Wilcze gadanie

Późnym wieczorem, około dwudziestej drugiej, wyszedłem do samochodu żeby ustawić tam pułapki na… myszy leśne. Jest to największy gatunek myszy jaki znam – duże uszy, długi ogon, ciało długości do 10 cm, jasny brzuszek oraz stopa (w tylnej łapie) długości 2 cm. Wielkością mysz przypominać może młodego szczura, ale jest jedna zasadnicza różnica – ogon u myszy jest owłosiony, a u szczura goły.
15.11.2009

Późnym wieczorem, około dwudziestej drugiej, wyszedłem do samochodu żeby ustawić tam pułapki na… myszy leśne. Jest to największy gatunek myszy jaki znam – duże uszy, długi ogon, ciało długości do 10 cm, jasny brzuszek oraz stopa (w tylnej łapie) długości 2 cm. Wielkością mysz przypominać może młodego szczura, ale jest jedna zasadnicza różnica – ogon u myszy jest owłosiony, a u szczura goły.

Z niejasnych powodów myszy owe – których pełno w okolicy, bo to przecież las – upodobały sobie wchodzenie do samochodu. W bagażniku nie można pozostawić nic – z rękawa kurtki w przeciągu nocy robią sieczkę. Zjadły również część plastikowej dziecięcej parasolki oraz wygryzły dziury w innych rzeczach. Wcześniej penetrowały jedynie bagażnik, teraz udaje im się dostać również do kabiny. Muszę więc z nimi walczyć, żeby nie zrobiły kosmicznego chaosu w instalacji elektrycznej (tak jak kiedyś w starym samochodzie). Prawdziwa plaga. O dziwo w tym roku do domu się jakoś nie pchają, inwazja dotyczy tylko samochodu.

Noc była ciemna i mglista, co prawda na niebie były gwiazdy ale nic to nie zmieniało – ciemno że oko wykol. Opróżniałem pułapkę z nieproszonego gościa i usłyszałem nowy dźwięk, ale jakoś go zignorowałem. Dźwięk jednak powtórzył się jeszcze raz i jeszcze – było to wycie wilków w lesie dookoła domu. Najwyraźniej nad czymś się naradzały. Co ciekawe, w tym czasie nie było słychać nic innego – ani dalekiego szczekania psa ani innych zwykłych leśnych szurów i trzasków. Kompletna cisza i tylko wilcze gadanie. Najpierw odzywał się jeden, potem z innego miejsca drugi, potem dołączały kolejne. Wataha, którą można spotkać w okolicy liczy co najmniej cztery sztuki. W związku z tym koncert był na wiele głosów i raczej udany. Muszę przyznać, że gdyby przysłuchując się tym melodiom nie hamować wyobraźni i pozwolić jej na odtworzenie wszystkich opowieści z wilkami w roli głównej, to ciarki chodzą po plecach. Po raz kolejny pomyślałem o moich konnych wycieczkach po lesie. Jestem ciekawy ile razy byłem obserwowany przez bystre brązowe oko.