Wisi nad drogą drzewo

Drzewa rosnące przy drogach wciąż budzą emocje. Jedni chcą je chronić nawet za wszelką cenę, inni wycięliby wszystkie, znajdujące się w zasięgu wzroku kierowcy. Przez moje leśnictwo przebiega kilka ważnych dróg powiatowych, stąd czasem powstaje problem drzewa lub drzew nadmiernie pochylonych nad drogą.
28.03.2011

Drzewa rosnące przy drogach wciąż budzą emocje. Jedni chcą je chronić nawet za wszelką cenę, inni wycięliby wszystkie, znajdujące się w zasięgu wzroku kierowcy. Przez moje leśnictwo przebiega kilka ważnych dróg powiatowych, stąd czasem powstaje problem drzewa lub drzew nadmiernie pochylonych nad drogą.

a251_zm.jpg

W porozumieniu z Zarządem Dróg Powiatowych co jakiś czas robię przegląd takich drzew i usuwam je, zanim powali je na drogę wiatr lub okiść. Lepiej robić przegląd wspólnie, bo często jest kłopot z określeniem granicy pasa drogowego.Łatwiej też zapewnić bezpieczeństwo ruchu podczas usuwania drzew, gdy jest to wspólna inicjatywa.

Współpraca leśników z drogowcami to ważna sprawa, ale niełatwa, bo wywozy drewna z lasu zwykle rodzą konflikty.Drzewa znajdujące się w pasie drogowym to nie mój kłopot i zajmują się tym pracownicy ZDP. Inne jednak to drzewa „leśne” i usuwam je w trakcie planowych trzebieży lub przygodnych cięć sanitarnych.

Dziś rano wycinaliśmy drzewa wiszące nad drogą powiatową pomiędzy Pszczewem a Polickiem. Wyznaczyłem wcześniej klon i akacje do usunięcia, zaznaczając je pomarańczową farbą. Poprosiłem o pomoc w zapewnieniu bezpieczeństwa strażników leśnych i obaj z podleśniczym od rana kierowaliśmy pracą „zulowców”.

a253_zm.jpg

Wybraliśmy porę ścinki tak, aby nie było zbyt dużego ruchu na „powiatówce” i nie przeszkadzać ludziom dojeżdżającym do pracy. Z dyrektorem ZDP uznaliśmy, że nie ma potrzeby wzywać policjantów i drogowców, bo drzewa nie powinny sprawiać trudności z położeniem ich na skraju jezdni. Ustawiliśmy tablice ostrzegawcze. Strażnicy na wszelki wypadek stali jednak także z „lizakami”. Pilarz sprawnie podciął drzewo, które na długiej linie naciągał ciągnik.

a252_zm.jpg

 Gałązki, które spadły na asfalt zostały szybko zmiecione na pobocze, a drzewo wciągnięte do lasu. Potem drugie i kolejne. „Zulowcy” znakomicie wywiązali się z zadania i wszystko zostało wykonane sprawnie i z zachowaniem pełnego bezpieczeństwa. Za kilkadziesiąt minut z niebezpiecznych drzew powstał stos wałków.

a254_zm.jpg

Pewnie w przyszły wtorek nabędzie je jakiś amator kominkowego „ciepełka”. Strażnicy pojechali do swoich zajęć, podleśniczy popędził do samochodu, który już zmierzał po papierówkę brzozową, a ja na uprawę, gdzie inni „zulowcy” sadzą dwuletnią sosnę w poprawkach. Potem sprawdziłem postęp prac przy ogrodzeniach.

Właśnie ekipa naciągała siatkę przy ostatnim, 15 gnieździe, gdzie za kilka dni będziemy sadzić dęba. Zostało jeszcze 11 ogrodzeń do wykonania tej wiosny. Dobrze, że część wykonałem jesienią. Przed godz.14 przyjechały jeszcze dwa samochody po papierówkę sosnową S2b 1,80. Pomiędzy nimi wpadłem na chwilę do kancelarii rozpisać ekipie odnowieniowej co, gdzie i ile mają sadzić następnego dnia.

Zajrzałem jeszcze do pracowników wykonujących talerze pod poprawki dębem w zeszłorocznych gniazdach. Wpadłem szybko do domu, zmieniając koszulę i robiąc się na bardziej „na wyjściowo” bo dzisiejszym popołudniem spotykała się moja komisja budżetowa w Starostwie Powiatowym. Po drodze sprawdziłem postęp prac przy zbieraniu śmieci przy drodze powiatowej biegnącej przez las. „Zulowcy” nazbierali całe 40 worków, które im dałem i dokupili jeszcze 30 w wiejskim sklepie, bo ludzie lubią, niestety, śmiecić.

Dogadałem się z sympatycznym dyrektorem ZDP i to powiatowi drogowcy wywiozą jutro te śmieci na wysypisko. Wszystkie śmieci nasze są… Ekipa zabierze się jutro za sprzątanie wzdłuż kolejnej drogi, muszę im tylko dowieźć worki. Wracając ze starostwa sprawdziłem zmineralizowane pasy przeciwpożarowe przy miejscach postoju pojazdów.

Rano sprzedaż detaliczna drewna, wyjazd do nadleśnictwa, rozliczenie mijającego miesiąca i dalsze wywozy papierówek. Przyjadą ze szkółki sadzonki dęba i graba, a będą sadzone sosny i brzozy. Wszystko zaplanowane, ustawione i przygotowane. Dzień szczelnie wypełniony obowiązkami, o których niedyskretnie przypomina co chwile telefon. Jak to w wiosenny czas pracowitych odnowień. Przynajmniej nie jest nudno. No i jeździ się bezpieczniej, bo wiszące drzewa już nie wiszą.

Leśniczy Jarek-lesniczy@erys.pl