Zielone Świątki – nie zapominajmy o nich

Dziś oprócz tego, że jest piękna świeża niedziela w trakcie pełni wiosny, to jest także tradycyjne święto. Uroczystość Zesłania Ducha Świętego jest w wierze katolickiej ważnym świętem, które ma miejsce w 7 niedzielę po Wielkanocy, w 50 dzień po zmartwychwstaniu Jezusa. W Polsce najczęściej nazywa się ją Zielonymi Świątkami lub po prostu Świętami i obchodzi w radosnym nastroju. Warto wiedzieć, że Zielone Świątki są najstarszym świętem w kościele katolickim. W czasach apostolskich miało taką samą rangę co Wielkanoc.
27.05.2012

Dziś oprócz tego, że jest piękna świeża niedziela w trakcie pełni wiosny, to jest także tradycyjne święto. Uroczystość Zesłania Ducha Świętego jest w wierze katolickiej ważnym świętem, które ma miejsce w 7 niedzielę po Wielkanocy, w 50 dzień po zmartwychwstaniu Jezusa. W Polsce najczęściej nazywa się ją Zielonymi Świątkami lub po prostu Świętami i obchodzi w radosnym nastroju. Warto wiedzieć, że Zielone Świątki są najstarszym świętem w kościele katolickim. W czasach apostolskich miało taką samą rangę co Wielkanoc.

a1431.jpg

Zielone Świątki były w Polsce od wieków radosnym świętem rolników i pasterzy, a zatem świętem typowo wiejskim. Chaty, obejścia i kościoły zdobiono zielenią. Wspinano się na udekorowany, wysoki słup, który nazywano „majem”. Zatykano gałęzie, najczęściej brzozy i jesionu za drzwi i obrazy, wysypywano tatarakiem ścieżki do domostw i majono nim podłogi. Zwyczaj ten nieraz kultywowano tak gorliwie, że trzeba było chronić lasy przed amatorami niekontrolowanego wyrębu młodych drzewek. Dziś nie ma już z tym problemu, bo coraz rzadziej widać brzozowe gałązki na bramach czy płotach.

a1432.jpg

 Gdy byłem dzieckiem, majenie rodzinnego domu należało do moich obowiązków i z zapałem przybijałem świeże gałązki brzozy „papniakami” do drewnianej bramy. Zielone gałązki brzozy przynosiło się także na groby. Zasadzona przy grobie brzoza miała chronić przed duchami. Według chrześcijan podobny cel miał spełniać znany nam krzyż brzozowy. Byłem wczoraj, w Święto Matki na grobie mojej Mamy i spotkałem tylko jedną starsza panią, dawną sąsiadkę z rodzinnych Brójec, która niosła na cmentarz gałązki brzozy.

Dawniej obchodzono procesjonalnie pola i śpiewano pieśni kościelne dla zabezpieczenia przed gradem. Pasterze maili bydlętom rogi, oprowadzali je uroczyście, a następnie ucztowali w polu. W wielu regionach Polski był zwyczaj obierania w ten dzień króla pasterzy, co kończyło się wesołą zabawą. Zwyczajem zielonoświątkowym było też palenie sobótek – czyli ognisk, na wyżej położonych miejscach, wokół których często świętowano przez oba dni Zielonych Świątek. Ten zwyczaj zachował się miejscami do dnia dzisiejszego, szczególnie w Małopolsce i jest on podobnie jak pozostałe obrzędy zielonoświatkowe pozostałością jeszcze dawnych, przedchrześcijańskich czasów słowiańskich. Z racji ogromnego zagrożenia pożarowego nie zachęcam do palenia ognisk, ale warto wspomnieć obyczaje zielonoświątkowe.

 Obecnie to święto zostało jakby zapomniane. Swojego czasu próbowano je upolitycznić i traktowano jako święto partii ludowych. A dlaczego nie traktować tych pięknych majowych lub czerwcowych dni jako okazji do zwrócenia uwagi na piękno, historię i dorobek polskiej wsi? Jakże ważne jest to dziś, w dobie globalizacji, unifikacji i konkurencji rynkowej. Jest to znakomita okazja aby chrześcijańskie święto wsi było jednocześnie świętem wiejskiej kultury, tradycji i okazją do pokazania tego, co nasza wieś ma do zaoferowania.

 Nasza wieś w ostatnich latach stała się bardzo nowoczesna, pojawił się w gospodarstwach drogi, specjalistyczny sprzęt, gospodarka radykalnie się zmieniła, na korzyść oczywiście, ale obyczaje i obrzędy przodków powinny i najczęściej są wciąż kultywowane. I jakie to ważne i potrzebne aby choć na chwilę wysiąść na chwilę z pięknego ciągnika:

a1433.jpg

 wyposażonego komputer pokładowy czy „klimę”, wyłączyć „empetrójkę” i posłuchać skowronka zawieszonego nad polem, a potem pomyśleć o zielonej, brzozowej gałązce i jej symbolice… A na początku żniw wysiąść z równie nowoczesnego kombajnu i „tatowym sierpem” dokonać pierwszego pokosu dojrzałego zboża... Nie wstydźmy się tradycji i obyczajów przodków, to nie zabobony, a świadectwo naszej kultury.

 Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl