Widłaki – dawne drzewa, dziś paprotniki czy mszaki?

Gdy wybierzecie się teraz na leśny spacer, patrzcie uważnie pod nogi, aby nie skrzywdzić żadnego z przedstawicieli zwierząt czy roślin. Wokół nas tętni życie i biegają owady, rosną i kwitną rośliny, drepczą ptasie nieloty. Czasem jednak nie sposób dać kroku, aby nie deptać roślin, które tworzą zwarty kobierzec. Warto jednak zwrócić uwagę po czym stąpamy, gdy spacerujemy ścieżkami i liniami oddziałowymi, nawet pośród pozornie ubogich borów. Czasem są to ciekawe, bardzo stare rośliny, które były kiedyś drzewami i osiągały ogromne rozmiary.
01.06.2014

Gdy wybierzecie się teraz na leśny spacer, patrzcie uważnie pod nogi, aby nie skrzywdzić żadnego z przedstawicieli zwierząt czy roślin. Wokół nas tętni życie i biegają owady, rosną i kwitną rośliny, drepczą ptasie nieloty. Czasem jednak nie sposób dać kroku, aby nie deptać roślin, które tworzą zwarty kobierzec. Warto jednak zwrócić uwagę po czym stąpamy, gdy spacerujemy ścieżkami i liniami oddziałowymi, nawet pośród pozornie ubogich borów. Czasem są to ciekawe, bardzo stare rośliny, które były kiedyś drzewami i osiągały ogromne rozmiary.

Mszaki i paprotniki  to grupy roślin, które nie wykształcają kwiatów,  należą obecnie do  najpierwotniejszych roślin lądowych. Wśród mszaków wyróżnia się dwie grupy: wątrobowce i mchy. Do paprotników zalicza się trzy grupy: skrzypy, widłaki i paprocie. Zwróćcie uwagę na widłaki, bo to bardzo ciekawe, choć niepozorne rośliny:

10821.jpg

Powszechnie uważa się je za mszaki, bo przypominają ludziom mech. Botanicznie należą jednak do paprotników. Wszystkie dzisiejsze gatunki widłaków są roślinami bardzo starymi genetycznie. Ich bliscy przodkowie, drzewiaste lepidodendrony i sygilarie rosły już około 300-400 milionów lat temu. W okresie karbonu, dzięki gorącemu i wilgotnemu klimatowi oraz bogatej w dwutlenek węgla atmosferze nastąpił bujny rozwój roślinności drzewiastej. Dominowały  lasy bagienne złożone z ogromnych, blisko 40 metrowych widłaków, niewiele niższych skrzypów i paproci drzewiastych, osiągających 20 metrów wysokości. Lasy te dają początek dzisiejszym pokładom węgla kamiennego.  Czasem w odłamkach węgla można znaleźć zarysy ich kształtów.

 Od tego czasu w ich wyglądzie zaszły tylko niewielkie zmiany. Jednak pierwotne widłaki były wielkimi drzewami, a dziś są słabo przystosowane do obecnych warunków bytowania, stąd to małe, niepozorne roślinki rosnące w dnie sosnowych borów.

 

W Polsce występuje kilka gatunków, m.in. jałowcowaty, wroniec, spłaszczony i najpopularniejszy- widłak goździsty. Ten widłak spotykany jest w suchych borach sosnowych i mieszanych, zaroślach, na wrzosowiskach. Rośnie na skraju dróg i linii oddziałowych i trzeba uważać, aby go nie zniszczyć:

10822.jpg 

Ostatnio gdy objeżdżałem tarasujące przejazd, przewrócone przez drogę drzewo: znalazłem nowe, nieznane mi dotąd stanowisko widłaka,

 10823.jpg

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło... Od razu zwróciłem uwagę na charakterystyczną zieleń widłaka na nasłonecznionym skraju sosnowego młodnika i starszego boru. Stanowisko oczywiście zapamiętałem, ale też wpisałem do Programu Ochrony Przyrody, naniosłem na mapę ochrony przyrody, bo wszystkie gatunki widłaków są w Polsce chronione. Przed wszelkimi pracami w lesie otaczam  potem ostrzegawczą taśmą znane mi stanowiska, aby pracujący ludzie czy maszyny przypadkiem nie uszkodzili jego pędów.

