Szacunki brakarskie robimy z szacunku dla lasu
Pisałem Wam wcześniej o przetargach na usługi leśne i o zakładach usług leśnych. Przełom roku to zawsze czas „ustawiania” prac, podpisywania umów i rozkręcanie sfery usług. Otacza ją sporych rozmiarów dokumentacja i biurokracja, wymuszona przez ustawę o zamówieniach publicznych, certyfikację usług i inne przepisy. W moim nadleśnictwie rynek usług uległ istotnej zmianie i trochę to ”ustawianie” trwało. Było mi to nawet na rekę, bo chwila przestoju w pracach wcale nie oznacza, że w lesie wieje nudą, a leśniczy z podleśniczym w kapciach siedzą z kawą w garści przed komputerem. Takiego zagrożenia nie ma!
Przecież trwa czas sporządzania szacunków brakarskich. To ważne zadanie leśników, które musi być, jak w zasadzie każda „leśna robota”, wykonane bardzo precyzyjnie. Ten termin wcale nie oznacza szacowania braków, ani tez wybrakowanego szacunku. Według encyklopedycznej definicji: „Szacunek brakarski - jest to szacunkowe ustalenie za pomocą określonych metod ilości i jakości sortymentów drewna okrągłego możliwych do pozyskania z drzew (drzewostanów) przeznaczonych do wycięcia w danym, najczęściej kolejnym roku. Przy wykonywaniu szacunku brakarskiego określa się także warunki i sposób pozyskiwania oraz wywozu drewna, a także przybliżony termin wykonywania prac. Zestawienia szacunku brakarskiego są podstawą do sporządzania rzeczowego i finansowego planu pozyskania drewna oraz dostarczają danych do krajowego bilansu drewna”.
Mówiąc „ludzkim”, zrozumiałym językiem szacunek brakarski - to plan ilościowy i jakościowy drewna przewidzianego do pozyskania w roku gospodarczym przy okazji realizacji zadań gospodarczych określonych w PUL, czyli w dziesięcioletnim planie urządzania lasu. Szacunek to także podstawa planu sprzedaży, czyli ważne narzędzie dla marketingu drewna. Ustalamy przecież rodzaj, ilość drewna i sortymenty możliwe do pozyskania. Planowanie sposobu cięć, rodzaju i odległości zrywki drewna stanowi też fundament do wyliczenia kosztów tej działalności. W trakcie wyliczania ilości i jakości drewna leśniczy musi także pomyśleć, co zostanie nie wycięte i pozostawione przyrodzie w formie biogrup, drzew ekologicznych itp. Planuje także sieć szlaków technologicznych:
Szlaki wyznacza się w celu ochrony drzewostanu podczas prac, są one dostosowane do wielkości planowanych do użycia maszyni rodzaju zrywki drewna, o której niedawno pisałem. Leśniczy też już w czasie szacunków ustala miejsca składowania drewna i drogi jego wywozu. Może to wydawać się nie takie pracochłonne i skomplikowane, ale… naprawdę jest co robić. Plany cięć zapisane na 10 lat w tzw. „operacie” i naniesione na mapy:
Trzeba przenieść w trakcie wykonywania szacunków do lasu, malując na drzewach to, co zapisano wcześniej na papierze.
Warto też pamiętać, że warunki pogodowe nie sprzyjają, a dni są krótkie. Czasem pada deszcz lub śnieg i bywa, że w podtopiony lub zasypany śniegiem las trudno dotrzeć. A terminy gonią… Każde leśnictwo posiada określony w planie urządzania rozmiar zadań, który pozwala wyliczyć tzw. etat cięć. Etat cięć to ilość drewna, którą możemy „wyjąć” z lasu bez wyrządzenia mu szkody. Etat jest zawsze niższy od przyrostu masy drewna ( stąd nazywamy to etatem miąższościowym) ale także powierzchni ( to z kolei etat powierzchniowy) i dlatego pomimo tego, że ludzie mówią: „ te leśniki to wciąż rąbią ten las”, wciąż mamy więcej drewna liczonego w m3, a lesistość kraju (powierzchnia lasów) także nieustannie rośnie. Jednym słowem szacunki brakarskie wykonujemy z szacunku dla lasu i dbałości o jego trwałość, a nie z pazerności i chęci „wyjęcia” jak największych mas drewna. Pozyskane drewno:
trzeba jak najlepiej spieniężyć, bo pieniądze uzyskane z jego sprzedaży finansują całą działalność prowadzoną w lasach, łącznie z wszystkimi funkcjami społecznymi lasu. To za „kasę„ uzyskaną z drewna budujemy drogi, parkingi leśne, obiekty turystyczne i edukacyjne, wydajemy foldery, kalendarze, a przede wszystkim hodujemy istniejące drzewostany oraz sadzimy nowy las:
Pomiarem i wyceną drewna, które niebawem pozyskamy zajmuje się gałąź sztuki leśnej zwana brakarstwem. Opiera się ona na znajomości wad drewna (sęków, zgnilizn, krzywizn itd.) oraz umiejętności manipulacji pnia drzewa na odcinki odpowiadające życzeniom nabywców. W pozornie obniżających wartość drewna wadach może być zaklęte zabawne skojarzenie:
Szacowanie drzewostanów wymaga szerokiej wiedzy i doświadczenia. Dziś wykonuje się je głównie poprzez porównanie, opierając się na żmudnie tworzonej przez leśników bazie danych, ukrytej w przestworzach systemu informatycznego. Dlatego sporą część prac wykonuję siedząc przy takim stanowisku:
Ale nie myślcie, że to takie proste i komfortowe! Mój powierzchniowy, roczny etat cięć w leśnictwie wynosi: około 17 ha zrębów i 170 ha trzebieży oraz czyszczeń z masą drewna. Masowo daje to średnią na 10 lat powyżej 10 tysięcy m3 drewna rocznie. Każde wydzielenie objęte trzebieżą czy czyszczeniem trzeba obejść, wyznaczyć trwale granice, określić rosnące tam gatunki, zaplanować szczegóły prac, no i porównać „na gruncie” z wynikami uzyskanymi z sytemu informatycznego. Czasem zdarzy się nietypowa powierzchnia, np. bardzo zróżnicowany wiekowo i gatunkowo drzewostan i wtedy trzeba obejrzeć i zmierzyć każde drzewo tzw. "metodą posztuczną".
No i najważniejszy i najbardziej pracochłonny element: drzewa do wycięcia podczas trzebieży i czyszczeń trzeba wyznaczyć, trwale to oznaczając. W niektórych regionach kraju wykonuje się to farbą w spraju, szczególnie w drzewostanach liściastych, w innych tak jak u mnie, drzewa oznacza się za pomocą siekierki, wykonując zaciosy z dwóch stron drzewa:
Wiecie ile trzeba przemierzyć kilometrów i ile namachać się siekierką, aby wyznaczyć do wycięcia drzewa na powierzchni 170 ha? To ciężka, fizyczna praca, wykonywana najcześciej przez podleśniczych.
Zręby na 2014 rok już wyszacowałem, bo termin zakończenia tych prac szef, czyli nadleśniczy wyznaczył na koniec lutego, a trzebieże i czyszczenia muszą być perfekcyjnie dopracowane do końca maja. Pracownicy firmy o swojskiej nazwie „Drwal” zabrali się już do pracy:
Tną trzebieże wyznaczone rok temu i zabiorą się niebawem za zrąb w najstarszej części mojego leśnictwa, gdzie stoją ponad 140-letnie, wyżywicowane sosny:
Każdą chwilę wolną od innych zajęć poświęcamy teraz szacunkom brakarskim. Przecież pomimo świeżo nasypanego do lasu śniegu:
Który zmusił liska do południowego poszukiwania myszy, zima niebawem ustąpi. Kwitną już leszczyny i sikory „dzwonią” o przedwiośniu. Tokują kruki i bieliki. Gdy tylko zrobi się bardziej wiosennie, oprócz innych prac zabierzemy się za odnowienia na powierzchni blisko 20 ha. Dlatego teraz pracujemy ostro przy szacunkach brakarskich, robionych sumiennie z szacunku dla lasu. Bo wszystko co robimy w lesie musi być przemyślane, zaplanowane i perfekcyjnie wykonane, przecież las to żywy organizm, który nie toleruje "bylejakości".
Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl