ZANIM LEŚNICZY NA URLOPIE SIĘ BYCZY

Powszechnym grzechem wielu leśniczych są zaległości w urlopach. Nie wynika to z „swobodnego czasu pracy”, o co wielu nas posądza mówiąc: „bo leśniczy to wciąż jest jak na urlopie to i po co mu odpoczywać?”, lecz z całą pewnością z nadmiaru obowiązków. Nadleśniczy, który odpowiednim zarządzeniem wprowadza regulamin pracy w nadleśnictwie, zwykle ustala, że leśniczych obowiązuje zadaniowy czas pracy.
07.09.2013

Powszechnym grzechem wielu leśniczych są zaległości w urlopach. Nie wynika to z „swobodnego czasu pracy”, o co wielu nas posądza mówiąc: „bo leśniczy to wciąż jest jak na urlopie to i po co mu odpoczywać?”, lecz z całą pewnością z nadmiaru obowiązków. Nadleśniczy, który odpowiednim zarządzeniem wprowadza regulamin pracy w nadleśnictwie, zwykle ustala, że leśniczych obowiązuje zadaniowy czas pracy.

Polega to na tym, że leśniczy jednoosobowo odpowiada przed zastępcą nadleśniczego za całość spraw związanym z prowadzeniem powierzonego mu w akcie powołania na to stanowisko leśnictwa. Jest zatem odpowiedzialny materialnie za stan powierzonego mu mienia na terenie leśnictwa, czyli także za przygotowane drewno, budynki, środki trwałe, przedmioty nietrwałe itd., a również ponosi odpowiedzialność służbową  za terminowe, prawidłowe i zgodne z prawem wykonanie przydzielonych zadań. Taki urok kierowniczego stanowiska...

 „Nie liczę godzin i lat, to życie mija nie ja…”

Tak za słowami piosenki Andrzeja Rybińskiego może zatem nucić każdy leśniczy. Każdy z nas musi  „wpasować” swój urlop, szczególnie ten obowiązkowy, dłuższy, pomiędzy czas odnowień, sporządzania szacunków brakarskich, planów wniosków gospodarczych na kolejny rok, intensywnego pozyskania drewna i innych, czasem bardzo licznych zamierzeń. Nie ma tak dobrze, że leśniczy zamyka szufladę biurka, wiesza kartkę na drzwiach kancelarii i znika po 15 w urlopowej błogości. To nie takie proste. Zanim bezpośredni przełożony leśniczego, czyli zastępca nadleśniczego zatwierdzi kartę urlopową i utrudzony „borus” zacznie urlopowy wypoczynek trzeba dopełnić jeszcze wielu formalności.

 Wynikają one także z zarządzenia nadleśniczego, dotyczącego tym razem zasad przekazywania leśnictwa na czas nieobecności leśniczego związanej z urlopem, ale też innymi sytuacjami np. pobytem na zwolnieniu lekarskim. Rozwiązania stosowane tu w poszczególnych nadleśnictwach są różne.

 Najczęściej w związku z krótszą, czyli trwającą od 1-3 do 5-8 dni nieobecnością w pracy leśniczego przekazanie obowiązków osobie zastępującej (zwykle jest to podleśniczy, czasem leśniczy z sąsiedniego leśnictwa) polega na obustronnym podpisaniu listy magazynowej drewna, uwiarygodnionej dodatkowo podpisem osoby odpowiedzialnej za obrót drewnem w nadleśnictwie i wypełnieniu druku, stanowiącego załącznik do zarządzenia. Przekazuje się w ten sposób drewno w magazynie leśnictwa, dokumenty i druki ścisłego zarachowania oraz oznaczniki do numerowania drewna. Wymaga to wyjazdu przyszłego urlopowicza i jego zastępcy do nadleśnictwa, a w dzień powrotu leśniczego do pracy trzeba przejść procedurę odwrotną i na powrót przekazać leśnictwo „nominalnemu” leśniczemu.

 Urlop dłuższy niż 5-8 dni, ale maksymalnie do 30 dni, wymaga przekazania obowiązków leśniczego jego zastępcy na mocy protokołu zdawczo- odbiorczego wszystkich istotnych składników leśnictwa, czasem przy udziale komisji określonej zarządzeniem szefa nadleśnictwa. Oczywiście leśniczy musi też pamiętać o zgłoszeniu swojego urlopu w „PAD-zie”  (punkt alarmowo-dyspozycyjny) nadleśnictwa, aby w czasie urlopu „dyżurny pożarowiec” nie wyrwał go z błogiego nastroju wylegiwania się w "piaskownicy":

7261.jpg

 nerwowym komunikatem: „ Panie leśniczy, proszę jak najszybciej sprawdzić podejrzany dym w oddziale jakimśtam!”

  Większość leśnictw ma obsługę dwuosobową, stąd czas urlopu leśniczego obciąża dodatkową pracą zastępującego go podleśniczego i naturalnie- odwrotnie. W praktyce odbywa się to tak, że leśniczy wybiera się na urlop w czasie, gdy zda już dokumentację związaną z zestawieniami i protokołami odbioru robót, rozplanuje bieżące prace i rozpisze kolejne zadania podleśniczemu, a wraca zwykle przed terminem wykonywania kolejnych, miesięcznych zestawień, aby na czas „ogarnąć” wszystkie sprawy. Podleśniczy, gdy zostaje sam w leśnictwie ma wystarczająco dużo pracy i problemów dlatego trzeba go wesprzeć, dobrze organizując wcześniej pracę jego i „zulowców”. Z kolei gdy podleśniczy jest na urlopie, leśniczy musi sam poradzić sobie ze zwiększonymi obowiązkami.

 Taka jest cena za urlopowy wypoczynek, ale wszyscy wiemy, że jest on nam bardzo potrzebny. Każdemu oczywiście, nie tylko leśniczemu...

 Niezależnie jak i gdzie go spędzamy: nad morzem, w górach czy na Mazurach, na egzotycznym wyjeździe, na działce, z wędką lub na szczycie śliwki lub jabłoni w sadzie:

7262.jpg

 Każdy z nas odpoczywa przecież tak jak lubi!

Jak widzicie, rozstanie leśniczego z terenem jego leśnictwa nie jest sprawą prostą. Jednak warto wybrać się czasem na dłuższy urlop, zmienić „klimat”, aby  nabrać nowych sił i dystansu do wielu problemów obecnych w powszechnym, leśnym pośpiechu codzienności. Wyobraźcie sobie, że  czasem nawet leśniczy może być zmęczony lasem i gąszczem problemów…  Jednak jaki leśnik wytrzyma  zbyt długo na urlopie bez lasu? Zatęskni szybko za telefonami, przewoźnikami drewna, warkotem pił i harwesterów, a najbardziej za lesną ciszą.  Pomimo majestatu gór, ożywczej morskiej bryzy, egzotyki ciepłych mórz i uroków leniuchowania, nas już po kilku lub najwyżej kilkunastu dniach, ciągnie do naszego lasu.

Dlatego z przyjemnością zawiadamiam Was, że przebrnąłem już przez procedurę przekazywania leśnictwa i oddaję się urokom urlopowania, ale nie martwcie się, na krótko... Po powrocie z jeszcze większą przyjemnością będę czytał Wasze komentarze, listy i opinie. Pozdrawiam serdecznie!

 

   Leśniczy Jarek- leśniczy@erys.pl