Rekordowe grzyby z lasu- szkodliwa mania zdobywania

„Sezon na grzyby wciąż trwa. Padają kolejne rekordy w rozmiarach napotkanych okazów. Tym razem szczęście uśmiechnęło się do pana Macieja z Gdyni…” Tak donosi portal Onet.
06.10.2013

„Sezon na grzyby wciąż trwa. Padają kolejne rekordy w rozmiarach napotkanych okazów. Tym razem szczęście uśmiechnęło się do pana Macieja z Gdyni…” Tak donosi portal Onet.

Głos Koszaliński- „Prawdziwek- olbrzym ważył prawie 2,60 kg i o dziwo nie był robaczywy”. Gazeta Lubuska- „  Grzyb ważył 77 dag, obwód kapelusza 73 cm i średnica 25 cm.”  Po każdej takiej notce znajdziemy zdanie o tym, że okaz trafi do kuchni i zostanie zapewne przeznaczony od razu na stół, ewentualnie na kolację wigilijną. Może to i imponujące rekordy, ale czy to powód do dumy, że niszczymy przyrodę?

Bardzo jestem ciekaw jakie byłyby Wasze reakcje gdybym na blogu zamieścił drwala z triumfalną miną stojącego obok ściętej sosny i napisał: „ Taką oto sosnę liczącą 200 lat i mającą 420 cm średnicy odnalazł w pszczewskich borach i zręcznie ściął pan Czesio”…

Albo zamieścił fotkę z takim wiązem:

7512.jpg

 i napisał: „Taki oto rekordowy okaz wiązu udało się znaleźć i powalić na ziemię w Puszczy Noteckiej. Będzie w sam raz do ogrzewania ośrodka edukacji przyrodniczej…”

Dopiero byłoby afera! A grzybowi rekordziści?

 Zbieranie grzybów to narodowy sport Polaków. Atut wielu miejscowości turystycznych, okazja do organizowania różnych imprez promocyjnych. To także ważne źródło dochodu dla mieszkańców wsi, a czasem nawet miast. Na wysyp grzybów czekają wszyscy z zapartym tchem. Wszystkim nam zależy, aby co roku w naszych lasach był dostatek grzybów. Często zarzuca się też leśnikom, że w wyniku prac gospodarczych w lesie niszczą ulubione” super-miejsca” wytrawnych grzybiarzy. We wszystkich źródłach informacji natychmiast pojawiają się doniesienia o początku sezonu, a także o rekordowych okazach. Kto z nas nie lubi się chwalić i z zadowoleniem przyjmować gratulacje z powodu szczególnego osiągnięcia?

Jednak absolutny rekord w wielkości znalezionego grzyba dzierżą Chińczycy i raczej trudno będzie go pobić! Owocnik chińskiego grzyba ma dziesięć metrów długości i 80 cm szerokości, waży pół tony. Naukowcy oceniają, że rośnie co najmniej od 20 lat. Tak, on nadal rośnie. Olbrzym rośnie na spodzie przewróconego pnia drzewa, dzięki czemu dysponuje dużym zapasem martwego drewna, z którego czerpie składniki odżywcze, i może nieustannie rosnąć od 20 lat.

 Taki stary grzyb nie jest raczej atrakcyjny kulinarnie. Ale czy nasze olbrzymie borowiki są zdrowe i smaczne? Bo taki duży okaz:

7513.jpg

Jest chyba mniej atrakcyjny od takiego?:

7514.jpg

 Czy zatem  nie należy poprzestać na pamiątkowej fotografii rekordowego okazu i pozostawieniu go w lesie? Przecież rzadkie, ciekawe okazy roślin chronimy, podobnie jak drzewa o wyjątkowych rozmiarach nazywając je pomnikami przyrody. Tak duży owocnik grzyba, obojętnie jakiego gatunku także ma ważną rolę do spełnienia w przyrodzie.

To, co zwykle nazywamy grzybem jest w istocie tylko jego niewielką, widoczną na powierzchni ziemi częścią, nazywaną owocnikiem. Reszta chowa się pod ściółką, w spróchniałym drewnie lub pod korą drzew. Owocnik ma do spełnienia ważne zadanie. Jest to produkcja i rozsiewanie zarodników, dzięki którym rozmnażają się grzyby. Dlatego tak ważne jest, aby nie zbierać zbyt dużych, bardzo dojrzałych okazów grzybów. Zwykle i tak są robaczywe, mało atrakcyjne kulinarnie i zwyczajnie niesmaczne. Przede wszystkim powinny zostać w lesie, aby mogły spokojnie dojrzeć i rozsiać zróżnicowane płciowo zarodniki. W sprzyjających warunkach powstanie z nich nowa grzybnia. Co najważniejsze, to wcale nie koniec procesu rozmnażania.

