Fakt, że kukułki nie budują gniazda wydawał mi się tak oczywisty, że nawet o tym młodzieży na zajęciach nie opowiadałam. Ale do czasu…
Był to pierwszy projekt o many unijne nad którym pracowałam i… bardzo mi się to spodobało. Można zrealizować swoje pomysły, Unia daje kasę, a korzyści dla dzieci i młodzieży są nieocenione. Jednak nie łudzę się, szanse nie są duże. Na terenie całego województwa łódzkiego będzie dofinansowanych tylko 20 projektów. Dlatego tak bardzo się staram, aby „mój” nie odpadł już na etapie oceny formalnej, np. z powodu jakiegoś zaniedbania w postaci braku numeracji stron…
W sobotę przyjechało 25 nauczycieli z Warszawy. Cel – rekonesans. Został ustalony dokładny plan ich pobytu, który ostatecznie i tak został przedłużony. Pobyt Gości rozpoczął się wykładem. Przygotowałam sobie prezentację i przez godzinę opowiadałam o tym co w Centrum robimy. Skupiłam się na zajęciach proponowanych dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych, ponieważ właśnie ten etap edukacyjny interesował naszych Gości. Muszę przyznać, że jak się już rozkręciłam to akurat ta godzina minęła. Bo też było o czym opowiadać – od kilku lat przyjeżdżają do nas uczniowie liceum na trzydniowe zajęcia w ramach zielonej szkoły. Bardzo bym chciała, aby efektem tego wykładu była kolejna szkoła, które nawiąże z nami regularną współpracę. Po wykładzie grupę przejęły inne osoby.
Wreszcie słońce, a w ślad za tym zajęcia terenowe. Dzisiejszą lekcję zdominował mysi zadek. Ta mysz zachowała się tak, jak to często robią małe dzieci – chowają głowę i myślą że są niewidoczne. No bo przecież one nie widzą, w związku z czym inni też ich nie widzą. Podobnie robi mój kotek. Gdy goni go piesek Daszka, kot wskakuje mi na kolana i chowa główkę pod moje ramię. Tak czuje się bezpieczny. Ja pod presją takiego zaufania bronię kotka, podobnie jak lwica swoje młode.