 Widłak goździsty jest rośliną wieloletnią zachowującą swą zieleń zimą. Nazywany także babimorem, kołtunem, pasem św. Jana, wilczą stopą lub niedźwiedzią łapą, jest płożącą się po ziemi, wieloletnią rośliną przytwierdzoną słabo do gleby za pomocą delikatnych korzeni. Wypuszcza długie i wijące się nad ziemią pędy, z których wyrastają, oprócz delikatnych korzeni około 15-centymetrowe, wzniesione pionowo pędy, charakterystycznie rozgałęziające się dichotomicznie (widełkowato). Posiada na pędzie drobne, zagięte ku górze listki, ułożone spiralnie, zakończone białawym szczeciniastym włosem. U podstawy każdego listka wykształca się jedna nerkowata zarodnia z zarodnikami.

 Widłaki należą do roślin nie tworzących nasion, a rozmnażających się zarodnikowo lub wegetatywnie. Na niektórych łodygach wytwarzają się od lipca do września tzw. kłoski zarodnikowe, w których mieszczą się bardzo drobne, żółtawe zarodniki:

 10825.jpg

Widłaki wytwarzają wprawdzie olbrzymie ilości zarodników, ale rozwój rośliny z zarodnika trwa zwykle kilkanaście, a nawet do dwudziestu lat. W ciągu tak długiego czasu przeważająca część zarodników ginie. Dlatego widłaki są coraz rzadsze i znajdują się pod ochroną prawną.

Proszek zarodniowy to cenny surowiec zielarski, ale nie można go samodzielnie pozyskiwać z racji ochrony stanowisk widłaka. Należy też pamiętać, że widłak to w całości roślina trująca. Żółtawy proszek jednak nie jest trujący, ale za to łatwopalny. Ma wiele zastosowań w medycynie. Proszkiem zarodnikowym przesypywano także woreczki na leki, czopki, tabletki, aby nie sklejały się ze sobą. Używano go na dworach królewskich do pudrowania oblicza monarchy. Pewnie był to taki ówczesny make-up… Proszek z widłaka używany był w medycynie ludowej jako zasypka przy wypryskach i liszajach oraz głównie do zasypywania trudno gojących się ran. Surowiec działa bowiem przeciwzapalnie, ściągająco i osuszająco. Stosowano go także wewnętrznie na problemy menstruacyjne i w podrażnieniach przewodu pokarmowego. Pamiętam też z czytanych w chłopięcych latach opowieści, że Indianie używali owocujących zarodników widłaka jako środka tamującego krew.

 10824.jpg

 Działanie widłaka, zawierającego między innymi sporo radu, na nasz organizm jest stosunkowo mocne i ma wiele dobroczynnych dla zdrowia zastosowań. Medycyna ludowa zna przypadki pozytywnego działania widłaka w chorobach artretycznych i reumatycznych, nawet przy znacznych zniekształceniach stawów. Opowiadała mi pewna pani, że jej mama używała latami widłaka, owijając się jego pędami. Podobno pomaga też w leczeniu odleżyn, skurczach, chorobach dróg moczowych i hemoroidach. Herbatka z widłaka ma wspomagać leczenie nowotworów i leczyć marskość wątroby. Z racji jednak, że widłak jest trujący nie zalecam samodzielnych prób jej zażywania. Znalazłem jednak stary przepis na taką herbatkę:

Jedną łyżeczkę widłaka zalewa się 200 ml wrzątku i parzy ok. 5 minut, ale nie wolno gotować naparu. Należy pić małymi łykami 1 szklankę naparu 1-2 razy dziennie najlepiej rano, na czczo.

Pamiętajcie jednak: Bez eksperymentów medycznych i szkodnictwa! Ziele widłaka należy zakupić w aptece i poradzić się wcześniej lekarza.

Niestety, od dawna widłaki były niszczone przez ludzi, którzy wykorzystywali je nie tylko do celów kosmetyczno-medycznych. Widłaki były zbierane jako rośliny dekoracyjne do tworzenia ozdób świątecznych, stołów, do bukietów i wianków kładzionych na groby itp. Pamiętam z lat dzieciństwa jak kobiety robiły wianki ze słomy, okręcały je cienkim drutem, którym mocowały płaty chrobotka reniferowego, a potem dekorowały barwinkiem i pędami widłaka.

Dziś jednak nie ma takiej mody, a my uważnie spoglądajmy pod nogi i traktujmy z szacunkiem dawne drzewo i ciekawą roślinę.

Wszyscy jesteśmy dziećmi, większymi, albo mniejszymi, stąd przyjmijcie najlepsze życzenia z okazji Dnia Dziecka.

 

Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl