Węgierki, hyćka i pigwowiec w leśniczówce-czyli czym darzy jesień

Polska, złota jesień zadomowiła się już na dobre. Poranne mgły, leżące wokół kolczaste, zielone na zewnątrz oraz połyskujące brązem ze środka puchowych poduch kasztany i szpaki szwargoczące do siebie w sadach, świadczą o tym dobitnie. To czas, kiedy nadchodzi pora na ostatnie zbiory w sadzie oraz lesie. Najlepiej w sobotę, ostatnią sobotę września. Wielu z nas sporo czasu spędza w kuchni, bo jak nie korzystać z darów Pani Jesieni i nie zrobić zimowych zapasów grzybów, owoców, warzyw?
29.09.2013

Polska, złota jesień zadomowiła się już na dobre. Poranne mgły, leżące wokół kolczaste, zielone na zewnątrz oraz połyskujące brązem ze środka puchowych poduch kasztany i szpaki szwargoczące do siebie w sadach, świadczą o tym dobitnie. To czas, kiedy nadchodzi pora na ostatnie zbiory w sadzie oraz lesie. Najlepiej w sobotę, ostatnią sobotę września. Wielu z nas sporo czasu spędza w kuchni, bo jak nie korzystać z darów Pani Jesieni i nie zrobić zimowych zapasów grzybów, owoców, warzyw?

W lesie sójki i wiewiórki robią zapasy różnych nasion oraz grzybów, ukrywając je w różnych zakamarkach. Dziki, lisy, a szczególnie borsuki chętnie korzystają z bogactwa owoców w lesie i w pobliżu lasu, ale one zapasy magazynują… pod skórą. Wiele zwierząt jest teraz łojnych, jak nazywają to w swojej gwarze leśnicy i myśliwi. Łojny zwierz -  czyli tłusty, w dobrej kondycji i zdrowy. Bo to co teraz oferują nam jesienią krzewy i drzewa, nie dość, że jest piękne i smaczne, to jeszcze bardzo zdrowe. Nie tylko dla zwierząt, ale także dla nas. Coraz więcej ludzi nie kupuje już słodkich napojów w plastikowych butlach i dżemów, które oprócz cukru nie zawierają zbyt wiele owoców, a gotuje i pasteryzuje kompoty, soki i smaży powidła.

W sobotę słonko przygrzewała pięknie. Na wędkarskiej kładce naprzeciwko okna kuchni leśniczówki wygrzewały się w nim krzyżówki:

7453.jpg

Sporą część soboty spędziłem wczoraj na drzewach i zbierałem pewnie już ostatnie węgierki:

7446.jpg

Są pyszne, wewnątrz bursztynowożółte i słodkie. Zrywałem je na wysokości równej trzem długościom 4-metrowej drabiny, stąd z racji bliskości słońca są takie znakomite. Można je smażyć i robić powidła, korzystając z takich np. kociołków, żeliwnych lub miedzianych:

7447.jpg

Mamy już w leśniczówce słuszny zapas powideł w słoikach. Ale z węgierek można korzystać na przeróżne sposoby. Świetne są „na świeżo” i w naszej kuchni pachniało niedawno knedlami ze śliwkami, polanymi tartą bułką, przyrumienioną na maśle klarowanym, posypanymi leciutko cynamonem i poprószonych pudrowym cukrem. Poezja smaku! Można w tej kategorii także umieścić placek drożdżowy na węgierkach…

Ostatnie węgierki przyniosłem do domu w towarzystwie rumianych jabłek, bo niektóre już powinny trafić do skrzynek i piwnicy.

Kolejne wiszą jeszcze na drzewach, ale już niebawem i na nie przyjdzie pora. Co do węgierek to także super smakują marynowane w zalewie octowej, bo serwuje je często nasza bliska koleżanka Irena, szczególnie w październiku- na imieninach jej męża Janusza. To już niebawem! Mamy dla niego fajny prezent zakupiony w zabytkowej, znanej hali targowej w Budapeszcie. Związany jest z ich „totemem” rodowym, czyli kaczką. Ale na razie, pssst!, tajemnica…

Świetne też są węgierki jako przekąska o korzennym smaku z bakaliami- figami, morelami, orzechami włoskimi i skórką pomarańczową.

