Tak się składa, że często przechodzę przez poczekalnię stacji PKP w Zalesiu Górnym. Swoje kroki zawsze kieruję do półek z książkami i czasopismami „drugiego obiegu”. Można je sobie po prostu wziąć. Ostatnio porządki w swoim księgozbiorze robi jakiś miłośnik przyrody, ponieważ pojawiają się książki o tej tematyce.
Pogoda dopisała – było zimowo. Lekki mróz, pokrywa śniegu; szkoda tylko, że zabrakło słońca. Wędrowałam z 15-latkami. Powitała nas krzykliwa sójka – oznajmiła wszystkim innym ptakom, że do lasu zbliżają się intruzi. Nic sobie jednak z tego nie robił dzięcioł duży, uderzający bez opamiętania w pień drzewa; nie przerwał pracy, pozwolił siebie podziwiać.
To nie było łatwe zadanie. Podjęłam się opracowania tego tematu, jednak ograniczeniem była liczba znaków. To miało być sześć tekstów, w każdym 3-4 zdania. A dla leśnika to 100 lub więcej lat życia lasu! Trudno w to uwierzyć, ale siedziałam nad tym 9 godzin. No i nie wiem, czy sprostałam oczekiwaniom.
Lasy Państwowe (LP) wydają dużo różnych publikacji, jednak trudno jest wejść w ich posiadanie. Powód? LP nie prowadzą ich sprzedaży. Jednak … takie małe pocieszenie – na stronie www, w zakładce biblioteka udostępnione są pliki PDF. Można je pobrać i wydrukować publikację. Tak, wiem, wiem … to nie to samo co pięknie wydana książka.
Wzięłam temat na warsztat, ponieważ jest ważny, a jednocześnie dla dzieci bardzo atrakcyjny. Dla dzieci z klas 1-3 planuję zajęcia w sali, natomiast dla uczniów z klas 4-5 dodatkowo wyprawę w teren. Marzy mi się przyłączenie z nimi do jakieś grupy liczącej nietoperze. I tak tropiąc temat dowiedziałam się, że mój znajomy brał udział w akcji liczenia nietoperzy w bunkrach w Międzyrzeczu (największe w Unii Europejskiej zimowisko tych ssaków). Przeżycia opisał w artykule: http://wyborcza.pl/1,75400,8966163,Kolejno_odlicz_w_Nietoperku.html