Żabi urodzaj

W minionym tygodniu pomagałem koledze wypuścić do leśnego jeziorka narybek, który przywiózł w wielkich plastikowych beczkach. Kolega prowadzi na tym jeziorku gospodarkę rybacką i ku mojemu zaskoczeniu nie polega ona jedynie na odławianiu ryb w sieci. Akcja zakończyła się sukcesem i kilkaset amurów oraz karpi trafiło do wody.
16.04.2010

W minionym tygodniu pomagałem koledze wypuścić do leśnego jeziorka narybek, który przywiózł w wielkich plastikowych beczkach. Kolega prowadzi na tym jeziorku gospodarkę rybacką i ku mojemu zaskoczeniu nie polega ona jedynie na odławianiu ryb w sieci. Akcja zakończyła się sukcesem i kilkaset amurów oraz karpi trafiło do wody.

zaby.jpg

W rozlewiskach wokół jeziorka wciąż słychać „chór płazów”. Mam na myśli dźwięki jakie wydają żaby, kumaki, ropuchy i inne płazy, które zachęcone ciepłym początkiem wiosny wygrzebały się ze swoich jamek i ruszyły w stronę wody. Nie miały daleko ponieważ dolina jeziora szybko przechodzi w stromiznę porośniętą borem świeżym (las sosnowo-świerkowy na ubogiej kwaśnej glebie). Idąc przy brzegu można było zobaczyć jak np. ropucha szara wygrzebuje się z płytkiej jamki w skarpie i rusza w kierunku wody. Aż strach pomyśleć, że kiedyś ktoś może wpadnie na pomysł, żeby tę całą ferajnę zinwentaryzować, dokładnie przeliczając osobniki (chi, chi…).

To pospolite ruszenie zafascynowało moją trzyletnią córkę, która biegała od żaby do żaby i zadawała miliony pytań. Bardzo też ją interesowało, dlaczego niektóre osobniki skaczą pojedynczo, a niektóre siedzą innym na plecach. Jedna z par pogłaskana małą łapką wydała groźny dźwięk, zapewniając sobie w ten sposób nietykalność.

zaby2.jpg