Mam plan

Mój plan wymaga nawiązania współpracy z okolicznymi szkołami. Nie wiedziałam jak się za to zabrać. Napisałam maile do szkół – brak reakcji. Postanowiłam więc do każdej pojechać i to był strzał w dziesiątkę. Moim celem jest nawiązanie kontaktu z trzydziestoma szkołami, póki co mam osiemnaście. Na styczeń i luty pozostaje dwanaście.
18.12.2015

Mój plan wymaga nawiązania współpracy z okolicznymi szkołami. Nie wiedziałam jak się za to zabrać. Napisałam maile do szkół – brak reakcji. Postanowiłam więc do każdej pojechać i to był strzał w dziesiątkę. Moim celem jest nawiązanie kontaktu z trzydziestoma szkołami, póki co mam osiemnaście. Na styczeń i luty pozostaje dwanaście.

A po co to robię? Pracuję nad projektem edukacyjnym; tak ujmując to bardzo ogólnie chcę podjąć działania wspomagające edukację formalną. Znalazłam niszę i chcę pozyskać środki. Okazało się, że nauczyciele bardzo chętnie podejmują współpracę i oczekują działań, które planuję podjąć. A w jaki sposób docieram do nauczycieli? Idę do szkoły i kieruję się do sekretariatu z pytaniem o to, gdzie znajdę nauczyciela przyrody lub biologii. Zdarza się, że sekretarka odsyła mnie do dyrekcji. Opowiadam o moim pomyśle i proponuję przeprowadzenie dla grupy uczniów bezpłatnych zajęć edukacyjnych. Skuteczność 100%. Zajęcia przeprowadzam w umówionym terminie, wymieniam się kontaktami z nauczycielem. Czasami na trasie moich wędrówek trafiam do przedszkoli, jednak głównie myślę o uczniach klas 4-6 szkoły podstawowej i gimnazjalistach.

Zajęcia które prowadzę trwają 45 minut. Najczęściej jest to debata ekologiczna (rozwiązywanie jakiegoś lokalnego problemu). Wspominałam już o niej wcześniej; wychodzi mi perfekcyjnie. Pisząc krótko – dzieciaki są niesamowite. Wchodzą cudnie w role i dzielnie walczą o dotacje unijne. Jednak zawsze wcześniej pytam nauczycieli o ich potrzeby, o to czy na jakimś temacie szczególnie im zależy. No i ostatnio jedna z nauczycielek mnie zaskoczyła: A może pani poprowadzić lekcję o lasach Amazońskich? Dyrektorka szkoły (rozmowa odbywała się w jej gabinecie) spojrzała na moją wizytówkę, którą wcześniej jej dałam i wyjaśniła nauczycielce: Ale pani jest leśnikiem-edukatorem… Szybko wyjaśniłam, że temat jest niezwykle dla mnie atrakcyjny, powiążę go z koniecznością rozwoju zrównoważonego. Nauczycielka bardzo się ucieszyła: tak, tak, o to mi chodzi. No i wpadłam. Tak jak debatę organizuję z marszu, tak do tego tematu będę musiała się solidnie przygotować. Wyzwania to jest to co lubię; zajęcia będą styczniu, mam trochę czasu na przemyślenie tematu.

Hanka

edukator@erys.pl