Przygotowania do Nocy Sów
W piątek już trzeci raz będę prowadziła grupę do lasu na spotkanie z przygodą. To samo napięcie, obawa czy sprostam oczekiwaniom … stres. Ale taki pozytywny – mobilizujący.
Studiuję broszurę – taką samą jak dwa lata temu i rok temu. I tak jak za pierwszym i drugim razem zatrzymuję się na tym samym fragmencie. Jest po prostu cudny (Jacek Karczewski. Noc Sów. Stowarzyszenie Ptaki Polskie):
„Nie oczekujmy jednak, że wszystkie sowy wołają tradycyjne uhu! Kilka większych gatunków być może tak. Większość jednak wrzeszczy, piszczy, ryczy, rży, skrzypi, rzęzi, chrząka, chrapie, kaszle, szczeka, miałczy, mlaszcze, kwili i cmoka na wiele sposobów. Jeżeli więc w ciszy nocy usłyszymy jakieś dziwne, niezidentyfikowane i najczęściej mniej lub bardziej przerażające głosy… Jeśli z całą pewnością wykluczyliśmy wizytę UFO i kłótnię zagubionych na Ziemi kosmitów, to najprawdopodobniej będzie to sowa. I o ile inne drapieżniki ruszając na łowy robią wszystko, aby zachować ciszę, wiele sów śmiało pokrzykuje pośród mroków. I mało kto pozostaje wobec ich głosu obojętny.
Przestraszone zwierzęta odruchowo szukają ukrycia lub zmieniają dotychczasowe… I na to właśnie czeka polująca sowa, dla której najważniejszym zmysłem jest słuch!”
Hanka