Szeliniak lubi wałki

Spacerując w maju leśnymi ścieżkami może zwróciliście uwagę na świeże wałki sosnowe leżące pomiędzy sadzonkami na najmłodszych uprawach (przy okazji przypominam, że uprawy leśne do 4 m wysokości są objęte stałym zakazem wstępu). To nie są zapomniane przez leśniczego czy porzucone kawałki drewna, lecz pułapki na szeliniaki.
22.05.2011

Spacerując w maju leśnymi ścieżkami może zwróciliście uwagę na świeże wałki sosnowe leżące pomiędzy sadzonkami na najmłodszych uprawach (przy okazji przypominam, że uprawy leśne do 4 m wysokości są objęte stałym zakazem wstępu). To nie są zapomniane przez leśniczego czy porzucone kawałki drewna, lecz pułapki na szeliniaki.

a424_zm.jpg

Szeliniak sosnowiec to „barczysty", krępy chrząszcz z rodziny ryjkowcowatych, matowo brązowy, z charakterystycznymi żółtymi plamami na pokrywach. Ma około centymetra długości, lata niechętnie, aktywny jest głównie nocą.

a421_zm.jpg

Leśnicy muszą bardzo uważać na tego groźnego piechura, gdyż należy do najważniejszych wrogów świeżo założonych upraw. Żyje 2-3 lata i przez ten czas potrafi nieźle „broić" w leśnych uprawach. W dzień najczęściej zagrzebuje się w ściółkę tuż przy sadzonkach i trudno go dostrzec. Szeliniak żeruje na około 30 gatunkach drzew i krzewów i choć spotykamy go na młodych dębach, bukach i brzozach, to jednak zdecydowanie preferuje gatunki iglaste. Atakuje najczęściej młode sosny, czasem świerki, bardzo lubi modrzewie, które są bardzo wrażliwe na jego żer. Uszkadza drzewa w różnym wieku, ale gospodarcze znaczenie, istotne dla rozwoju lasu ma w najmłodszych uprawach. Chrząszcze ogryzają na młodych strzałkach i bocznych pędach korę płatami aż do bielu.

a423_zm.jpg

Mogą też żerować na szyjkach korzeniowych wygryzając placowate rany i czasami zupełnie przegryzając strzałki. Drzewka zaatakowane przez szeliniaka mają charakterystyczny wygląd, gdyż żywica wypływająca z ran bieleje i zastyga w postaci lejków. Igły żółkną i opadają , a niedawno zielone młode sosenki mają „ospowaty" wygląd. Szeliniak zazwyczaj niszczy kilka, a nawet kilkanaście drzewek w rzędzie i w kolejnym roku trzeba w takiej uprawie wykonywać poprawki, czyli dosadzać zniszczone sadzonki. Jest szczególnie groźny, gdy występuje wspólnie z pędrakami chrabąszczy, tak jak, niestety, w moim leśnictwie.

Kiedyś stosowano radykalne sposoby i walczono z szeliniakiem przy użyciu silnych środków chemicznych. Szkółki i uprawy otaczano specjalnymi rowkami izolacyjnymi, szczególnie od strony świeżych zrębów, bo balsamiczny zapach żywicy wabił szeliniaki. Jednak szybko zrezygnowano  z tej broni, ponieważ ginęły także pożyteczne owady. Teraz równolegle z odnowieniem lub tuż po ich zakończeniu wykładamy pułapki kontrolne na szeliniaka i prowadzimy ich stałą obserwację.

 Pułapki są rozmaite: wałki, dołki, płaty kory, a także plastikowe pułapki rurowe. Są to szare rury z otworami, w których tkwią  ukośnie ucięte cieńsze rurki, którymi do środka wchodzą szeliniaki zachęcone chemicznym środkiem wabiącym „Hylodor". Po każdym podniesieniu pułapkę trzeba dokładnie ułożyć stosując specjalny szablon, dbając o to, aby krawędzie rurek były równo z gruntem.

a425_zm.jpg 

 Każdy leśnik ma swój sposób na szeliniaka, ale chyba najbardziej skuteczne jest łączenie różnych metod. W moim leśnictwie od lat do prognozowania liczebności szeliniaka stosuję wałki sosnowe o średnicy około 15 cm, które wykładam w ilości minimum 6 szt. na hektar uprawy. Wałek jest świeży, pachnący żywicą, okorowany z jednej strony i ułożony okorowaną stroną na ziemi. Obok wbija się palik, aby ułatwić kontrolę pułapek.

a422_zm.jpg

 Świeża żywica wabi szeliniaki, które gromadzą się pod wałkiem. Zdarza się, że w kilka godzin po wyłożeniu wałków pod jednym jest już kilkadziesiąt chrząszczy! Trzeba natychmiast przystąpić do zwalczania szkodnika kopiąc dołki chwytne, a czasem nawet zbierając chrząszcze bezpośrednio z uprawy.

Przyroda jest mądra i każdy gatunek, który pojawia się licznie ma także równie licznych, naturalnych wrogów. Samica szeliniaka składa kilkadziesiąt jaj w korzeniach, gdzie wierci ryjkiem otwory. Złoża jaj przykrywa trocinkami.  Potem wylęgają się z nich larwy, które na szczęście są smacznym kąskiem dla ptaków.  Głównym naturalnym „ogranicznikiem" liczebności szeliniaka są dzięcioły. Wykuwają one pracowicie z pniaków i korzeni pozornie bezpieczne, czasem bardzo liczne larwy Chrząszcze też nie mają łatwo, bo zjadają je szpaki, gawrony, sójki i drozdy . Mają też wielu wrogów w świecie owadzim. Często chrupią je również myszy i ryjówki, ropuchy, jaszczurki, jeże, lisy , a nawet dziki.

Pułapki są też stołówką dla tych, co zjadają szeliniaki, stąd często muszę poprawiać wałki przewrócone przez lisy, a nawet dziki. Pewnego razu solidnie przestraszył mnie sporych rozmiarów padalec, który jadł śniadanie pod wałkiem, a innym razem pokłuł mnie jeż, który spał w dołku posilony szeliniakami. Warto zatem dbać o takich sojuszników, bo nie trzeba wtedy tyle  biegać po uprawach, śledząc szeliniaki i sprawdzając pułapki .

a426_zm.jpg

Częsty przegląd upraw to moje ulubione zajęcie. Trzeba odwiedzać uprawy systematycznie, aby je dobrze pielęgnować , zapobiegać szkodom od zwierzyny, rozmaitych grzybów i owadów. Jak to w gospodarstwie...  Jest to też okazja do chwili wytchnienia. Zapach wiosennego lasu, śpiew kosa czy skowronka borowego i widok udanej, zdrowej uprawy sprawia, że nawet napotkany szeliniak wydaje się sympatyczny. Naturalnie pod warunkiem, że nie jest ich na uprawie tyle, ilu klientów supermarketu na niedzielnej promocyjnej wyprzedaży.

Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl