Uprawy świetnie rosną, choć sterty dokumentów też

Kilka dni nie zaglądałem do bloga bo wciąż mam nawał pracy. Wielu ludzi „z taśmy produkcyjnej”, albo skoszarowanych w biurowych boksach zazdrości leśnikom swobody i nieskrępowanego kontaktu z Naturą. Jasne, to wielki bonus, ale nas, leśników także prześladują napięte terminy i lawinowo rosnący ogrom obowiązków. Gdy zapatrzę się zbyt długo w kwitnącą kokoryczkę, ważkę zawieszoną nad śródleśnym jeziorem, zasłucham w pieśń słowika lub zadumam nad takim ślicznym "hotelikiem dla owadów":
15.06.2012

Kilka dni nie zaglądałem do bloga bo wciąż mam nawał pracy. Wielu ludzi „z taśmy produkcyjnej”, albo skoszarowanych w biurowych boksach zazdrości leśnikom swobody i nieskrępowanego kontaktu z Naturą. Jasne, to wielki bonus, ale nas, leśników także prześladują napięte terminy i lawinowo rosnący ogrom obowiązków. Gdy zapatrzę się zbyt długo w kwitnącą kokoryczkę, ważkę zawieszoną nad śródleśnym jeziorem, zasłucham w pieśń słowika lub zadumam nad takim ślicznym "hotelikiem dla owadów":

5365.jpg

 to potem krótko śpię, bo długo w noc siedzę za biurkiem i tworzę denerwujące, choć pewnie niezbędne dokumenty. Ale to jest wkalkulowane w ten zawód i nie chciałbym robić nic innego...Kiedyś po zakończonej wiosennej akcji odnowieniowo-zalesieniowej przez całe lato był względny spokój, bo dopiero początkiem jesieni robiło się szacunki brakarskie i tworzyło proste plany na przyszły rok.

 Teraz wciąż jest „wielka kumulacja”. Termin goni termin.  Po zalesieniach jest czas na wszelkie inwentaryzacje: szkód od zwierzyny, osutki, opieńki, huby korzeniowej i innych chorób grzybowych, obserwujemy szeliniaki i zwójki, a wszystko to na ponad 2000 ha lasu.

 W poniedziałek mija termin inwentaryzacji szkód od podtopień i oddania szacunków brakarskich. Dzisiaj samo drukowanie zakończonych szacunków zajęło ponad 2 godziny. Jestem z siebie dumny, bo definitywnie je skończyłem. Szacunki brakarskie to taki biznes-plan pozyskania drewna na przyszły rok. Należy zaplanować gdzie, co i za ile będziemy pozyskiwać w lesie. Są to konieczne do wykonania zręby, trzebieże i czyszczenia, gdzie pozyskamy drewno. Trzeba precyzyjnie wyliczyć jakie to będzie drewno i o jakiej jakości oraz wartości, aby zaplanować jego sprzedaż. Muszę zaplanować także koszty pozyskania, miejsce zrywki drewna, zgrać to z planami odnowień, zbioru szyszek i wieloma innymi sprawami. Na przyszły rok zaplanowałem blisko 90 pozycji cięć.

Od poniedziałku zabieram się za kolejną ważną sprawę: planowanie. Muszę zaplanować wszelkie prace, które wykonam w leśnictwie w 2013 roku. Tam, gdzie jeszcze dziś rośnie stary drzewostan muszę zaprojektować sposób i koszt przygotowania gleby, skład gatunkowy uprawy, ilość i gatunek sadzonek potrzebnych do posadzenia, metry siatki, kilogramy gwoździ, ilość słupków itd. Podobnie pielęgnacje upraw, czyszczenia, porządkowanie pasów p.poż , utrzymanie i remonty obiektów turystycznych oraz edukacyjnych itd. Muszę przewidzieć każdą czynność, zaplanować materiał i wyliczyć koszty.

Dla równowagi duchowej wyskoczyłem chwilę obejrzeć tegoroczne uprawy, bo nic tak nie cieszy leśnika i nie wpływa kojąco na skołatane nerwy jak zieleń udanych upraw. Sosnowe sadzonki śmiało pną się w górę i przyrosły dobrze ponad 100% wysokości:

a1482.jpg

 Liściaste uprawy dobrze zniosły późnie przymrozki oraz chwile wiosennej suszy i także pięknie zielenią się: 

a1483.jpg

 Tam, gdzie znajdzie się kawałek wolnego miejsca pojawiają się także odnowienia naturalne:

a1484.jpg

Ale cóż to? W kilku miejscach do niedawna piękne, świeżo zielone dęby zaczynają żółknąć:

a1485.jpg

 

To albo objaw choroby, albo kiepskie zaangażowanie sadzących. Wyrwałem taką zasuszoną sadzonkę dęba i okazało się, że została źle posadzona. Korzenie podwinięte w górę w źle wykonanej jamce nie rozwijały się prawidłowo i po pierwszych suchych dniach nie zasilają drzewka w wodę i sole mineralne. Na szczęście to pojedyncze przypadki i z pewnością nie będą miały wpływu na jakość przyszłej uprawy. Niebawem będzie tu młodnik taki jak ten:

a1486.jpg

Tak, dla mnie to oczywiste, że po uprawach widać najlepiej szybko mijający czas… Niedawno trwały prace zrębowe wykonywane rębnią II, wycinaliśmy drzewa pochylone nad szosą, potem szybko przygotowywaliśmy glebę pod uprawę w oddz. 77, o którym Wam wcześniej opowiadałem, a teraz do niedawna łyse pagórki wyglądają tak:

a1487.jpg

 Pomyśleć, że jeszcze w lutym rósł tam stary las! Dzisiaj rozwijają się tam pięknie dęby, buki, graby i lipy, które z uporem przywracamy do składu gatunkowego lasu: 

a1488.jpg

 Przegląd upraw wypadł znakomicie. Większość z nich już jest po pierwszym podejściu pielęgnacji- czyli usuwania chwastów i zbędnych nalotów czy odrośli. Pomimo, że dokumentom należy poświęcić wiele uwagi, ale to leśne uprawy są najważniejszym świadectwem dobrej pracy leśnika.

A jak przyjemnie wyrwać się zza biurka i powłóczyć się pomiędzy młodymi dębami, bukami oraz podlotami drozdów, małymi kunami, czy sarną- kozą zaniepokojoną o los nakrapianego koźlęcia. Zaczyna się weekend, wszyscy macie szansę na taki spacer pośród leśnych upraw. Zachęcam!

 Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl