Schron wcale nie przeciwlotniczy

Zima nie na ochoty wracać pomiędzy renifery. Dziś rano było minus osiem, a arktyczny wiatr skutecznie przekonuje, że to jednak luty. Przy karmnikach tłok, a każda tłuszczowa bombka ma co najmniej jednego skrzydlatego adoratora. Śniegu nie ma, ale podobno w sobotę ma być znowu biało. Trzeba jednak już myśleć o zbliżających się odnowieniach lasu.
15.02.2011

Zima nie na ochoty wracać pomiędzy renifery. Dziś rano było minus osiem, a arktyczny wiatr skutecznie przekonuje, że to jednak luty. Przy karmnikach tłok, a każda tłuszczowa bombka ma co najmniej jednego skrzydlatego adoratora. Śniegu nie ma, ale podobno w sobotę ma być znowu biało. Trzeba jednak już myśleć o zbliżających się odnowieniach lasu.

Moja profesja charakteryzuje się także tym, że wprawdzie wiele rzeczy trzeba robić "na wczoraj", ale głównie trzeba dobrze planować i przewidywać przyszłość. "Myślenie przyszłościowe” zachwalał już dawno temu Pawlak z komediowego cyklu o przygodach Kargula i Pawlaka. Miał rację, każdy leśnik to potwierdzi.

Leśniczy wiele czasu pracy wiąże z przygotowaniem do wiosennych zalesień i odnowień. Kiedy tylko wiosna stanie się faktem trzeba natychmiast przystąpić do działania, wykorzystując wilgoć zawartą w glebie. Dlatego jesienią przygotowałem glebę na większości zrębów.

A126_zm.jpg

Sprawna ekipa z mojego ZUL-a działa ostro przy grodzeniach, gdzie niebawem będziemy sadzić dęby. Lepiej ogrodzić zanim się zacznie sadzić, bo nie trzeba uważać na sadzonki i można jeszcze w razie potrzeby zmienić przebieg ogrodzenia. Dąb posadzony i nieogrodzony może zostać solidnie "sponiewierany" nawet przez jedną noc, co kiedyś udowodniły mi 2 dzicze lochy i ich pasiasty przychówek.

Wyrywały pracowicie dęby jeden po drugim, a warchlaki „szamały” z zapałem korzenie z wiszącymi na nich smakowitymi żołędziami. Wystraszony "zulowiec" zadzwonił do mnie skoro świt z informacją, że ktoś złośliwie powyrywał to, co on wczoraj posadził. Śledząc dzicze tropy odtworzyłem bieg zdarzeń.Dobrze ponad pół hektara trzeba było jednak sadzić ponownie. Nauka kosztuje...

Ważnym elementem przyszłych odnowień i zalesień jest schron. Nie chodzi tu o miejsce schronienia leśniczego przed spodziewanym nalotem lotniczym lecz o schron do przechowywania sadzonek. Pewnie widzieliście podczas leśnych spacerów taką budowlę. Lokalizuje się ją zwykle przy drodze, najlepiej blisko leśniczówki lub podleśniczówki, w wilgotnym i zacienionym miejscu.

a121_zm.jpg

 Mój stary schron został już mocno nadgryziony „zębem czasu” i zapadła decyzja o budowie nowego. Pracownicy ZUL od połowy listopada piły zamienili na szpadle i młotki, a harwester na koparkę. Zaglądałem do nich codziennie, choć grudniowa zima nie sprzyjała tej pracy. Panowie nie mieli lekko, brodząc w błocie i odkopując budowlę ze śniegu lub wypompowując wciąż napływającą do wykopu wodę, gdy mróz odpuszczał.

A122_zm.jpg

 Jedna z moich wizyt skończyła się dwugodzinną „łopatologią”, bo fachowców nie było, ale za to był stary okop... Niewidoczny, bo solidnie zasypany śniegiem, w który „ściągnęło” mnie przy wycofywaniu spod schronu. Byłem z siebie dumny, bo wyjechałem nieźle rozgrzany machaniem łopatą, no i bez pomocy ciągnika!

a124_zm.jpg

 Aktualnie schron jest prawie gotowy, ale mocno podtopiła go woda, której jest w okolicy solidny nadmiar. Przynajmniej nie trzeba będzie jej wozić beczkowozem, jak to zawsze robiłem w suche wiosny, aby dołować sadzonki w wilgotnej glebie. Gdy zawita wiosna to pewnie szybko osuszy teren. Schron wypełni się po brzegi sadzonkami, bo tej wiosny mam do obsadzenia 34 ha powierzchni manipulacyjnej. Przechowuje się je tam tymczasowo po przywiezieniu ze szkółki, zabierając na powierzchnię sadzenia tyle, ile potrzeba. Reszta w cieniu i wilgoci bezpiecznie czeka na swoją kolej.

a123_zm.jpg

Latem w schronie czasami przechowujemy także worki ze śmieciami. Z wielkim zapałem dostarczają nam je do lasu, nad jeziora i na miejsca postoju pojazdów „turyści”... od siedmiu boleści, a czasami też niesforni „tubylcy”. Potem ze schronów zabieramy je na wysypiska śmieci i ponosimy duże koszty sprzątania naszego lasu i utylizacji czyichś śmieci.

Może warto w którymś ze schronów zrobić „miejsce odosobnienia” dla szkodników, którzy zaśmiecają polskie lasy? Chyba lepiej urządzić takiemu delikwentowi według starego leśnego obyczaju „siedzonko” na dużym mrowisku. Kiedyś sadzanie na mrowisku to była skuteczna metoda na leśnych przestępców. Kwas mrówkowy podobno znakomicie pomaga w myśleniu…

a125_zm.jpg