Wiosna w styczniu to nic nowego

Dziś na termometrze za moim oknem blisko dziesięć stopni, naturalnie w plusie i kilkakrotnie popadywał rzęsisty deszczyk. Deszczyk absolutnie nie jest mile widziany, bo leśne drogi są mocno błotniste, a na piątek szykuje się do mnie kilka firm po odbiór drewna. Wczoraj była piękna, słoneczna pogoda, która zupełnie nie przypomina zimy. Chociaż…
08.01.2014

Dziś na termometrze za moim oknem blisko dziesięć stopni, naturalnie w plusie i kilkakrotnie popadywał rzęsisty deszczyk. Deszczyk absolutnie nie jest mile widziany, bo leśne drogi są mocno błotniste, a na piątek szykuje się do mnie kilka firm po odbiór drewna. Wczoraj była piękna, słoneczna pogoda, która zupełnie nie przypomina zimy. Chociaż…

Wokół słychać o zmianach klimatycznych, anomaliach pogodowych i każdy portal internetowy czy stacja radiowa inaczej przepowiada pogodę na najbliższe tygodnie. Wiele osób pyta mnie czy zima będzie. Pewnie, że będzie! Jak nie w tym roku, to w następnym… „A co to ja wróżka?” – powiadał Pawlak w znanej polskiej komedii wszechczasów. Przecież taka wiosenna pogoda w pierwszej połowie stycznia to nic nowego i w ostatnich latach często tak bywało. Nasza pamięć jest zwykle bardzo obciążona i szkoda prywatnych RAM-ów na utrwalanie sobie tam pogody, jaka towarzyszyła nam w ostatnich latach, ale twardy dysk komputera pamięta więcej! Mam zewnętrzny dysk z pokaźnym archiwum fotograficznym i chętnie wracam do zdarzeń utrwalonych za pomocą aparatu fotograficznego. To dobry sposób na analizę tego co było… Przejrzałem wczoraj wieczorem styczniowe foldery z ostatnich lat i co się okazuje?

Zima w styczniu 2005 i 2006 była mroźna i śnieżna, czyli taka jak być powinna i wyglądała tak:

8542.jpg

Widać wyraźnie na fotografii, że z powodu dużej pokrywy śnieżnej jeleniom brakowało soczystej karmy i objadały natychmiast każdą złamaną wiatrem lub nadmiarem śniegu sosnową gałąź z kory. Z kolei w styczniu 2007 było wiosennie jak teraz. Na trawniku przed leśniczówką kwitły w najlepsze stokrotki, a mój złotlin złocił się aż miło:

8544.jpg

Zmiana pogody z „ciepełka” na srogą zimę objawiła się potężną wichurą, która tylko w moim leśnictwie powaliła drzewa o masie blisko 6 tysięcy m3. To ponad połowa tego, co pozyskuję w roku na zrębach i we wszystkich planowanych trzebieżach. Wichura wyrwała z korzeniami piękny krzew rokitnika i powaliła dorodne świerki rosnące od lat tuż przy leśniczówce:

8545.jpg

Początek stycznia 2008 i 2009 były podobne do siebie. Temperatury były początkowo zbliżone do zera w dzień i ze spadkami w nocy, a potem przycisnął solidny mróz ale było prawie bezśnieżnie. Podczas rodzinnego spaceru 4 stycznia 2009 na położony naprzeciw leśniczówki półwysep Katarzyna, owiany ciekawymi legendami, utrwaliłem taki widok:

8546.jpg

Jezioro było zamarznięte, tylko naprzeciw półwyspu było „oczko” pozbawionej lodu wody, gdzie kłębił się tłum kaczek i łabędzi. Śniegu praktycznie nie było.

Co innego w styczniu 2010! Okoliczne bory wyglądały jak syberyjska tajga i tylko śpiewać ze Skaldami: „z kopyta kulig rwie…”:

8547.jpg

Rok później, w styczniu 2011 oglądałem i fotografowałem widoki zupełnie jakby z wczorajszego dnia:

8548.jpg

Przebiśniegi nie musiały przebijać śniegu:

8549.jpg

W 2012 roku wiosna także przyszła do nas w styczniu. Żonkile i tulipany wyrywały się na świat:

8550.jpg

Kiedy wybrałem się 8 stycznia do Parku Narodowego Ujścia Warty w towarzystwie kolegi Artura- leśniczego z Nadleśnictwa Ośno, to w okolicach Słońska podziwiałem takie widoki:

8551.jpg

Kręciły się dzikie gęsi, czaple białe, nawoływały się nieustannie żurawie, a  różne drobne ptaki baraszkowały wokół jak, nie przymierzając, w kwietniu!

Początek stycznia 2013 także wyglądał bardzo wiosennie. Po kilku mroźnych dniach dobrze zaopatrzyłem karmnik i powiesiłem „pyzy” dla ptaków, ale było ciepło i słonecznie. Sikory przeciągały się leniwie w pięknym słońcu, a kowalik mrugał do mnie filuternie i zdawał się mówić: „Wyrywny jesteś! Zimy nie będzie…”

8552.jpg

 Ale kowalik to nie dobrze poinformowany Krecik, ani zgrabna pogodynka co się zna na rzeczy ( czyli na przewidywaniu pogody) i zdziwił się, gdy 15 stycznia zaczęła się porządna zima:

8553.jpg

 Podobnie jak rok wcześniej kowalik, wczoraj spoglądał na mnie kwiczoł, który rozsiadł się na trawniku przed moim oknem i zaglądał mi w obiektyw aparatu jak w styczniowe słońce:

8554.jpg

Czy historia powtórzy się i po połowie stycznia zasypie nas na biało? „Pożiwiom, uwidiom”- jak mawiają na wschodzie… Z całą pewnością warto jednak fotografować i przeglądać  fotografie z wcześniejszych lat, bo to zajęcie pozwalające na wyciąganie ciekawych wniosków. Zobaczcie jakie to proste! Kiedyś przewidywano pogodę wnikliwie obserwując przyrodę, teraz wystarczy zajrzeć do fotograficznego archiwum. No i czasem, na wszelki wypadek można posłuchać mojego imiennika Kreta. Dlatego styczeń, czy zimowy, czy wiosenny, zawsze inspiruje do spacerów na świeżym powietrzu po czasie świąteczno-noworocznego leniuchowania. Także po to, aby sfotografować dzisiejszą pogodę i przyrodę.

 

Leśniczy Jarek- leśniczy@erys.pl