Letnie kolekcje

W wakacje każde wyjście do lasu kończy się powiększeniem zbiorów, które szykuję na nowy rok szkolny 2016/2017. W zasadzie zawsze zbieram to, co może uatrakcyjnić zajęcia: pióra ptasie, skorupki jaj lub ślimaków, wypluwki, poroże, szyszki ogryzione przez wiewiórki … Obecnie jednak robię to mając na myśli konkretne zajęcia – CHOINKA. Zawsze w grudniu wypływa ten temat. Dlatego zaplanowałam zajęcia o gatunkach iglastych (wśród nich nie ma przecież gatunku – CHOINKA). Następnie dzieci wykonają ozdoby z elementów naturalnych (poznanych gatunków iglastych) na drzewko, które po wystrojeniu stanie się CHOINKĄ. Taki mam plan.
23.07.2016

W wakacje każde wyjście do lasu kończy się powiększeniem zbiorów, które szykuję na nowy rok szkolny 2016/2017. W zasadzie zawsze zbieram to, co może uatrakcyjnić zajęcia: pióra ptasie, skorupki jaj lub ślimaków, wypluwki, poroże, szyszki ogryzione przez wiewiórki … Obecnie jednak robię to mając na myśli konkretne zajęcia – CHOINKA. Zawsze w grudniu wypływa ten temat. Dlatego zaplanowałam zajęcia o gatunkach iglastych (wśród nich nie ma przecież gatunku – CHOINKA). Następnie dzieci wykonają ozdoby z elementów naturalnych (poznanych gatunków iglastych) na drzewko, które po wystrojeniu stanie się CHOINKĄ. Taki mam plan.

Szyszki zbieram teraz, ponieważ w grudniu może to być trudne, a nawet niemożliwe. Musi być tego sporo, ponieważ później dzieci wykorzystają je do robienia ozdób. A myślę o takich zajęciach w przedszkolu oraz klasie 1., 2., i 3. W sumie cztery grupy (ok. 60 dzieci). Gałązek teraz nie zbieram, ponieważ nie będzie problemu z ich pozyskaniem zimą.

Do tej pory zebrałam: łuski szyszek jodły oraz szyszki: sosny, świerka, daglezji, modrzewia. Czekam na szyszki żywotnika (są jeszcze zielone). Zdecydowałam się na ten gatunek, ponieważ rośnie w otoczeniu szkoły, w której będą zajęcia. Warto, aby dzieci go poznały. Poza tym ma drobne szyszki i mogą później powstać fajne ozdoby.

Planuję także stworzyć kolekcję nasion i owoców. Wczoraj zebrałam owoce brzozy, nawet sporo, jak na ten drobiazg. Robiłam to na warszawskim placu zabaw. 

12698.jpg

W pewnej chwili zauważyłam, że przygląda mi się mała dziewczynka. Wyjaśniłam jej co robię i po co. Opowiedziałam, że będę z dziećmi robiła doświadczenie, prezentujące różne sposoby rozsiewania. Obejrzałyśmy oskrzydlony orzeszek brzozy, a następnie położyłam na jej łapce szczyptę nasion i poprosiłam aby dmuchnęła. No i się zaczęło. Do zabawy dołączyła mała Lilka i obie dziewczynki rozsiały na placu zabaw połowę moich zbiorów. Na szczęście owocostany brzozy dopiero zaczynają dojrzewać i jeszcze nazbieram.

Hanka

edukator@erys.pl