Rudy Raciborskie- wspomnienie tragedii w 25 rocznicę
Wciąż trwa szacowanie szkód i warczą piły w lasach, gdzie w nocy z 11 na 12 sierpnia szalały żywioły. Jutro mija 25 rocznica innej wielkiej tragedii w historii polskiego leśnictwa.
Największy pożar lasu jaki miał miejsce w Polsce oraz Europie Środkowej po II wojnie światowej rozpoczął się 26 sierpnia 1992 ok. godziny 14 przy linii kolejowej łączącej Racibórz z Kędzierzynem–Koźlem.
To okolice miejscowości Solarnia, teren leśnictwa Kiczowa, nadleśnictwo Rudy Raciborskie. Jak później ustalono, jego przyczyną były iskry z zablokowanych kół przejeżdżającego pociągu. Powstaniu i gwałtownemu rozprzestrzenianiu się ognia sprzyjały warunki pogodowe. Panował wtedy wielka susza i dochodząca do 40 stopni Celsjusza wysoka temperatura. Po niespełna 2,5 godzinach pożar objął już powierzchnię 180 ha. Leśna ściółka była bardzo sucha. Ogień rozprzestrzeniał się zatem w zastraszającym tempie.
W dwa dni powierzchnia pożaru zwiększyła się 10-krotnie, a ogień w ponad dwa tygodnie strawił blisko 10 tys. hektarów lasu. Obroniono jednak ponad 40 tys. ha lasu, a także wszystkie wsie i przysiółki położone w obrębie szalejącego żywiołu. Nie spalił się ani jeden dom czy choćby budynek gospodarczy, uratowano zakłady chemiczne i azotowe oraz skład paliwa. Koszt akcji, choć trudny do wyceny, oszacowano na ponad 50 mln złotych.
Straty w lasach, oprócz niewymiernych, przyrodniczych to koszt około 300 mln złotych. Ale jak wycenić śmierć strażaków, cierpienie ratujących lasy?
Przecież 25 lat temu do szpitali trafiło 50 poszkodowanych w pożarze osób, a ok. 2 tys. odniosło drobne urazy, które zaopatrzyli w miejscu akcji lekarze. W całą akcję gaśniczą zaangażowanych było ponad 10 tys. strażaków, żołnierzy, policjantów, funkcjonariuszy obrony cywilnej i leśników. Walka z żywiołem należała do największych przedsięwzięć w historii polskiej straży pożarnej - uczestniczyli w niej ratownicy z 30 ówczesnych województw. Korzystali z 1,1 tys. samochodów pożarniczych, ośmiu śmigłowców, dwunastu czołgów, pługów i spychaczy, 26 samolotów typu "Dromader" oraz 50 cystern kolejowych i sześciu lokomotyw. Spaliło się 15 wozów gaśniczych i 26 motopomp.
Rozwój pożaru udało się zatrzymać dopiero 30 sierpnia. Przez kolejne dni, do 2 września, ratownicy posuwali się w głąb pożarzyska, dogaszając kolejne ogniska pożaru. Akcja dogaszania trwała do 12 września.
Znamienne jest, że właśnie w tym szczególnym dla wspomnienia tych wydarzeń roku, przypada również jubileusz 25 – lecia powołania Państwowej Straży Pożarnej. Składam z tej okazji życzenia wszelkiej pomyślności druhom strażakom i przypominam słowa dawnej modlitwy strażackiej, anonimowego autora:
Gdy obowiązek wezwie mnie
Tam wszędzie, gdzie się pali,
Ty mi, o Panie, siłę daj,
Bym życie ludzkie ocalił.
Pozwól, niech dziecko póki czas
Z płomieni cało wyniosę,
Przerażonego starca daj
Ustrzec przed strasznym losem.
Daj, Panie, czujność, abym mógł
Najsłabszy słyszeć krzyk,
Daj sprawność i przytomność bym
Ugasił pożar w mig.
Swe powołanie pełnić chcę
I wszystko z siebie dać:
Sąsiadów, bliźnich w biedzie strzec
I o ich mienie dbać.
A jeśli taka wola Twa,
Bym życie dał w ofierze,
Ty bliskich mych w opiece miej.
O to Cię proszę szczerze.
Modlitwa pochodzi z książki: Richarda Picciotto "Ostatni z żywych"
Na bazie tragedii sprzed ćwierć wieku pomiędzy leśnikami, a właśnie strażakami, ale też żołnierzami i policjantami wytworzyła się swoista, ale jakże bardzo pożyteczna symbioza. Ma ona ogromne znaczenie w dalszym budowaniu zasad dobrej, pożytecznej i potrzebnej współpracy, która powstała w oparciu o to bolesne doświadczenie.
Niewiele jednak dotąd mówiono o trudzie leśników, którzy czynnie uczestniczyli w akcji ratowniczej, a potem przywrócili przyrodzie i ludziom teren tego ogromnego pożarzyska. Ten trud oparty na wiedzy i doświadczeniu jest stale potrzebny, bo przecież to, czego nie strawił pożar 25 lat temu, spustoszyły huraganowe wiatry w tym roku na terenie nadleśnictwa Rudy Raciborskie, ale też wielu innych. Od lat ten jeden z największych w Europie obszarów odradzanego lasu odwiedzają ludzie, aby zobaczyć jak na ten obszar coraz bardziej dynamicznie wraca życie. Ten obraz mówi o pracy leśników więcej niż najpiękniejsze i najbardziej wyszukane słowa...
Uczestniczyłem w wielu pożarach lasu, od wielu lat jestem członkiem Ochotniczych Straży Pożarnych i jak pewnie wszyscy leśnicy bardzo szanuję strażaków. Po prostu chylę zatem czoła przed wszystkimi, którzy ratowali las 25 lat temu i przypominam czytelnikom zapisków leśniczego to smutne wydarzenie...
Szczególne podziękowania należą się wszystkim leśnikom i ich współpracownikom, którzy swoją wieloletnią pracą skutecznie odbudowali zniszczony las z pożytkiem dla przyrody oraz ludzi. Warto wybrać się na to miejsce i spojrzeć na zielony krajobraz, bo zieleń wróciła i niech tam już zostanie.
Leśniczy jarek – lesniczy@erys.pl