Związki ze związkami

Koniec minionego tygodnia spędziłem w Jedlni niedaleko Radomia na Zjeździe Krajowym Związku Leśników Polskich. W czwartek wieczorem spotykała się Rada Krajowa, której jestem członkiem, a w piątek i sobotę trwały obrady zjazdu. Z całej Polski przyjechało 110 delegatów. Związek Leśników Polskich działa na mocy ustawy o związkach zawodowych oraz statutu i zrzesza około 10 tysięcy osób z 25 tysięcznej rzeszy leśników. Związek dba o interesy pracowników i zajmuje się szerokim wachlarzem spraw oraz relacjami na styku pracodawca-pracownik.
31.03.2011

Koniec minionego tygodnia spędziłem w Jedlni niedaleko Radomia na Zjeździe Krajowym Związku Leśników Polskich. W czwartek wieczorem spotykała się Rada Krajowa, której jestem członkiem, a w piątek i sobotę trwały obrady zjazdu. Z całej Polski przyjechało 110 delegatów. Związek Leśników Polskich działa na mocy ustawy o związkach zawodowych oraz statutu i zrzesza około 10 tysięcy osób z 25 tysięcznej rzeszy leśników. Związek dba o interesy pracowników i zajmuje się szerokim wachlarzem spraw oraz relacjami na styku pracodawca-pracownik.

a261_zm.jpg

Leśnicy pracujący najczęściej samotnie i w dużym rozproszeniu w terenie, bardzo potrzebują informacji o swoich prawach, opieki socjalnej, a czasem i prawnej. Takimi sprawami zajmuje się właśnie ZLP. Zjazd Krajowy to także możliwość wymiany poglądów i doświadczeń leśników z różnych zakątków kraju. Miło się spotkać pośród leśnej braci.

a265_zm.jpg

 Gościem zjazdu była pani Anna Paszkiewicz - Zastępca Dyrektora Generalnego LP. Towarzyszyli jej m.in. Krzysztof Janeczko – Dyrektor Departamentu Leśnictwa w MOŚ oraz Zofia Chrempińska- radca ministra środowiska. Leśnicy z całej Polski poruszyli wiele kwestii, które są bardzo ważne dla ich pracy i dobra polskich lasów. Są one tak zróżnicowane jak różnorodne są polskie lasy.

Leśnicy z Puszczy Białowieskiej mają inne problemy niż np. leśnicy zielonogórscy. Pracownicy biur urządzania lasu i parków narodowych martwią się o inne sprawy niż pracownicy regionalnych dyrekcji czy nadleśnictw. Leśniczowie i podleśniczowie są wyraźnie zirytowani nadmiarem obowiązków, a szczególnie wszechobecną biurokracją, która sprawia, że są jak mówili: „kwitowystawiaczami” i „lotnikami”. Zamiast tworzyć kolejne segregatory dokumentów i wystawić bardzo rozbudowane kwity wywozowe oraz „latać” po leśnictwie od samochodu do samochodu wywozowego, wolą zajmować się hodowlą i ochroną lasu.

Leśnictwo robi się coraz mniej romantyczne, związane z przyrodą i rytmem natury, a staje się dziedziną zarządzania oraz marketingu. Wiemy wszyscy, że XXI wiek ma swoje prawa i ekonomia i nowoczesne technologie wchodzą także do lasu. Jednak nie możemy zapominać, że pracujemy „na żywym organizmie”, który z pewnością nie da się włożyć w tabelki Excela… Leśnicy terenowi zgodnie twierdzili, że warto zauważyć, że dla lasu nie są najważniejsi ludzie w białych koszulach z laptopami ale "terenowe borusy”, którzy wyznaczają trzebieże i odbierają drewno. Cóż prawda, jak zwykle, leży pośrodku, bo jedni i drudzy są potrzebni i spełniają pożyteczną rolę dla lasów.

 Dyrektor Paszkiewicz na początku zjazdu dostała bukiet kwiatów i brawa za wielkie zaangażowanie na rzecz obrony lasów przed niekorzystnym dla nich włączeniem w sferę finansów publicznych. Potem delegaci zasypali ją gradem pytań i wątpliwości. Delegatami są bardzo ciekawe osobowości z leśnego świata. Wielu z nich ma nietypowe zainteresowania, umiejętności i szeroką wiedzę, nie tylko leśną. Wszyscy są wielcy, choć różni wzrostem:

a263_zm.jpg

Raz w roku na zjeździe spotyka się kwiat polskiego leśnictwa, stąd pani dyrektor i przedstawiciele ministerstwa nie mieli łatwo. Padło wiele pytań, przedstawiono liczne problemy, ale leśnicy dostarczyli też dyrekcji szereg cennych pomysłów oraz ważnych informacji. W końcu każdemu leśnikowi, niezależnie od rodzaju dystynkcji na mundurze zależy na dobrym zarządzaniu lasem. Zdarzały się wypowiedzi twarde i szorstkie, bo tacy są leśnicy, była też poezja, bo leśniczy z Krotoszyna Andrzej Piesyk potrafi pięknie myśleć i mówić wierszem.

a264_zm.jpg

Andrzej przygotował i pięknie wydeklamował utwór dla Pani dyrektor Paszkiewicz, ale też tak mówił o swoich słynnych krotoszyńskich dębach:

 Moje dęby umiłowane

Zielenią liści pachnące

Mocą konarów w ziemi wsparte

Oddechem dawnych lat szumiące

Moje dęby umiłowane

Urojeń, cieniem mych słabości

To Wam powierzam moje myśli

By je ku niebu wzniosły z sokiem

Umiłowane moje dęby

To Wy jesteście moim okiem!

Ostatniego dnia uchwalono szereg stanowisk, wniosków i uchwał. Byłem przewodniczącym komisji uchwał i wniosków toteż wspólnie z czwórką kolegów spędziliśmy wiele godzin nad przygotowaniem ich ostatecznego kształtu. Warto było pędzić tyle kilometrów i nie dospać nocy, a czas pokaże na ile jesteśmy skuteczni.

Teraz każdą chwilę chciałbym spędzić w lesie. Dziś dojechały sadzonki graba, buka, olszy i dębu. Zręby, na których jesienią przez niespodziewanie wczesną zimę nie udało się przygotować gleby kroi teraz pługiem leśnym najlepszy na świecie fachowiec -  Tadek. Lubię charakterystyczny zapach świeżo zaoranego zrębu. Palikowałem dziś domieszki liściaste, nadzorowałem pracę przy sadzeniu graba, ogrodzeniach i zrywkę surowca na zrębki. Na łąkach tańczą żurawie, kwilą czajki. Spod podszytowego świerka spoglądała na mnie dziś tajemnicza długodzioba słonka. Bocianów jeszcze nie ma…

leśniczy Jarek -  lesniczy@erys.pl