Miesiąc temu miałam wielką przyjemność uczestniczenia w 2. Kongresie Polskiej Edukacji. W wolnych chwilach analizuję otrzymane materiały. Do tej pory najbardziej zainteresował mnie temat umiejętności potrzebnych w XXI wieku. W analizowanej przeze mnie literaturze podkreślana jest konieczność ich nabywania w procesie uczenia się. Podbudową do ich kształtowania jest wiedza faktograficznej (nie jest ona podstawowym celem edukacji).
W lesie nadszedł czas owocowania. Obok poziomek i tzw. czarnych jagód coraz więcej kuszących owoców trujących. Należy do nich między innymi czerniec gronkowy. Owoce wyglądają wyjątkowo atrakcyjnie, szczególnie po deszczu. Błyszczą i kuszą … zjedz mnie, zjedz mnie… Jednak jest to komunikat skierowany do zwierząt. Zbadano, że warstwy wosku na skórce owoców granatowych/czarnych szczególnie dobrze odbijają krótkofalowy zakres światła słonecznego, do odbioru którego wzrok ptaków jest dobrze przystosowany. Takie owoce są dla ptaków szczególnie lśniące i nęcące. Po ich zjedzeniu, niestrawione nasiona, po przejściu przez przewód pokarmowy, są przenoszone w nowe miejsca. Jest to bardzo dobry sposób rozprzestrzeniania roślin.
Ostatnio obejrzałam filmik o czyszczeniu rąk pobrudzonych przy zbiorze jagód borówki czarnej szczawikiem zajęczym. Zainspirowało mnie to do opracowania nowej zabawy (doświadczenia), która może być kontynuacją pobytu w lesie, gdzie owocowały borówki.
Nie poznawałam dzisiaj swojego lasu. Tłum gości. Przyłączyłam się z Daszką-Czarnulką do tej kolumny, a ponieważ znam ten fragment jak „własną kieszeń” byłam ciekawa co turystom opowie przewodnik. I cóż? Nic. Nie powiedział NIC! Przeszli trzy kilometry i NIC!!! W sumie może taki był cel wyprawy do lasu? Po prostu marsz…