Granice bezpieczeństwa

Gdzie są te granice bezpieczeństwa podczas zajęć terenowych? Okazuje się, że nie jest to takie jednoznaczne. Bo wszystko jest ok., dopóki nie zdarzy się wypadek.
13.05.2017

Gdzie są te granice bezpieczeństwa podczas zajęć terenowych? Okazuje się, że nie jest to takie jednoznaczne. Bo wszystko jest ok., dopóki nie zdarzy się wypadek.

Przykład mojej znajomej leśniczki-edukatorki z Łodzi. Wędrowała z grupą przez las, leżało powalone drzewo, zaproponowała, aby dzieci przeszły wzdłuż kłody – gęsiego. Jeden uczeń spadł i złamał nogę, zaczęło się dla niej piekło. Dochodzenie: dlaczego dała dzieciom takie zadanie? Ostatecznie zrezygnowała z pracy terenowca, zatrudniła się w szkole i nie wychodzi z dziećmi z klasy.

To wydarzyło się kilka lat temu i o tym zapomniałam. Temat powrócił wczoraj, gdy mała dziewczynka z mojego otoczenia złamała w przedszkolu rękę Pojawiła się myśl – przecież często spędzam z dziećmi czas na świeżym powietrzu, chodzimy do lasu. Skaczą przez rów, chodzą po powalonym drzewie … mało tego, przechodzą po nim przez rzekę! O wypadek jest łatwo, a interpretacja może być różna. Dla mnie po prostu wypadek, dla rodziców igranie z losem i w konsekwencji kłopoty.

Nie chcę skończyć, jak moja znajoma, zamknięta w szkole. Uwielbiam błysk w oku dzieciaka, który pokonał własne lęki i przeszedł po kłodzie na drugi brzeg rzeki.

13293.jpg

Uwielbiam radość chłopców, którzy budują most przez rów melioracyjny, a później go pokonują. Uwielbiam entuzjazm uczniów, gdy pozwalam im skakać przez rów wypełniony wodą. I uwielbiam, gdy pokonują kałuże … 

13292.jpg

Muszę się dobrze ubezpieczyć i zachować zdrowy rozsądek. No i jeszcze przyda się trochę szczęścia.

Hanka

edukator@erys.pl