Woskiem malowanie

Miałem już się wcześniej odezwać, że poprzedni wpis to czysty prima aprilis, no ale liczyłem, że się domyślicie. Poza tym jak wiadomo, były święta, a więc malowanie pisanek a później szereg innych zajęć raczej z daleka od komputera.
07.04.2010

Miałem już się wcześniej odezwać, że poprzedni wpis to czysty prima aprilis, no ale liczyłem, że się domyślicie. Poza tym jak wiadomo, były święta, a więc malowanie pisanek a później szereg innych zajęć raczej z daleka od komputera.

pisanki.jpg

W tym roku postanowiliśmy z żoną zrobić pisanki tradycyjną techniką i bez używania nowoczesnych syntetycznych farbek, co okazało się dość proste. Najpierw trzeba przygotować górną część pudełka po paście do butów, świeczkę, podgrzewacz do herbaty i patyczek z wbitym cienkim gwoździem. No i oczywiście wosk lub parafinę ze świec. (A przede wszystkim ugotowane wcześniej jajka).

Wosk lub parafinę wkładamy do puszki i stawiamy ją na podgrzewaczu, gdzie się roztapia. Potem rozgrzewamy nad świeczką gwóźdź wbity w patyczek, szybko zanurzamy go w wosku i zaczynamy rysować po skorupce jajka. Wosk szybko zastyga na jajku, a gwoździk też stygnie, więc za jednym pociągnięciem można zrobić jedną, maksymalnie dwie kreski czy kropki. Wykonanie wzoru na jednym jaku zajmie – w zależności od wprawy, zawsze pierwszy egzemplarz najtrudniej idzie – zajmuje mniej więcej piętnaście minut do pół godziny. Ale malowanie jajek to czynność wykluczająca pośpiech, za to dobrze pasująca do zadumy wielkopiątkowego wieczoru.

Po nałożeniu woskowych wzorów jajka zanurzyliśmy w garnku z wystudzonym wywarem z łupin cebuli i zostawiliśmy do rana. W sobotę ostatnia czynność – jajka trzeba oczyścić z wosku, żeby na brązowym tle został tylko jasny wzorek. My ogrzewaliśmy jajka przy świecy i wycieraliśmy topiący się wosk papierowym ręcznikiem (pewnie są też inne sposoby). Efekt nas satysfakcjonował, i z pewnością w przyszłym roku będziemy chcieli to powtórzyć.