Proszę pani, my podglądamy gniazdo bielika na przyrodzie
Dzisiaj próbowałam wyjaśnić dzieciom różnicę pomiędzy myśliwym a kłusownikiem. Jako przykład ofiary kłusowników posłużył bielik (samica), który jest wyeksponowany w ośrodku w którym pracuję. Opowiedziałam dzieciom, że jesienią 2007 roku ptak został śmiertelnie postrzelony śrutem przez nieustalonego sprawcę. Doleciał jeszcze ze schwytanym karpiem w pobliże lasu, na terenie którego znajdowało się gniazdo, a następnie padł na polu.
Osamotniony samiec znalazł sobie nową partnerkę i od tego czasu w gnieździe każdego roku są młode. I w tym roku na przedwiośniu leśnicy i ornitolodzy zainstalowali kamerę z funkcją podczerwieni, dzięki czemu wszyscy mogą obserwować co się dzieje w gnieździe. W tym momencie mój monolog przerwał chłopiec:
- Proszę pani, my na lekcji przyrody podpatrujemy co się dzieje w tym gnieździe.
Dzieci zaczęły mi z pasją opowiadać o rodzince. Wysłuchałam, że matka małych orzełków to Reszka i to ona najczęściej karmi małe i je ochrania. Natomiast ojcem jest Orzeł, którego zadaniem jest wykarmienie całej rodziny. Pisklęta nazywają się Szpon (chłopak) i Lotka (dziewczynka). Opowiedziały mi różne podpatrzone historie.
Mam nadzieję, że szkół śledzących co się dzieje w gnieździe jest więcej.
Być może wśród czytających bloga są osoby, które jeszcze nie podpatrywały rodziny bielików. Tak na wszelki wypadek podaję adres strony: www.lasy.gov.pl/bielik.
Uprzedzam, że to wciąga.
Hanka
edukator@erys.pl