Szacunki brakarskie

Mróz się skończył. Teraz przy temperaturze około zera chodzę po podwórku w swetrze, bo wydaje mi się, że jest naprawdę bardzo ciepło. Śniegu za dużo nie ma, tak do kostek. Szczeniaki harcują całymi dniami – też się cieszą z bardziej przyjaznych temperatur. Wczoraj wyjechał kolejny. Zostało ich pięć, a mam wrażenie, jakby naprawdę na podwórku zrobiło się pustawo.
08.01.2008

Mróz się skończył. Teraz przy temperaturze około zera chodzę po podwórku w swetrze, bo wydaje mi się, że jest naprawdę bardzo ciepło. Śniegu za dużo nie ma, tak do kostek. Szczeniaki harcują całymi dniami – też się cieszą z bardziej przyjaznych temperatur. Wczoraj wyjechał kolejny. Zostało ich pięć, a mam wrażenie, jakby naprawdę na podwórku zrobiło się pustawo.

Dziś z podleśniczym robiliśmy szacunki brakarskie na rok 2009 (na ten już dawno zrobiliśmy). Nie wiem, czy pisałem wcześniej, że w moim leśnictwie obsada jest dwuosobowa, czyli pracuję nie tylko ja, ale i podleśniczy. (Służbowo jestem jego przełożonym.) Niektóre prace podleśniczy robi sam, niektóre robimy razem, niektóre ja robię sam.

Szacunki brakarskie robi się w drzewostanach, w których zaplanowana jest trzebież albo zrąb. Mają one na celu przede wszystkim określenie w metrach sześciennych masy, jaką można pozyskać. W przypadku zrębu sprawa jest prosta – mierzy się wszystkie drzewa, jakie rosną na powierzchni działki zrębowej. Pomiar polega na zmierzeniu za pomocą średnicomierza średnicy drzewa na wysokości 1,3 m nad ziemią (czyli w tzw. pierśnicy, przeciętnie na wysokości piersi człowieka). Pomierzone średnice zapisuje się w specjalnym formularzu (tzw. raptularzu). Do tej roboty potrzebne są dwie osoby – jedna mierzy drzewa, a druga zapisuje, co jej pierwsza dyktuje. Robienie tego w pojedynkę to koszmar, bo trzeba mieć przy sobie i siekierę, i raptularze, i klupę, i wysokościomierz, i farbę do znaczenia drzew…

Razem ze średnicą mierzy się również wysokości drzew – wykonuje się co najmniej 30 pomiarów dla różnych średnic. Uzyskuje się w ten sposób krzywą wysokości, co pozwala na odczytanie później wysokości dla drzewa o dowolnej pierśnicy.

Pomiary wysokości i pierśnic robi się dla każdego gatunku oddzielnie na oddzielnym raptularzu. Różne gatunki różnie przyrastają, ale przede wszystkim potrzebna jest wiedza, ile drzew jakiego gatunku znajduje się na danej powierzchni, i jaka masa jest do pozyskania z każdego gatunku.

Szacunki brakarskie to metoda znana od wielu lat – była stosowana już w czasach przedwojennych, także w lasach prywatnych. (Po wykonaniu pomiarów pierśnic i wysokości masę wyznaczonego zrębu określano na podstawie odczytów ze specjalnych tabel – tablic miąższości. Dziś robi to system komputerowy.)

Dzisiaj na podstawie szacunków nie prowadzi się sprzedaży jak kiedyś, ale jedynie planuje się pozyskanie.