Wiosna zaczyna się od leszczyny

W lesie już kwitnie leszczyna. Na dniach zakwitnie wawrzynek wilcze łyko. Na wilgotnych łąkach widać żurawie a ich krzyk podnosi na duchu. Klucze gęsi pieczętują przedwiośnie. Wiem, że w cieplejszych regionach kraju to kwitną już przebiśniegi i krokusy, ale tutaj jeszcze tak ciepło nie jest. Kotki leszczyny na tle trochę wyblakłych i poszarzałych świerków albo bezlistnych krzaków rzucają się w oczy. (W zeszłym roku pojechałem wiosną – w maju – na wystawę psów do Łodzi. Sędzia oglądając moją sukę powiedział, że ma jeszcze zimową sierść i że powinienem ją dobrze wyszczotkować. Nie chciał uwierzyć, że u mnie w ogrodzie jeszcze leży śnieg, a pies ma zimową sierść, no bo jaką inną mógłby mieć w takich warunkach ...)
26.02.2008

W lesie już kwitnie leszczyna. Na dniach zakwitnie wawrzynek wilcze łyko. Na wilgotnych łąkach widać żurawie a ich krzyk podnosi na duchu. Klucze gęsi pieczętują przedwiośnie. Wiem, że w cieplejszych regionach kraju to kwitną już przebiśniegi i krokusy, ale tutaj jeszcze tak ciepło nie jest. Kotki leszczyny na tle trochę wyblakłych i poszarzałych świerków albo bezlistnych krzaków rzucają się w oczy. (W zeszłym roku pojechałem wiosną – w maju – na wystawę psów do Łodzi. Sędzia oglądając moją sukę powiedział, że ma jeszcze zimową sierść i że powinienem ją dobrze wyszczotkować. Nie chciał uwierzyć, że u mnie w ogrodzie jeszcze leży śnieg, a pies ma zimową sierść, no bo jaką inną mógłby mieć w takich warunkach ...)

W lesie prawie wszystkie mygły drewna tartacznego są już dokładnie ospałowane. Niedawno jadąc przez las aż zatrzymałem samochód – w środku mygły tartaczki osikowej, czyli na kłodach i pomiędzy nimi urzędowały trzy łosie. Klempa i dwa łoszaki. Kiedy się zatrzymałem, niespiesznie odeszły kilkanaście metrów i przyglądały mi się ciekawie. Zrobiłem w lesie co miałem do zrobienia, i kilkadziesiąt minut później wracałem tą samą trasą. Łosie były nadal, najwyraźniej nie oddalały się od stołówki. Przy następnej mygle, niedaleko, stały kolejne dwa. Dawno już nie zdarzyło mi się zobaczyć pięciu łosi na raz. Żałowałem że nie mam przy sobie aparatu, bo można było zrobić super zdjęcia.