 Z wysianych zarodników narodzi się grzybnia pierwotna, jednopłciowa, niezdolna do wytwarzania owocników.  To rola grzybni wtórnej. Aby się ona jednak pojawiła, musi dojść do spotkania dwóch zróżnicowanych płciowo grzybni tego samego gatunku. Po takim połączeniu grzybnia wtórna po otrzymaniu wystarczającej ilości pokarmu, przy odpowiedniej temperaturze i wilgotności będzie w stanie wytworzyć tak wyczekiwane przez grzybiarzy owocniki.

Przyznacie, że to trochę skomplikowane, prawda? Ale dobrze o tym wiedzieć, chcąc wracać z lasu z takim koszem:

7515.jpg

 Warto więc zadbać o przyszłe zbiory i  zostawić znaleziony największy okaz, aby  on zdołał zamknąć cykl rozmnażania grzyba i rozpocząć nowy, rozsiewając mnóstwo zarodników swojego gatunku. Dzięki temu będziemy cieszyć się bogatymi zbiorami w przyszłości. Chińscy naukowcy szacują, że ich rekordowy okaz może zawierać aż 450 mln zarodników! Dodatkowo nie jest tajemnicą, że stare i duże owocniki grzybów nie są zbyt zdrowe. Wszystkie grzyby nie mają specjalnych wartości odżywczych. Są co prawda niskokaloryczne i smaczne, ale ciężkostrawne, szczególnie ich „nóżki”. 10 dag świeżych grzybów to około 30 kalorii, ale dodając do nich tłuszczu i śmietany, wielokrotnie zwiększymy kaloryczność potrawy.

Chroniony u nas szmaciak gałęzisty, zwany w moich stronach kozią brodą:

7516.jpg 

Zawiera śladowe ilości arszeniku oraz antybiotyk sparassol. Osiąga duże rozmiary, a rekordowy okaz znaleziony we Francji miał prawie 29 kg!

Grzyby chłoną szkodliwe metale – rtęć, ołów, kadm, dlatego należy unikać ich zbierania w pobliżu wysypisk śmieci i terenów przemysłowych oraz blisko ruchliwych dróg. Od wielu lat trwają też spory naukowców, dotyczące radioaktywności grzybów, szczególnie blisko związane z katastrofą w Czarnobylu. Wiadomo przecież wszystkim, że grzyby gromadzą w sobie niewielkie ilości radioaktywnego cezu. Najmniej gromadzi go borowik szlachetny, choć ma z kolei skłonności do koncentracji izotopu polonu. Jednak bez obaw, należałoby jeść borowiki kilogramami, aby uzyskać zagrażające nam stężenie, a przecież większość z nas jada grzyby dość rzadko lub traktuje je jako smaczny dodatek do zup, mięs, a szczególnie tradycyjnego bigosu. No i wkładajmy do koszyka najlepiej takie:

7517.jpg

Nie takie białe, „wydrapane” spod ziemi, gdy trudno rozpoznać gatunek i nie stare, nadgniłe, niezbyt zdrowe, a przydatne przyrodzie.

Gdy przytaszczymy do domu „pomnikowy” okaz borowika o wadze ponad 2 kg i go natychmiast zjemy, to nie dość, że niszczymy sobie sami przyszłe „plantacje prawdziwkowe”, to jeszcze zagrażamy własnemu zdrowiu… Dlatego nie warto zbierać wielkich okazów grzybów, zostawmy je lepiej w lesie z pożytkiem dla nas i przyrody.

Powiedzcie sami, czy krótkotrwała medialna sensacja jest warta niszczenia przyrody, a być może własnego zdrowia?

Dlatego proszę Was, na grzybowe wyprawy do lasu, które nadal trwają zabierajcie ze sobą wiklinowy kosz i aparat fotograficzny, a rekordowe okazy po pamiątkowej fotografii zostawiajcie w lesie. Wysieją zarodniki ku Waszemu zadowoleniu z kolejnych grzybobrań, a potem zjedzą je leśne zwierzęta: myszy, wiewiórki i sarny.

 

Leśniczy Jarek- leśniczy@erys.pl