Stara lipa
Przy leśniczówce koło płotu stała stara lipa. Stała już od jakichś stu lat, ale ostatnio zacząłem się jej wnikliwie przyglądać. Pochylała się coraz bardziej na jedną stronę, a że była wysoka i mocno rozłożysta, gdyby się przewróciła mogłaby zniszczyć dach leśniczówki. Gdyby przewróciła się trochę inaczej, zniszczyłaby tylko płot. Przed każdą większą burzą pędziłem żeby przestawić samochód w bezpieczne miejsce, a jeżeli byli goście, to im również radziłem odstawić wozy na bezpieczną odległość od feralnego drzewa. ( Czasem spadały pojedyncze suche konary.)
Nie jest łatwo podjąć decyzję o wycięciu takiej lipy, nawet jeżeli wiadomo, że w sposób bezpośredni zagraża ona naszemu bezpieczeństwu.
Ale w końcu się przemogłem. I jak się okazało był to czas najwyższy, bo drzewo było prawie całe spróchniałe i przez ostatnich kilka lat mogło się właściwie przewrócić w każdej chwili. Operacja była trudna, bo drzewo stało tuż przy płocie i pochylało się na dom. Należało je ściąć w taki sposób, aby padło na drogę i nie wyrządziło nikomu krzywdy. Poprosiłem więc o pomoc profesjonalistów, czyli brygadę pilarzy pracujących u mnie w lesie.
Za pomocą odpowiednio wbitych klinów, liny oraz traktora „położyli” lipę bezbłędnie. Widać było, że byli z siebie dumni – robota nie była wcale taka prosta. Teraz drzewo pocięte w stos czeka na wywóz z lasu. Pod płotem zrobiło się trochę puściej, ale przynajmniej bezpiecznie.
Nie było to jedyne drzewo które zamierzało przewrócić mi się na podwórko – koło bramy stał wysoki ale bardzo krzywy dąb, ulubiony przez okoliczne dzięcioły, które chętnie wykuwały tam dziuple i zakładały gniazda. Latem jednak problem rozwiązał się sam – dąb złamał się na pół i to wcale nie w trakcie intensywnej burzy ale tak po prostu, któregoś lipcowego wieczora. Pozostałej jego części postanowiłem nie ścinać – nie stanowi już zagrożenia, a w licznych dziuplach może na wiosnę znowu zamieszka czereda ptaków.