Oberwałem już także pięknie dojrzałe aromatyczne owoce pigwowca:

7449.jpg

Będzie sok do zimowej herbaty, kandyzowane owoce do ciasta i znakomita nalewka. Ze zdziwieniem zauważyłem, że obok cytrynowych owoców pojawił się też na pędzie pigwowca kwiat:

7450.jpg

Czyżby ponowne kwitnienie pigwowca było wróżbą długiej i ciepłej jesieni?

Zachęcam Was gorąco do wyprawy do lasu po owoce czarnego bzu, czyli jak to mówią w wielkopolskich stronach- hyćki.  Z kolei w kieleckim czarny bez nazywają je bziną. Naprawdę warto  zebrać te zdrowe owoce. Najlepsze są z krzewów rosnących w głębi lasu, nieskażonych „cywilizacją”:

7452.jpg

Uzdrawiające właściwości czarnego bzu znane są od najdawniejszych czasów. Nazywano go nawet drzewem życia, jego wycięcie sprowadzało podobno nieszczęście, a uprawiany był praktycznie w każdym ogrodzie. Mimo iż medycy wielokrotnie podchodzą do ziół i roślin leczniczych z dużą rezerwą, czarny bez jest zachwalany i polecany także przez profesjonalistów. Zobaczcie jakie ma piękne owoce:

7451.jpg

Każda nieomal część tej rośliny zawiera pierwiastki wspierające nasz organizm. Szczególnie dla osób dbających o dietę i wagę, najważniejszym jednak elementem są owoce czarnego bzu – działają przeciwbólowo, pomagają w odtruwaniu organizmu i delikatnie przeczyszczają. UWAGA! Wszystkie części rośliny są toksyczne. Zawierają glikozyd - sambunigrynę, która jednak całkowicie ginie w czasie gotowania. Szczególnie dużo zawierają jej zielone i niedojrzałe owoce bzu, dlatego warto  przygotować sobie teraz sok tylko z pełni dojrzałych owoców, najlepiej zebranych na słonecznym skraju lasu.

  Owoce czarnego bzu zawierają witaminy: B1, B2, PP, H, M i C. Nie podjadajmy ich jednak na surowo, bo to nie jest zdrowe! Natomiast przygotowany z nich sok działa napotnie, nieco rozwalniająco, i przeciwskurczowo. Sok należy także stosować podczas chrypki, kataru, kaszlu i gorączki. Ma lekkie działanie moczopędne, wiec zalecany jest także podczas chorób pęcherza lub nerek. Wpływa także korzystnie na drogi oddechowe. Jak nie korzystać z tak doskonałego daru lasu? W spiżarni mamy już sok z kwiatów czarnego bzu i leczniczą nalewkę, teraz pora na sok. Przepis jest bardzo prosty:

Owoce umyć, oczyścić, a potem parować w sokowniku, uzyskując sok o pięknej barwie.

Na 1 litr soku dodać 0,60 dag cukru, sok z jednej cytryny i skórkę z 1/2 cytryny (, wyszorować szczoteczką , sparzyć, otrzeć na tarce). Można też dodać 20ml nalewki z czarnej porzeczki. To także pyszna nalewka, która jest już w mojej spiżarni!

Składniki soku wlej do garnka i zagotuj. Rozlej gotowy wyrób do butelek lub małych słoiczków i pasteryzuj ok. 15 min.

 

Dawniej soku z owoców używano też do podbarwiania win i farbowania tkanin, szczególnie jedwabiu, a kobiety kolorowały sobie nim brwi i rzęsy. Owoce bzu to także przysmak wielu ptaków, stąd z racji tak wybitnych właściwości krzewy czarnego bzu są chętnie widziane w lesie przez leśników. Często też sadzimy go w remizach, ogniskach biocenotycznych na nowozakładanych uprawach i jako podszyt, pod okapem już istniejącego lasu. Bez ma mnóstwo różnych zastosowań, tak jak i inne owoce, które znajdziecie teraz w lesie i sadzie.

Miałem króciutko pochwalić się tym, co zebrałem w sobotnie popołudnie, a tu wyszła cała opowieść… Bo jesienny las obdarza nas takim bogactwem, że nie można o nich opowiedzieć w skrócie... Miłego tygodnia pośród darów jesieni!

Leśniczy Jarek – leśniczy@erys.pl