Zaćmienie księżyca

Wczoraj była pełnia księżyca. Nie wiązałem tego normalnego przecież zjawiska z niczym szczególnym, ale kiedy żona narzekała do znajomej na marudne i nieprzeciętnie dokazujące dziecko, znajoma powiedziała tylko: „To pełnia, w dodatku zaćmienie księżyca, przejdzie, nie przejmuj się, wszyscy dzisiaj jesteśmy trochę inni”.
07.08.2009

Wczoraj była pełnia księżyca. Nie wiązałem tego normalnego przecież zjawiska z niczym szczególnym, ale kiedy żona narzekała do znajomej na marudne i nieprzeciętnie dokazujące dziecko, znajoma powiedziała tylko: „To pełnia, w dodatku zaćmienie księżyca, przejdzie, nie przejmuj się, wszyscy dzisiaj jesteśmy trochę inni”.

Najwyraźniej w wyniku owego zaćmienia księżyca oraz jednocześnie następującej pełni dostałem do podpisania nową umowę na wynajem mieszkania służbowego; Miała niby być taka sama jak poprzednia, ale po przeczytaniu okazało się że nie jest. Dom jest do generalnego remontu, który odkładany był już kilka razy, bo były inne ważniejsze inwestycje, a według zapisów nowej umowy nie zgłaszam żadnych uwag do stanu technicznego budynku. W związku z czym jednym podpisem remontuję cały obiekt i w razie wyprowadzki będę zobligowany oddać dom taki jakim go nigdy nie widziałem. Rozumiem, że jeżeli ktoś się wprowadza do wyremontowanej lub nowej leśniczówki to bez problemu umowę podpisze, bo zakres napraw i konserwacji w takim domu będzie naprawdę niewielki. Ale jest jeszcze sporo osad takich jak moja, prawie stuletnich, które od lat nie mogą doprosić się remontu choćby minimalnego i niszczeją, a stanowią ostatnie zachowane egzemplarze dziedzictwa kulturowego swoich regionów.

Liczę, że kiedy minie pełnia – którą postanowiłem sfotografować, bo naprawdę księżyc był wspaniały – może jednak wszystko wróci do normy.