W marcu jak w garncu
Nadeszła jak wiadomo wiosna przynajmniej kalendarzowa. Zbliża się więc również sezon kornikowy. Wprawdzie nic jeszcze nie można o tym powiedzieć na pewno, ale patrząc na pogodę to jeżeli utrzyma się taka jak jest jeszcze w kwietniu – czyli śnieg, deszcz i dość gruba pokrywa śniegu w lesie, to szkodniki owadzie a przynajmniej kornik drukarz którego znam osobiście nie zaliczą tego sezonu do udanego. Taka właśnie pogoda, a przede wszystkim długo utrzymujący się w lesie śnieg hamuje rozwój szkodników owadzich skracając im wydatnie okres w którym mogą się rozmnażać.
Nadeszła jak wiadomo wiosna przynajmniej kalendarzowa. Zbliża się więc również sezon kornikowy. Wprawdzie nic jeszcze nie można o tym powiedzieć na pewno, ale patrząc na pogodę to jeżeli utrzyma się taka jak jest jeszcze w kwietniu – czyli śnieg, deszcz i dość gruba pokrywa śniegu w lesie, to szkodniki owadzie a przynajmniej kornik drukarz którego znam osobiście nie zaliczą tego sezonu do udanego. Taka właśnie pogoda, a przede wszystkim długo utrzymujący się w lesie śnieg hamuje rozwój szkodników owadzich skracając im wydatnie okres w którym mogą się rozmnażać.
Dla mnie byłoby to wyjątkowo korzystne, jako że kornik już nie raz przysporzył mi dodatkowych zajęć z racji tego, że na terenie mojego leśnictwa znajduje się dużo świerka.
Tymczasem rozpoczęło się liczenie sów (BUBOBORY). Jutro o 17 ruszam w teren razem z ornitologiem. O wynikach dam znać.
P.S. Na zdjęciu kwitnąca leszczyna dziś o poranku.