Znalazłam sposób na małe kłamczuszki

Na zajęciach które prowadzę, przedszkolaki oraz uczniowie klas 1-3 szkoły podstawowej szukają różnych obiektów przyrodniczych. Dostają wykaz w postaci rysunków, lupę, ołówek i super się bawią… Pewne obiekty odnajdują szybko i bez problemów – liść, gałązka, drzewo… Z kolei inne sprawiają problem, np. ślimak.
08.10.2012

Na zajęciach które prowadzę, przedszkolaki oraz uczniowie klas 1-3 szkoły podstawowej szukają różnych obiektów przyrodniczych. Dostają wykaz w postaci rysunków, lupę, ołówek i super się bawią… Pewne obiekty odnajdują szybko i bez problemów – liść, gałązka, drzewo… Z kolei inne sprawiają problem, np. ślimak.

Odnalezione obiekty zaznaczają w swoich NOTATNIKACH MAŁEGO OBSERWATORA.

Z tym ślimakiem nie mogłam sobie poradzić, ponieważ zawsze w każdej grupie było kilkoro dzieci, które miały zaznaczone, że znalazły ślimaka, nawet w największe upały i w miejscach, gdzie ich nie ma. Naiwnie próbowałam dociekać, gdzie był ślimak, jak wyglądał, prosiłam, aby dzieci mi go pokazały. Nic z tego, nigdy go nie zobaczyłam. Na pytanie, gdzie był ślimak, dzieci machały łapkami gdzieś w przestrzeń. Raz nawet na prośbę, aby mi pokazały usłyszałam – „Ciociaaa, on uciekł”.

Zastanawiałam się, jak rozwiązać problem, aby było uczciwie, no i wymyśliłam. Przed zabawą ogłaszam konkurs – Kto pierwszy znajdzie ślimaka i mi go pokaże dostanie nagrodę (widokówkę). O dziwo, to poskutkowało. Dzieci szukają z zapałem, nie na każdych zajęciach z sukcesem… Już nie kombinują, ponieważ muszą mi ślimaka pokazać.

Na ostatnich zajęciach dzieci odkryły, że nie każdy ślimak ma muszelkę. Zdziwiły się, że nie szkodzą im grzyby, które są trujące dla ludzi. 

Hanka 
edukator@erys.pl