W Zaduszki wspominam Cmentarz Leśników

Dziś Zaduszki, szczególny dzień, gdy wspomina się tych, których już nie ma… To dzień, kiedy każdy z nas wraca myślami do bliskich, a czasem nawet zupełnie obcych osób, których odejście, jak to uroczo określają górale: „przejście na drugą stronę grani”, wywarło na nas wrażenie. W prasie i telewizji wspomina się wybitnych aktorów, noblistów oraz innych wielkich tego świata.
02.11.2012

Dziś Zaduszki, szczególny dzień, gdy wspomina się tych, których już nie ma… To dzień, kiedy każdy z nas wraca myślami do bliskich, a czasem nawet zupełnie obcych osób, których odejście, jak to uroczo określają górale: „przejście na drugą stronę grani”, wywarło na nas wrażenie. W prasie i telewizji wspomina się wybitnych aktorów, noblistów oraz innych wielkich tego świata.

Oczywiście myślę o moich bliskich, szczególnie o moich Rodzicach, ale wspomnę tu odejście zwykłego Człowieka i Jego Żony, którzy w tragicznych okolicznościach odeszli z tego świata w marcu tego roku. Spoczęli pośród drzew gdzie żyli mądrze i spokojnie, na Cmentarzu Leśników w leśnictwie Płociczno (RDLP Piła). Smutną i zarazem bulwersującą historię śmierci leśniczego Zdzisława Krause i jego żony znajdziecie w moim wpisie z 23.03.2012 roku. Cmentarz Leśników znajduje się na terenie leśnictwa Płociczno, między Piłą a Dobrzycą, bardzo blisko leśniczówki, gdzie zamordowano leśniczego Krause. Wcześniej, w 1945 roku w progu tego samego budynku na skraju lasu i wsi został zabity przez żołnierzy rosyjskich niemiecki leśniczy i jego żona. Oni także zostali pochowani na leśnym cmentarzu. Położona między liściastymi drzewami, około dwustuletnia nekropolia jest świadectwem tolerancji i mądrości leśników z Nadleśnictwa Zdrojowa Góra. To właśnie oni swoją wspólną pracą i za składkowe pieniądze zadbali o pamięć, aby tak jak głosi napis przy wejściu na cmentarz była ona niezbędnym dobrem życia":

 5837.jpg

 fot Jarosław Ramucki (http://obiezyswiat.org – znajdziecie tam więcej świetnych fotografii)

     Niewielki teren cmentarza ogrodzony jest drewnianym płotkiem, cierpliwie naprawianym przez leśników i niewysokim, kamiennym murem z polnych kamieni, który otacza miejsce pochówków od początku istnienia cmentarza. Z kilkunastu grobów, jakie się tutaj znajdują, zostało niewiele. Widać zaledwie kilka tablic z niewyraźnymi napisami. Najstarszy grób pochodzi z 1868 roku. Jarosław Ramucki opiekuje się tym miejscem i gospodarzy na nieodległej szkółce:

5838.jpg

Gdy oprowadzał mnie we wrześniu po cmentarzu wspólnie z  członkami Rady Krajowej Związku Leśników Polskich, mówił ze smutkiem, że to, co udało się zachować i odbudować leśnikom staje się nadal łupem złodziei. Ukradziono postawiony przez nich płotek, metalowe, oczyszczone krzyże, nawet postumenty z piaskowca. Ręce opadają…

Leśnicy napracowali się solidnie porządkując cmentarz:

5842.jpg 

jeszcze jedna fotka pana Jarosława Ramuckiego, tym razem nie z 2006, a z 2010 roku:

 5843.jpg

Fot. Jarosław Ramucki (j.w.)

Leśnicy uporządkowali cmentarz z okazji 60-lecia Nadleśnictwa Zdrojowa Góra, ale potem postanowili co roku  kontynuować dzieło. Wzdłuż cmentarnej alejki ustawili kamienie z nazwiskami leśników z Nadleśnictwa Zdrojowa Góra, którzy odeszli do innego świata. Każdy ma swój:

5840.jpg

 Wspólny kamień wszystkich leśników:

5839.jpg

 został odsłonięty w dzień Świętego Huberta- 3 listopada 2006 roku, kiedy otwarto odrestaurowany cmentarz.

 To miejsce symboliczne dla ludzi lasu. Niezależnie, czy administracyjnie była to Polska czy Niemcy, wszyscy oni żyjąc i pracując, dbali o ten las oraz otaczającą dziś nas i ich prochy  przyrodę. To magiczne miejsce gdzie można poczuć jak nasze życie jest bardzo blisko związane z naturą. Na takim cmentarzu przemijanie wydaje się być naturalnym, oczywistym rytmem Natury. Wielu z nas przecież wierzy, że każde życie odradza się wciąż od nowa lub dusza istnieje nadal, ale zaklęta w innej formie. Ten leśny cmentarz sprawia, że możemy wierzyć, że każdy, kto został tam pochowany pośród drzew odradza się z każdym skrawkiem pojawiającej się młodej zieleni. Drga młodym liściem, milczy kamieniem, ogrzewa nas płomieniem znicza, trwa trwałością tego lasu… 

 Gdy Was kiedyś zaniesie w okolice Dobrzycy i Piły odwiedźcie koniecznie to miejsce. Jedyną świeżą mogiłą jest grób państwa Krauze:

5841.jpg

Pan Zdzisław, gdy wraz z innymi leśnikami pracował przy porządkowaniu cmentarza mówił m.in. do Jarosława Ramuckiego, że chciałby kiedyś właśnie tu spocząć... Czasami marzenia spełniają się złowrogo szybko. Nikt nie myślał, że cmentarz będzie nie tylko symboliczny.

 Ostatni pochówek miał tu miejsce w 1945 roku, gdy grzebano niemieckiego leśniczego Hansa Kosanke i jego żonę. 29 marca tego roku spoczął tam polski leśniczy Zdzisław z małżonka Aleksandrą. Złożyłem tam wtedy kwiaty i znicze z grupą kolegów, ale potem wróciłem tam jeszcze sam i długo stałem pośród drzew i dusz leśników na tym magicznym cmentarzu. Nie mogłem dziś tego nie wspomnieć…

 

Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl