzyć i tak, że najdorodniejszy kogut będzie ojcem wszystkich głusząt w okolicy.

 6175.jpg
Samicę głuszca nazywamy głuszką. Na jej barkach spoczywa zbudowanie gniazda i wychowanie młodych. Na szczęście głuszce są zagniazdownikami i już po kilku dniach są całkiem samodzielnie. (fot. Zenon Rzońca)

Zapłodniona samiczka sama oddala się od tokowiska na odległość większą niż 100 metrów i przygotowuje dołek, do którego złoży jaja, średnio od 6 do 8. Zazwyczaj następuje to kilka dni po kopulacji. Głuszce są typowymi zagniazdownikami, tak więc młode już w drugim dniu po urodzeniu potrafią chodzić, oddalają się od gniazda i zaczynają żerować pod opieką matki. Po tygodniu uczą się już podlatywania , a po dwóch miesiącach osiągają rozmiary dorosłej kury.

Niestety bardzo mało piskląt dożywa dorosłego wieku. Niekorzystne warunki pogodowe, zwłaszcza chłodna i wilgotna wiosna sieją spustoszenie wśród pisklaków. Cierpią zwłaszcza młode kogutki, które mają od samic znacznie wyższe zapotrzebowanie energetyczne. Stadka dziesiątkują również drapieżniki, zwłaszcza lisy i kuny. Bardzo trudno jednak w polskich warunkach określić sukces lęgowy tych ptaków. Z pewnością jest on nadal drastycznie niski.

 

Rafał
rafal@erys.pl

 

Dokumentacja fotograficzna dzięki uprzejmości Pana Zenona Rzońcy, z prezentacji o ochronie głuszców w Lasach Państwowych (DGLP, Rafał Śniegocki, 2008)

Źródła:

„Hodowla głuszców w Nadleśnictwie Wisła” (Zenon Rzońca, 2007);

„Las pełen zwierza” (Edward Marszałek, 2009);

„Monitoring ptaków lęgowych” (pod redakcją Przemysława Chylareckiego, 2009)