Tańczą żurawie i zulowcy też

Dzisiejszy pięciostopniowy mrozik i zamarznięte rankiem szyby w moim Rockym dobitnie świadczą o tym, że zima trzyma. Choć bez przesady z zimowymi nastrojami, bo wiosna z całą pewnością wisi w powietrzu, a o jej objawach informowałem we wcześniejszych wpisach. Wieczorami i o poranku koncertują już pięknie kosy, szpaki gwiżdżą zalotnie, a żurawie pojawiły się w swoich lęgowych rewirach w pierwszych dniach lutego. W sąsiednim nadleśnictwie widziałem już pary zulowców na niedawnym zrębie, którzy kopali jamki pod sadzonki brzozy czyli rozpoczęli odnowienia. Ale to chyba zbytni pośpiech, bo zmarznięta gleba uszkadza delikatne włośniki sadzonek. Choć wczesnowiosenna wilgoć, tak potrzebna na starcie delikatnym sadzonkom, jest bardzo cenna, szczególnie na uboższych siedliskach borów. Warto jednak jeszcze zaczekać na rozpoczęcie sadzenia nowego pokolenia lasu bo dziś droga do lasu wyglądała tak:
25.02.2016

Dzisiejszy pięciostopniowy mrozik i zamarznięte rankiem szyby w moim Rockym dobitnie świadczą o tym, że zima trzyma. Choć bez przesady z zimowymi nastrojami, bo wiosna z całą pewnością wisi w powietrzu, a o jej objawach informowałem we wcześniejszych wpisach. Wieczorami i o poranku koncertują już pięknie kosy, szpaki gwiżdżą zalotnie, a żurawie pojawiły się w swoich lęgowych rewirach w pierwszych dniach lutego. W sąsiednim nadleśnictwie widziałem już pary zulowców na niedawnym zrębie, którzy kopali jamki pod sadzonki brzozy czyli rozpoczęli odnowienia. Ale to chyba zbytni pośpiech, bo zmarznięta gleba uszkadza delikatne włośniki sadzonek. Choć wczesnowiosenna wilgoć, tak potrzebna na starcie delikatnym sadzonkom, jest bardzo cenna, szczególnie na uboższych siedliskach borów. Warto jednak jeszcze zaczekać na rozpoczęcie sadzenia nowego pokolenia lasu bo dziś droga do lasu wyglądała tak:

12350.jpg

Sypał drobny śnieg i mroźny wiatr czerwienił policzki, gdy dojechałem do oddziału 77 praktycznie równo z „moimi” zulowcami. Niedawno zakończyli rozgradzanie młodników dębowych, które troskliwie pielęgnowane, po blisko 10 latach wzrostu w ogrodzeniach „uciekły spod pyska jeleniom”. Można zatem zdjąć już siatkę, zwinąć ją w rulon:

12351.jpg

 Niebawem wykorzystamy ją ponownie do zabezpieczenia dębów, które zostaną posadzone tej wiosny. Gdy zajrzałem do karty grodzenia, którą zakładamy dla każdego kawałka lasu zabezpieczonego siatką, zauważyłem, że ta sama siatka zostanie użyta już po raz trzeci.

Na razie trzeba wykopać lub wywiercić przy pomocy ciężkiego świdra

12352.jpg

sporo otworów, w które trafią trzymetrowe słupki dębowe lub akacjowe. Słupki trzeba roznieść wzdłuż przyszłego ogrodzenia, a w moim pagórkowatym leśnictwie to naprawdę bardzo ciężka praca. Tam gdzie jest to możliwe zulowcy korzystają z ciągnika, bo przy zachowaniu 4-5 metrowych odstępów przy ponad kilometrowym ogrodzeniu trzeba wkopać i roznieść kilkaset słupków. Jest co dźwigać!

12353.jpg

Świder ułatwia pracę, bo kopanie szpadlem prawie metrowych dziur w kamienistej i ciężkiej glebie poprzeplatanej korzeniami drzew to nie w kij dmuchał… Jednak świder to też ciężkie i nieporęczne urządzenie o spalinowym napędzie, a zatem zulowcy muszą się z nim, nieźle natańczyć. Wiercenie otworów w gliniastej glebie, na stromych zboczach pagórków to ciężka praca, która jednak wygląda jak taniec. Wykonuje się ją w parze i „z ramą”, choć nie jest to rama z ramion tancerzy lecz metalowa rura, na której osadzony jest długi świder

12354.jpg

Zulowcy po tych „tańcach” zabrali się za napinanie siatki, która niebawem zacznie kolejny żywot jako strażnik młodych dębów, a ja ruszyłem do innych pracowników ZUL, którzy rozpoczynali kolejną trzebież. Wytłumaczyłem im co należy wyciąć, co zostawić, gdzie zerwać i jak wymanipulować drewno i ruszyłem dalej. Drogę przebiegło mi kilka danieli. Jednak moja uwagę zwróciły szare, dostojne ptaki stojące pod myśliwską amboną

12355.jpg

To żurawie, które w tej chwili odbywają toki. Pary zazwyczaj od razu po przylocie zajmują swoje terytoria i manifestują to donośnym krzykiem, nazywanym klangorem. Samce żurawi, podobnie jak wielu innych gatunków ptaków, chcąc zdobyć względy swojej partnerki robią wszystko, by zwrócić jej uwagę. Bardzo charakterystycznym i  niezwykle ciekawym widowiskiem jest wiosenny taniec żurawi, choć nie zawsze się wiąże z okresem godowym.

12356.jpg

 Wystarczy, że ptaki są czymś szczególnie podekscytowane, aby w zabawnych podskokach, przysiadach i skłonach dać upust swoim emocjom. Ale czy mogą być większe emocje niż piękna partnerka, którą żuraw samiec wybiera sobie na całe życie? Albo gniew, gdy jakiś amant pojawi się przy niej i przy bagienku, gdzie znajoma kępa traw z ochotą przyjmie pod opiekę zwykle dwa żurawie jaja? Samiec krąży wokół swojej samicy z uniesionym dziobem, oba ptaki rozkładają skrzydła, wymachują szyjami w górę i dół

12357.jpg

Często prężą szyje i trąbią w niebo swój klangor, który jest dla mnie najpiękniejszą melodią wiosny

 

12358.jpg

Wiosenne toki to także charakterystyczne podskoki, nawet na kilka metrów, a potem powolne opadanie przypominające wirowanie jesiennego liścia

12346.jpg

Przyglądałem się chwilę żurawim pląsom, w których brały udział trzy pary szarych ptaków. Jedna z nich odbiegła w las

12347.jpg

Pozostałe tańczyły nadal, a potem trąbiąc triumfalnie zniknęły w pobliskim bagnie

12348.jpg

Co roku więcej żurawich par pojawia się w moich okolicach. Przed wieloma laty żuraw był skrajnie nielicznym gatunkiem. Tam gdzie była jego jedyna, nieduża ostoja istniało leśnictwo o nazwie Żurawiniec. Leśnicy jednak od lat prowadzą ewidencję ich stanowisk, ale też otaczają czynną opieką ich rewiry. Wystarczy odpowiednio, racjonalnie planować działania gospodarcze, pozostawiać dla przyrody w lesie i na polu bagienka, oczka wodne i kępy wysokich traw czy trzcin oraz nie przeszkadzać żurawiom w czasie składania i wysiadywania jaj. Nagrodą jest piękny widok tych majestatycznych ptaków, ich taniec, który stał się inspiracją do powstania charakterystycznego hiszpańskiego flamenco i głos, słyszany z odległości nawet ponad kilometra.Dźwięk klangoru słyszy się i można odwzorować jako głębokie „grus grus” – taka też jest nazwa łacińska żurawia.

 Kto raz usłyszał żurawi klangor i hejnał żurawi, ten głosu tego nie zapomni już nigdy"– pisał swego czasu krajoznawca Lechosław Herz. Bo trąbiący klangor żurawi służy do ostrzegania, manifestowania i komunikacji między ptakami

 

Z kolei „hejnału” żurawi trąbionego o wschodzie i zachodzie słońca nie można pomylić z żadnym innym głosem wydawanym przez ptaki. To, że krzyk żurawi słychać dobrze nawet z odległości ponad kilometra, zawdzięczają niezwykłej budowie tchawicy. Jest ona długa kilkukrotnie zwinięta w jamie mostka  i składa się z 350 pierścieni chrzęstnych. To doskonałe urządzenie rezonansowe, które powoduje, że słyszymy żurawie wędrujące wysoko w chmurach i obwieszczające zachód słońca ze środka rozległych bagien.

 

Mamy bardzo bogatą symbolikę związaną z żurawiem. Znajdziemy go w utworach literackich, choćby w „Iliadzie” Homera i na wielu płótnach malarskich mistrzów. Spotykamy go też np. na średniowiecznych herbach i godłach. Zwykle jest to  wizerunek żurawia trzymającego w nodze kamień i z podpisem „ut alii dormant”, czyli „aby inni odpoczęli”. To symbol czujności tego ptaka i jego poświęcenia dla rodziny. Bo żurawie trzymają straż na zmianę, strzegąc swego rewiru, gniazda i przy okazji bezpieczeństwa innych. To dlatego sarny nawet popatrują co chwilę na żurawie, bo wiedzą, że ich czujność jest nie tylko przysłowiowa ale bardzo skuteczna w dzień, a nawet w nocy.

12349.jpg

 

Dawniej wierzono, że stojący zwykle na jednej nodze żuraw, aby uniknąć utraty czujności i nie zasnąć w drugiej trzyma kamień. Była ona dla niepoznaki podkulona i schowana w piórach. Gdy zapadał w sen, kamień upadał na stojącą nogę i go budził. W ten sposób nasz dzielny wartownik nigdy nie stracił swej czujności…

Zachwycajcie się żurawiami i wiosną, która pomimo ostatnich podrygów zimy za chwilę rozkwitnie w całej okazałości. Szanujcie też trudną pracę zulowców, którzy choć nie tańczą z taką gracją jak żurawie, to jednak są z całą pewnością jak one dobrymi strażnikami lasów i niezastąpionym partnerami leśników.

 

 

 

Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl