Spiżarnia Leśniczyny Reni

W niedzielny, majowy poranek można wreszcie nieco zażyć życia domowego. Bardzo lubię takie dni, kiedy jest trochę spokoju, nie dzwonią telefony i nie trzeba nigdzie pędzić… Rano wychodzę na taras, aby posłuchać odgłosów maja- nawołują się kopciuszki, łka słowik, gwiżdżą szpaki, słychać „hupkanie” dudka za jeziorem, czasem w trzcinach huczy bąk. Pachnie kwitnący na czerwono pigwowiec, a trawnik jest żółty od kwitnących mniszków. Żona krząta się w kuchni, przygotowując śniadanie, a na parapecie stoi bateria przygotowanych przez nią słoiczków z „ miodkiem” właśnie z kwiatów mniszka. Teraz będzie pora na ”produkcję” syropu z pędów sosny, z kwiatów czarnego bzu, suszenie kwiatków lipy.
12.05.2013

W niedzielny, majowy poranek można wreszcie nieco zażyć życia domowego. Bardzo lubię takie dni, kiedy jest trochę spokoju, nie dzwonią telefony i nie trzeba nigdzie pędzić… Rano wychodzę na taras, aby posłuchać odgłosów maja- nawołują się kopciuszki, łka słowik, gwiżdżą szpaki, słychać „hupkanie” dudka za jeziorem, czasem w trzcinach huczy bąk. Pachnie kwitnący na czerwono pigwowiec, a trawnik jest żółty od kwitnących mniszków. Żona krząta się w kuchni, przygotowując śniadanie, a na parapecie stoi bateria przygotowanych przez nią słoiczków z „ miodkiem” właśnie z kwiatów mniszka. Teraz będzie pora na ”produkcję” syropu z pędów sosny, z kwiatów czarnego bzu, suszenie kwiatków lipy.

Żona leśniczego, czyli leśniczyna Renia jest świetną gospodynią i pomimo, że pracuje zawodowo, ma mnóstwo pracy przy sprzątaniu, praniu, gotowaniu i przygotowaniu wszelkich zapraw. Leśniczyna to skarb pilnie strzeżony:

6594.jpg

W naszym domu dominują tradycyjne, polskie, proste potrawy. Nie zachwycamy się sushi, owocami morza, ani wszelkimi „wynalazkami zza oceanu”. To co zdrowe i doskonałe na innym kontynencie, niekoniecznie musi być dobre dla nas. Renia lepi świetne pierogi i piecze genialne drożdżowe ciasto:

6595.jpg

Każdy je lubi, ale nie każdy potrafi je zrobić! Słoiki z syropem z mniszka przypomniały mi, że warto Wam o tym opowiedzieć. Teraz jest najlepsza pora, aby zrobić zapasy tego, co daje nam od wieków polska przyroda i las w trosce o nasze zdrowie. Może właśnie dlatego przypomnijmy sobie o  darach polskiego lasu. Wiele z nich jest na półce spiżarni leśniczyny. W lesie i pośród łąk i pól znajdziemy surowce do doskonałych  i zdrowych potraw, przetworów i deserów. Możemy czerpać z nich do woli, naturalnie w ramach obowiązującego prawa, korzystając z leśnych owoców, grzybów, kwiatów, ziół, pędów i liści drzew. Człowiek korzystał z lasu od zarania dziejów, stąd nasze organizmy są przyzwyczajone do takiej żywności, uznając ją za naturalną, a zatem zdrową. Las to także świetna apteka, gdzie nie trzeba recept, ale trzeba mieć wiedzę. Kiedyś leśne zioła były podstawowym lekiem w domowych apteczkach. Dziś także zamiast kupować je w aptece w postaci gotowych mieszanek, do których dodaje się zwykle inne składniki, lepiej samemu zbierać je podczas porannego spaceru. Może to być nawet pokrzywa:

6596.jpg

Zwykła pokrzywa, zbierana teraz głęboko w lesie, najlepiej w maju, jest doskonałym źródłem żelaza i można przyrządzać ją jak szpinak lub suszyć i potem pokruszoną dodawać do gotowanych ziemniaków. Kwitnie już też jaskółcze ziele:

6597.jpg

To znakomity, naturalny lek na kurzajki i brodawki, podobnie jak wilczomlecz sosnka.

 Niebawem będzie też pora na zbieranie kwiatów czarnego bzu. Potem warto też zaprawić owoce, a przetwory przypominają czarne borówki, które właśnie kwitną: 

6602.jpg

Ziołolecznictwo przeżywa dziś renesans, a leśne zioła wracają też do polskiej kuchni. Warto uratować od zapomnienia rodzinne tajemne receptury na naturalne przysmaki i specyfiki służące zdrowiu, których składnikami są czasem jakieś korzonki, liście czy rośliny, pogardliwie nazywane chwastami. Bo zioła to nie tylko „zielsko” ale też kora, korzenie czy łodygi roślin naszych lasów. Rosnące z dala od miast, dróg, nieskażone cywilizacją borówki, pokrzywy, berberys, dziurawiec, kruszyna, jałowiec czy bez czarny są składnikami ciekawych potraw i bywają antidotum na różne, nawet bardzo poważne schorzenia. 

Moja Renia o tym wie! W polskich lasach rośnie około 150 gatunków roślin leczniczych. Owoce leśne są bardzo bogate w witaminy. Zioła i owoce leśne często łączy się z miodem, który też jest z lasu. Można nie zawracając głowy pszczołom, i samemu, tak jak zrobiła to Renia, robić bardzo zdrowy „miodek” z właśnie kwitnących mniszków lekarskich:

 

Wystarczy zebrać 100 żółtych kwiatków na łące jak najdalej od szosy i „wszelkiej cywilizacji”, dodać cukru, cytryny i macie produkt prawie jak ze spiżarni leśniczyny Reni:

6600.jpg

Teraz też ostatni dzwonek, aby przygotować bardzo zdrowy syrop z pędów sosny. W ludowych przekazach olejki i syropy z pędów sosny opisywane były jako świetne lekarstwo wykrztuśne i przeciwbakteryjne. Syrop swe znakomite walory zawdzięcza bogactwu olejku sosnowego, zawierającego m.in. pinen i borneol. Syrop ten zaleca się w nieżycie górnych dróg oddechowych, chrypce, suchym, męczącym kaszlu. Niesie ulgę w przeziębieniu, grypie, katarze, zapaleniu oskrzeli i gardła. Działa napotnie. Z uwagi na bogactwo witaminy C i soli mineralnych, syrop ten wpływa ogólnie wzmacniająco na organizm i warto stosować go profilaktycznie. Podawano go zawsze chętnie w dzieciom. Pewnie znacie i pamiętacie syrop Pini z apteki? Można go przygotować samemu.

 Pędy sosny na syrop  nie powinny być zbyt małe (najlepiej zbierać je na początku maja), jak również nie powinny przekraczać 10 cm. Zbieramy takie które nie wypuściły jeszcze igieł, o brązowo-żółtym kolorze:

6601.jpg

Powinny być lekko lepkie, czyli zawierać w sobie maksymalną ilość soku. Pędy należy lekko oczyścić z brązowych łuseczek - nie myjemy ich, ale pozbywamy się mrówek i innych owadów. Kroimy pędy na mniejsze kawałki, a że są dość łamliwe, więc można je po prostu połamać w rękach. Wrzucamy je do szklanego słoja, przesypując dość obficie cukrem i ubijając drewnianym tłuczkiem, bo łatwiej puszczą sok. Słój napełniamy do ok. 3/4, wierzch dokładnie zasypujemy grubą warstwą cukru. Przykrywamy kilkakrotnie złożoną gazą i obwiązujemy albo zakładamy lekko zakrętkę, ale nie zakręcamy mocno. Odstawiamy na parapet okienny na ok. 3 do 6 tygodni - tam w promieniach słońca, syrop szybciej się wytworzy. Zlewamy czysty syrop, filtrujemy przez gęste płótno i rozlewamy do słoiczków albo butelek. 

Przechowujemy tak jak nalewki- zawsze w ciemnym miejscu! Gdy syrop przeznaczamy tylko dla dorosłych można, dla lepszej konserwacji, dodać trochę spirytusu, np. kilka łyżek na 1 litr syropu. Można też pędy po zlaniu czystego syropu nalać alkoholem i zrobić z nich nalewkę. Syrop z pędów sosny stosuje się także do przyrządzania naparów, musów i deserów o leśnym aromacie, można nim polać lody, a także jako zaprawkę do sporządzania nalewki "na szpilkach" - 200ml syropu na 500ml alkoholu z łyżeczką ulubionego miodu i dodatkiem kilku kropel cytryny. Pycha!

Starajmy się podczas zbioru nie obrywać większości pędów z jednego drzewka sosny, aby mu nie zaszkodzić. Pamiętajmy, że drzewo ma rosnąć dalej i nie możemy go zniszczyć. Nie dopuszczalne jest także łamanie gałęzi w celu pozyskania pędów - lepiej poszukać mniejszych drzewek i zapytać leśniczego, który wskaże miejsce, gdzie można je bezpiecznie dla lasu zebrać. Można przecież zrywać młode pędy z gałęzi drzew ściętych w trakcie wykonywania trzebieży czy czyszczeń.

Warto też zainteresować się świeżymi liśćmi z drzew naszych lasów. Młode liście lipy, szczególnie te z odrostów, są doskonałe jako składnik diety dla osób cierpiących na zaburzenia pracy jelit. Apetyczne są także młode liście buków, które smakują podobnie jak szczaw. W leczeniu i oczyszczaniu skażonego cywilizacją organizmu pomagają też liście innych gatunków, kiszone czy gotowane lub spożywane jako sałatki. Liście morwy są np. najlepszym naturalnym lekiem na obniżenie cukru we krwi. Morwa też rośnie przy naszej leśniczówce.

Miłej niedzieli!

 

Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl