Zjazd abolwentów TLR- Wspomnienia zielonego mundurka
Minął już tydzień, jak w gronie kilkuset absolwentów i gości świętowaliśmy 65 lat istnienia naszego Technikum Leśnego w Rogozińcu. Z mojego rocznika 1984 przyjechało kilkanaście osób, choć na początku było mizernie z frekwencją i dwóch Stasiów stało za tabliczką rozglądając się za kompanami z pamiętnych, internatowych czasów:
Jak to zwykle bywa na takich spotkaniach nie było licznej reprezentacji młodzieży młodszej:
Z kolei starsze roczniki pojawiły się licznie nawet dwa dni wcześniej:
Wszystkie miejsca noclegowe zostały zarezerwowane przez dawnych uczniów. Na zjazd zgłosiło się blisko 300 osób, choć wielu absolwentów nie korzystało z noclegu. Niektórzy spotkali się swoim rocznikiem z okazji doniosłych jubileuszy:
ogłaszając światu, że są niezmiennie, pomimo upływających lat: ”młodzi, przystojni, z ujmującym wdziękiem i otwarci na propozycje”…
Leśnikom trudno dorównać w fantazji i poczuciu humoru, to rzecz oczywista. Nie mogło być inaczej podczas takiego spotkania! W klasie mieliśmy trzy dziewczyny, które na zjeździe godnie reprezentowała Ela:
Potem dołączyła też Ania, która dojechała z drugiego końca Niemiec. Spotkanie w leśnej szkole to niepowtarzalna okazja do wspomnień i wzdychanie do beztroskich czasów, gdy w zielonym mundurku planowaliśmy, zwykle nieświadomie, swoją przyszłość i przeżywaliśmy piękną przygodę w leśnej szkole. To był z całą pewnością pamiętny czas, który zapadł głęboko w pamięć. Przypominaliśmy sobie nawzajem różne zdarzenia ze szkoły, internatu, a szczególnie z zajęć praktycznych. Wykonywaliśmy wtedy wszelkie prace leśne: pielęgnowanie upraw, czyszczenia, kolonizację mrówek i prace siekierami oraz pilarkami przy pozyskaniu drewna. Uczyliśmy się kreślenia map, pracy z busolą i teodolitem, rysunku technicznego, kopaliśmy profile glebowe, budowaliśmy paśniki, a nawet strzelnicę myśliwską, która istnieje do dziś. To w leśnej szkole zdawaliśmy egzamin łowiecki i zdobywaliśmy prawo jazdy. Wspominaliśmy sobie pierwsze jazdy „samochodem” Syrena R-20, jak to założyliśmy podczas praktyk odwrotnie łańcuchy do pilarek młodszych kolegów, albo jak graliśmy w każdej wolnej chwili w piłkę i byliśmy niepokonaną „paką”… Umówiliśmy się na spotkanie rocznika w 2014 roku, czyli 30 lat po maturze. Ale to przeleciało!
Była to też okazja do spotkań z innymi rocznikami. W objęcia wpadło sobie dwóch Heńków, jeden z Brójec, a drugi z Międzyzdrojów:
My z kolei ściskaliśmy dawnych profesorów, których zostało już tak niewielu… Przygrywała nam pięknie w tle Orkiestra Szałamaje ze Zbąszynia:
pod batutą, a raczej bębenkiem Agnieszki Rybickiej, która prowadzi także z sukcesami w TL Rogoziniec zespół sygnalistów myśliwskich. Nasz rocznikowy kolega Jarek, pochodzący ze Zbąszynia, który także swojego czasu grał w tym zespole, tłumaczył nam, że nazwa zespołu, który w tym roku obchodzi jubileusz 40-lecia wywodzi się od nazwy instrumentu dętego- szałamaja współczesnego. Szałamaja drewniana powstała w XIII wieku i była pierwowzorem klarnetu i oboju. Dziś w Europie działają 2 orkiestry wykorzystujące szałamaje.
Podziwiałem także ciekawe przedmioty artystyczne, które wykonał i eksponował na szkolnym boisku myśliwy-artysta ze St. Strącza koło Sławy- Jerzy Doniec:
W oko wpadła mi wykonana przez niego zdobiona deska z ciekawym tekstem Jana Sztaudyngera:
Warto zapamiętać to przesłanie znakomitego fraszkopisarza ale też uważnego obserwatora życia...
Z wielką przyjemnością odwiedzam mury dawnej, leśnej szkoły w Rogozińcu. To był piękny okres w moim życiu, stąd zawsze zachęcam młodzież do postawienia na leśną edukację, pomimo pozornych kłopotów na rynku pracy.
Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl