W sobotę i niedzielę obserwujemy i liczymy zwierzynę łowną

Zwierzyna łowna, myśliwi i samo uprawianie łowiectwa to temat trudny, skomplikowany i dla wielu drażliwy oraz budzący skrajne emocje. Świat wokół nas nieustanie się zmienia, a gwałtowny rozwój cywilizacji determinuje zmiany w przyrodzie. Tam gdzie od wieków były lasy i żyły w nich zwierzęta powstają ludzkie osiedla, firmy i skupiska sklepów. Odwieczne szlaki migracyjne zwierząt przecinają autostrady, „eski” i drogi osiedlowe. Zwierzyna nie ma dziś łatwo, a przecież potrzebuje swojej przestrzeni życiowej. Bo tak jak każdy z nas, ludzi, marzy o spokojnym, cichym miejscu dla siebie (najlepiej pod lasem, nad wodą i z dala od ludzi) i mruczy : „mój jest ten kawałek podłogi”, tak zwierz chce mieć swoją spokojną norę, barłóg i ostoję (z dala od ludzi, naturalnie). A co na to ludzie?
26.07.2015

Zwierzyna łowna, myśliwi i samo uprawianie łowiectwa to temat trudny, skomplikowany i dla wielu drażliwy oraz budzący skrajne emocje. Świat wokół nas nieustanie się zmienia, a gwałtowny rozwój cywilizacji determinuje zmiany w przyrodzie. Tam gdzie od wieków były lasy i żyły w nich zwierzęta powstają ludzkie osiedla, firmy i skupiska sklepów. Odwieczne szlaki migracyjne zwierząt przecinają autostrady, „eski” i drogi osiedlowe. Zwierzyna nie ma dziś łatwo, a przecież potrzebuje swojej przestrzeni życiowej. Bo tak jak każdy z nas, ludzi, marzy o spokojnym, cichym miejscu dla siebie (najlepiej pod lasem, nad wodą i z dala od ludzi) i mruczy : „mój jest ten kawałek podłogi”, tak zwierz chce mieć swoją spokojną norę, barłóg i ostoję (z dala od ludzi, naturalnie). A co na to ludzie?

Ludzie z oburzeniem czytają w gazetach kolejne doniesienia o dzikach w mieście, łosiach na autostradzie, „wściekłym” lisie pałętającym się po wsi… Wtedy wołają z oburzeniem: „Gdzie są te buce w zielonych kapeluszach? dlaczego nie wystrzelają tych dzików/łosi/lisów?” Choć na co dzień większość z nich łowiectwo traktuje jak barbarzyństwo i z oburzeniem spogląda na spotykanych w lesie ludzi ubranych na zielono oraz chętnie stawia znak równości przy słowach „gajowy=leśniczy=myśliwy=łowczy itd... To temat bardzo skomplikowany i złożony, z pewnością nie na skromne rozmiary jednorazowego zapisku w blogu leśniczego, stąd pewnie nie raz tu jeszcze wróci. Ale dziś opowiem o konstruowaniu planów gospodarowania zwierzyną łowną.

11855.jpg

 

Leśnicy i myśliwi starają się zrozumieć potrzeby zarówno ludzi i zwierząt i prowadzić racjonalną gospodarkę w obwodach łowieckich. Co to takiego?

Obwód łowiecki to administracyjnie wyodrębniony obszar gruntów  przeznaczonych dla celów łowieckich, o powierzchni zamykającej się zazwyczaj pomiędzy 3000, a 10 000 ha. Jest to zatem obszar, na którym gospodarzą myśliwi zrzeszeni w Polskim Związku Łowieckim, ale który także  stanowi siedlisko populacji zwierzyny łownej i chronionej.

Zgodnie z przepisami prawa łowieckiego obwody łowieckie dzielą się na: obwody łowieckie leśne (gdy grunty leśne stanowią minimum 40% powierzchni) oraz obwody łowieckie polne (gdy grunty leśne stanowią mniej niż 40 % powierzchni). Natomiast w skład obwodów łowieckich nie mogą wchodzić m.in.: parki narodowe i rezerwaty przyrody (z pewnymi wyjątkami), tereny w granicach administracyjnych miast (także z pewnymi wyjątkami), budowle, zakłady i urządzenia, tereny przeznaczone na cele społeczne, kultu religijnego, przemysłowe, handlowe itd., itp. Tworzenie granic obwodów łowieckich odbywa się na niezmiennych od 1953 roku 3 podstawowych zasadach:

1.  Obwody łowieckie tworzy się w celu jak najefektywniejszej ochrony, zachowania i rozwoju preferowanych gatunków zwierzyny.

2. Granice obwodów ustala się unikając dzielenia zbiorników wodnych.

3. Tworząc obwody łowieckie należy mieć na względzie naturalne albo wyraźne znaki graniczne na obszarze danego obwodu.( rzeki, strumienie, granice administracyjne, drogi) 

To także dobry sposób utrwalania ważnych, lokalnych informacji oraz ważnych przekazów historycznych. Na przykład nieopodal leśniczówki Pszczew przebiega granica dwóch obwodów łowieckich, ustanowiona po dawnej granicy państwa polskiego, której przebieg ustalono w 1919 roku Traktatem Wersalskim.

11856.jpg

 

 Obwody łowieckie są tworzone na terytorium województwa przez sejmik województwa w drodze uchwały, po zasięgnięciu opinii dyrektora właściwej RDLP oraz izby rolniczej. Racjonalną gospodarkę łowiecką prowadzi się w nich na podstawie rocznych planów łowieckich. To one ustalają limit ilościowy i określają gatunki zwierzyny łownej, na którą można polować w danym roku. Bo to wcale nie jest tak, że myśliwi strzelają do czego się da i ile się da. Co więcej, często nie wykonują tych planów, co jest obłożone pewnymi sankcjami, a ich nie wykonanie i zbyt wysoki stan zwierzyny powoduje powstanie szkód w uprawach rolnych i w lesie. Dlatego plany roczne, opiniowane przez miejscowych wójtów lub burmistrzów zatwierdzają nadleśniczowie.

 Plany roczne wynikają z WPŁ czyli Wieloletniego Łowieckiego Planu Hodowlanego. To ważny dokument opracowywany na okres dziesięcioletni przez dyrektora regionalnej dyrekcji Lasów Państwowych, w uzgodnieniu z zarządem okręgowym PZŁ oraz marszałkiem województwa. Opisuje on  stan aktualny populacji zwierząt łownych w rejonie hodowlanym oraz stan docelowy, czyli wyznacza cele gospodarowania na najbliższe 10 lat. Zasady jego tworzenia określa rozporządzenie ministra środowiska z 1997 roku. Wynika z nich, że sporządzenie kolejnego planu wieloletniego powinno być poprzedzone analizą wykonania poprzedniego i poparte rzetelną inwentaryzacją zwierzyny. O inwentaryzowaniu zwierzyny pisałem we wpisie z lutego 2013 roku http://bloglesniczego.erys.pl/blog/?p=1&id_blog=3&lang_id=5&id_post=3436

 

Na terenie RDLP Szczecin WPŁ tracą ważność w 2017 roku, dlatego jako uzupełnienie inwentaryzacji metodą zimowych próbnych pędzeń zastosowano liczenie zwierzyny łownej za pomocą letnich obserwacji z ambon.

11857.jpg

 

Właśnie trwa to liczenie zaplanowane na sobotę i niedzielę 25-26 lipca. Wymaga ono dużego zaangażowania leśników i myśliwych. Większość leśników z mojego nadleśnictwa jest zaangażowanych w liczenie, bo przyjęto zasadę, że na każde 500 ha obserwowanej powierzchni potrzeba jednego obserwatora.

W ten sposób jednocześnie w całym regionie hodowlanym, na terenie 35 nadleśnictw na ambonach zasiedli leśnicy i myśliwi wyposażenie w lornetki i karty obserwacji. Umożliwi to uzyskanie rzetelnego obrazu stanu zwierzyny: gatunków, płci i wieku zwierzyny łownej. Istotne są głównie informacje na temat jeleni, dzików i saren. Nie chodzi jednak tylko o policzenie dostrzeżonych sztuk. Każdy z obserwatorów potrafi bowiem odróżnić tzw. klasę wieku rogaczy saren

11860.jpg

 

oraz byków jeleni czy danieli. Przy okazji uzyskamy także informację na temat stanu lisów

11858.jpg

 

czy nawet bażantów, obserwowanych wczoraj wieczorem

11859.jpg

 

To także dobra okazja aby obserwować stan jenotów (widziałem wczoraj rano jednego), szopów czy wilków, których spotykamy coraz więcej i częściej.

Obserwacje prowadzone będą czterokrotnie : rano w sobotę i niedzielę w godzinach od 4 do 8 oraz także wieczorem od 17 do minimum 22 ( w zależności kiedy zrobi się ciemno).

Rano idąc w ciemności na ambonę spotkałem sarny, które obszedłem cichaczem i po lekkim rozjaśnieniu

11861.jpg

 

rozpoznałem i zapisałem jako koza i koźlę. Choć jak widać nie jest łatwo je rozpoznać. O godzinie o 4.35 daleko pod lasem zobaczyłem pięć dzików. Szybko zniknęły w cieniu olch. Kręciło się też wiele saren i pięć lisów. Wieczorem długo pod amboną warczał ciągnik rolnika, który zbierał siano

11862.jpg

 

 i nic nie było widać na łące oprócz bocianów, grzywaczy, lisa i jednego rogacza, który przemknął w wysokich trawach. Potem jednak pojawiły się większe zwierzęta

11863.jpg

 

Choć nie konie miały być przedmiotem wieczornych obserwacji z przyjemnością je obserwowałem w zachodzącym słońcu. Chodziły sobie swobodnie po bezmiarze łąk. Obok klaczy brykał beztrosko źrebak:

11864.jpg

 

Gdy zaczął zapadać zmierzch pojawił się ich właściciel, który zwabił je do domu gwizdaniem i potrząsaniem wiadrem ze zbożem.  Po zejściu koni do stajni  na łąkach pojawił się kolejny lis, jeden dzik i kilka saren.

 Dziś rano znowu sylwetki saren majaczyły na łąkach w brzasku poranka. Jeleni i dzików nie spotkałem. Wieczorem, czyli już niebawem znowu zasiądę obserwować łąki w ostatnich promykach gasnącego dnia i nieśmiałym świetle połówki księżyca.

11865.jpg

 

 To dobry czas na przemyślenia i chwilę oddechu od wielu spraw, które obciążają leśniczego. A jak widzicie i czytacie w moich zapiskach jest ich wiele i niesłychanie różnych. Wypełnione karty obserwacji oddam niebawem w nadleśnictwie tak jak wielu, wielu innych obserwatorów i wierzę, że nowy, wieloletni plan łowiecki pomoże w zgodnym współistnieniu cywilizacji,  ludzi, zwierząt i lasu.

 

Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl