Szklana pułapka

Urlop się właśnie skończył. Niby dwa tygodnie ale jakoś szybko zleciało. Jutro znowu do pracy. Nie udało mi się wyjechać na dłużej niż kilka dni, bo żeby się ruszyć z domu musiałem poprosić znajomych żeby pomieszkali kilka dni w leśniczówce i zajęli się moimi zwierzakami, które tu zostały. Miałem ambitny plan, że po powrocie zabiorę się do zaległych drobnych prac domowych (ponaprawiam niektóre rzeczy itp.), że zrobię budę dla psa … ale jakoś niegdy jeszcze nie udało mi się wykonać całego planu. Zawsze urlop mija i okazuje się że był co najmniej o połowę za krótki. Moim leśnictwem w międzyczasie opiekował się podleśniczy. Ale od jutra to on idzie na urlop …
24.09.2007

Urlop się właśnie skończył. Niby dwa tygodnie ale jakoś szybko zleciało. Jutro znowu do pracy. Nie udało mi się wyjechać na dłużej niż kilka dni, bo żeby się ruszyć z domu musiałem poprosić znajomych żeby pomieszkali kilka dni w leśniczówce i zajęli się moimi zwierzakami, które tu zostały. Miałem ambitny plan, że po powrocie zabiorę się do zaległych drobnych prac domowych (ponaprawiam niektóre rzeczy itp.), że zrobię budę dla psa … ale jakoś niegdy jeszcze nie udało mi się wykonać całego planu. Zawsze urlop mija i okazuje się że był co najmniej o połowę za krótki. Moim leśnictwem w międzyczasie opiekował się podleśniczy. Ale od jutra to on idzie na urlop …

Coraz bardziej widać jesień. Odleciały już wszystkie letnie ptaki – zniknęły z ogrodu pliszki i jaskółki. Codziennie słychać przelatujące gęsi i żurawie. Nocą z okna słychać jak ryczą jelenie. Jak się wyjdzie przed dom to jeszcze bardziej słychać. Codziennie rano na łące i w ogrodzie mgła gęsta jak mleko, która koło ósmej znika. Potem wychodzi słońce i cały dzień jest ciepło, ale jak tylko zajdzie robi się zimno.

W domu nastąpiła inwazja myszy – ciągną paskudy z pola i podwórka. Jedną nawet przyniosłem na ramieniu ze stajni kiedy niosłem do domu siodło żeby je naprawić. Brrr…. Zastawiam więc pułapki, bo inaczej zjedzą mi i mąkę, i makaron, i nawet plastikowe worki na śmieci ponadgryzają. W zeszłym roku chciały zrobic gniazdo w kuchennej szufladzie – tej najmniej używanej. Ale teraz postanowiłem się nie dać. Na razie stawiam tradycyjne pułapki – z umiarkowanym sukcesem (udało mi się złapać 2 sztuki). Ale zamówiłem przez internet urządzenie które ma odstraszać gryzonie – nie tylko myszy ale i kuny i łasice. Działa ono na ultradźwięki niesłyszalne dla człowieka – podobno. Zobaczymy. Myszy mają się wyprowadzić – tak twierdzi sprzedawca urządzeń. A kolega opowiedział mi o sposobie w jaki jego babcia łapała myszy – stawiała na blacie szklankę, pod szklankę wkładała kawałek serka czy inną przynetę, podpierała szklankę monetą. Kiedy mysz przeciskała się pod szklanką po smakołyk, potrącała monetę, a sama znajdowała się w szklanej pułapce. (Pozostawało wyjąć mysz ze szklanki …). Na razie liczę dni do nadejścia paczki z odstraszaczem. O efektach dam znać!