Śmieciarz

Przy okazji prowadzonych w lesie prac zajrzałem do starego dołu po sadzonkach. Z dużym zdziwieniem odkryłem, że jest wypełniony śmieciami. Były tam nie tylko worki z rozmaitościami ale i deski, szmaty – jednym słowem całe mnóstwo badziewia którego miejsce jest jak najbardziej na śmietniku – ale ktoś uznał, że bliżej mu będzie wywieźć to do lasu. Dlaczego – nie wiem.
13.08.2009

Przy okazji prowadzonych w lesie prac zajrzałem do starego dołu po sadzonkach. Z dużym zdziwieniem odkryłem, że jest wypełniony śmieciami. Były tam nie tylko worki z rozmaitościami ale i deski, szmaty – jednym słowem całe mnóstwo badziewia którego miejsce jest jak najbardziej na śmietniku – ale ktoś uznał, że bliżej mu będzie wywieźć to do lasu. Dlaczego – nie wiem.

Wielokrotnie już pisałem o tym, że nie jestem w stanie zrozumieć osobników, którzy wywożą do lasu śmieci, zarówno takie codzienne jak i stare wersalki, pralki, lodówki itp. Nawet poza dużymi miastami można naprawdę znaleźć miejsca gdzie bez problemu oddamy „elektrośmieci” czyli właśnie stary i niepotrzebny sprzęt agd - w tym także komputery. Wysypisk jest sporo, a w coraz większej liczbie wsi (w przeciwieństwie do np. Warszawy) prowadzona jest selektywna zbiórka śmieci – posegregowane oddzielnie szkło, papier i plastiki firma śmieciowa odbiera za darmo. Ktoś te śmieci przetwarza, i musi być to dobry biznes, bo inaczej nikt by się za to nie brał.

Mój śmieciarz jednak nie był zbytnio inteligentny – kiedy robotnicy ładowali śmieci na przyczepę żeby wywieźć je z lasu z jednego z worków wypadło zdjęcie rentgenowskie. Z datą, imieniem i nazwiskiem. Nie mogłem uwierzyć. Zadzwoniłem po straż leśną – strażnicy przyjechali bardzo szybko, obejrzeli śmieci i rentgena, a jakieś pół godziny później zajechali do mnie żeby powiedzieć że znaleźli winnego. Zapłaci mandat i oczywiście będzie musiał posprzątać w lesie. Naprawdę akcja była szybka i skuteczna.